Wyobraźcie
sobie, że siadacie do niedzielnego obiadu z rodziną, a w waszym
odbiorniku akurat pokazują żenującą reklamę leku na kobiece
dolegliwości czy na hemoroidy.Sytuacje,
z którymi nie jedno z was spotkało się w swoim życiu, a wiele
wskazuje na to, że ich poziom wcale się poprawi.
Rozumiem,
że leki, witaminy, suplementy diety
i
inne parafarmaceutyki - to wszystko produkty komercyjne, które
potrzebują swojego marketingu. Tym bardziej, że konkurencja jest
dosyć duża, a specyfiki do siebie podobne.
Budżety
marketingowe na promocję leków są często gigantyczne i sięgają
kwot rzędu dwudziestu czy trzydziestu milionów złotych na dany lek
rocznie! To pozwala na dużą aktywność reklamodwców i obecność
w najdroższym medium, czyli telewizji.
Reklamy
z dziedziny farmacji, które oglądamy w telewizji, promują tak
zwane parafarmaceutyki, a jeszcze częściej suplementy diety. Jednak
trzeba zadać pytanie czy stosowność tych zabiegów dawno nie
przekroczyła już granicy dobrego smaku!
Są
takie momenty, gdy na ekranie telewizora dzieje się coś śmiesznego,
żenującego, czy po prostu niestosownego, dopada nas wówczas wstyd.
Każdy z was z pewnością kojarzy tę reklamę o słynnym haśle :
„Penigra, wskocz na byka”. Pamiętam jak po raz pierwszy ją
zobaczyłem to myślałem, że pęknę ze śmiechu, chociaż tak
naprawdę, to jest to żenujące...
Jeśli
jesteśmy już przy temacie problemów intymnych, nie można nie
wspomnieć o lekach na kobiece dolegliwości. Jest ich całkiem
sporo. Cecha charakterystyczna? Zawsze możemy je rozpoznać po
słowach: pieczenie, intymny świąd, upławy... Gdy słyszymy to
podczas wypoczynku czy zupełnym przypadkiem, to można to przyjąć.
Jednak podczas spożywania posiłków...Zresztą sami zobaczcie :
A
propos spożywania posiłków, to znam jeszcze jedną ciekawą
reklamę, po której przechodzi mi ochotą na jakiekolwiek jedzenie :
Co
z tego, że widzimy tu sympatyczną bohaterkę serialu „ M jak
miłość” w roli głównej, skoro temat sprawności i
funkcjonalności sztucznej szczęki jest odpychający.
Przechodząc
do innych delikatnych aspektów naszej niedoskonałości, mamy na przykład taki lek jak Stoperan. Jego nazwa
została wystarczająco jednoznacznie skomponowana. Nie pozostawia
wątpliwości. Spoty reklamowe o dziwo nie są obrzydzające, nie
ukazano w nich żadnych wywołujących dyskomfort czynności. Jednak
jeszcze niedawno ,jadący głównymi ulicami miast podróżni, mogli
natrafić na reklamę bilboardową Posterisanu, która może
wywoływać różne odczucia, często negatywne.
Niestety
przykładów śmiesznych lub dosyć obrzydliwych jest całe mnóstwo.
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego najdelikatniejsze i
najestetyczniejsze reklamy to te z lekami dla dzieci. Przecież nie
trzeba się zawsze poruszać w absolutnych dosłownościach. Chyba
każdy doskonale zdaje sobie sprawy z symptomów swojej choroby i zna
doskonale, sposób działania leku na nią, albo przynajmniej można o
nich powiedzieć z większym wyczuciem, chociaż wydaje mi się, że
zajdzie to jeszcze dalej.
2 komentarze:
Prześlij komentarz