„Product placement to sposób promocji polegający na umieszczeniu na zasadach komercyjnych w filmie, sztuce teatralnej, programie telewizyjnym czy też innym nośniku audiowizualnym lub drukowanym produktu lub sytuacji prezentującej określony wzór zachowań (najczęściej konsumenckich)”.1
Włączam odbiornik. Jeden, drugi, trzeci kanał
atakuje mnie produktami. To znamy. Na nasze nieszczęście w najbardziej
prymitywnym wydaniu. Czy w Polsce naprawdę nie ma na nic pieniędzy i lokować
produkt musimy zgodnie z błędnym przekonaniem producenta, że najlepiej jak
najdłużej gdzie jednocześnie logo pokazywane, jest w jak największym zbliżeniu?
Praktyki te mogły działać na odbiorcę wtedy, gdy były świeże i odbiorca nie
zdawał sobie sprawy z ich oddziaływania. Choć w jakimś stopniu na pewno jesteśmy
podatni na taką metodę, jeśli w końcu znajdują się ludzie, którzy reklamują się
poprzez product placement. W porządku. Tylko nie można by tego zrobić w jakiś
bardziej wymyślny sposób? Można.
Stosunkowo nie dawno na polski rynek kanał AXN
wprowadził nowy sposób możliwości lokowania produktu- digital product
placement.
„(…)digital product placement daje szerokie możliwości integrowania marki z programem – od pokazania produktu (napój czy puszka kawy na stole w domu bohatera), przez spoty wideo produktów (wyświetlane na telewizorze w tle scenki), po reklamy produktu umieszczone np. na billboardzie, obok którego przechodzi bohater serialu lub na okładce czytanych przez aktorów gazet i magazynów.”2Używając uproszczonego języka cyfrowe lokowanie to nic innego jak umieszczanie produktu w gotowym już sitcomie. Dokładnie tak. Dzięki tej metodzie nasz ulubiony bohater zachodniego serialu niczym rodowity Polak, będzie mógł zrobić zakupy np. w Biedronce. Dlaczego ma to być bardziej skuteczne niż dotychczasowa metoda? Bo ma wywołać szok u widzów, a tym samym być tematem ich rozmów np. z kolegami z pracy.
Więcej o cyfrowym lokowaniu możesz dowiedzieć się z filmiku:
Używając uproszczonego języka cyfrowe lokowanie
to nic innego jak umieszczanie produktu w
gotowym już sitcomie. Dokładnie tak. Dzięki tej metodzie nasz ulubiony
bohater zachodniego serialu niczym rodowity Polak, będzie mógł zrobić zakupy
np. w Biedronce. Dlaczego ma to być
bardziej skuteczne niż dotychczasowa metoda? Bo ma wywołać szok u widzów, a tym
samym być tematem ich rozmów np. z kolegami z pracy.
Tego na polskim rynku szukać jak ze świecą.
„Jeśli firma chce podkreślać długi okres swojej obecności na rynku, silne związki z tradycją, a przez to niezawodność, umiejętność podążania za duchem czasu, to może sięgnąć po historic placement. Polega on na lokowaniu produktów w filmach, widowiskach teatralnych, literaturze, których akcja rozgrywa się w odległym historycznie czasie."3
Brak tego typu lokowania produktów w polskiej
kinematografii historycznej można odebrać z jednej strony jako głos rozsądku
naszych rodzimych producentów. W końcu nie oszukujmy się, po filmach
historycznych powstałych w ostatnim czasie nawet krytycy nie pozostawiają
suchej nitki. Oczywiście jeśli byśmy się
już zdecydowali, to tak nie ulokujemy każdego rodzaju produktu. Narazilibyśmy
się na śmieszność pokazując np. telefony komórkowe w XVIII wiecznej Anglii.
Jednakże ta praktyka jest popularna za naszą zachodnią granicą. Gdzie producenci
chętnie korzystają z historic placemet. Przykładem może być ulokowanie
papierosów marki Lucky Strike w „Parszywej dwunastce III”, której akcja
rozgrywa się w 1944 roku we Francji.
1. A.
Czarnecki, Product placement.
Niekonwencjonalny sposób promocji
2. http://satkurier.pl/news/88546/cyfrowe-lokowanie-produktu-w-axn.html
3. M.
Tokarska-Nyga, Product Placement: W
poszukiwaniu doskonałości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz