piątek, 23 maja 2014

Jak łatwo zrobić antyreklamę. Na przykładach.

Tworzenie reklamy tylko z pozoru wydaje się być zadaniem łatwym.

 Mówią: pochwal, wyróżnij się, wpisz jakoś w umysł odbiorcy żeby zapamiętał. Mówić może prosto, ale z tworzeniem to już trochę inna bajka. Pomysł na reklamę i jej scenariusz musi być dopasowany tak do wymagań producenta jak i zgrabnie przedstawiony publiczności, a to się zazwyczaj gryzie. Producent chce jak najwięcej zachwalić, odbiorcy zaś nie chce się zwyczajnie  tyle słuchać. Ważny jest zatem wpływ na podświadomość, spełnienie oczekiwań społecznych, wzbudzenie zainteresowania i rozsądek. To ostatnie chyba jest najważniejsze, przynajmniej obserwując niektóre reklamowe ,,popełnienia” na polskim rynku reklam telewizyjnych. Zastanawiam się tylko jak to możliwe, że żaden członek ekipy filmowej, czy reżyser, operator kamery a nawet aktor nie wytknął nikomu, że to po prostu jest bez sensu…

Hahahahahaha…ekhm.

W ostatnich latach publiczność bardzo wyczulona jest na tak zwane ,,suchary” – mało (lub w ogóle) śmieszne żarty, po których najczęściej zapada cisza lub wymuszony śmiech.  Początki sucharów wiążą się z Karolem Strasburgerem i jego dowcipami na początek Familiady.  Wkrótce fenomen rozprzestrzenił się na youtube oraz facebook, gdzie zaczęły tworzyć się grupy czy fanpage takie jak np. ,,Suchar na dziś”.  Sucharem posłużyli się, nie wiedzieć czemu, pomysłodawcy reklamy McDonalds, którzy zapraszają nas na kurczaka.



Zapomnieli oni, że jeśli reklama ma być śmieszna, to śmiać powinien się widz, obserwator a nie aktor! ,,Na kremówki do Poznania”- sucharek, który, jak to mówią-trzeba popić. Wywołuje on jednak ostry śmiech wśród grupy kolegów i … zakrycie twarzy dłonią większości odbiorców. Drodzy reklamodawcy, nie wypuszczajcie już takich reklam!

Urocza dziewczynka czy głupi ojciec?

Zdecydowanym hitem idiotycznych reklam , za który pomysłodawca powinien otrzymać gałązkę oliwną (bądź cierniową) zwycięzcy, jest ostatnia reklama serka Almette. Nie będę się rozpisywał-obraz odda tu wszystko.



Używając dzisiejszych określeń młodych ludzi- autodiss, automasakra.  Tak ojca jak i całej firmy. Nie rozumiem jakim sposobem taka reklama została 1. wymyślona 2.stworzona 3.wypuszczona na rynek. Zbiorowa ślepota?  Ogromna ilość minusów pod filmem nie wzięła się znikąd.  Po tej reklamie odbiorca powinien rzec : ,, Co za smaczny i zdrowy serek!” , natomiast jedynym logicznym zdaniem które wypowie po obejrzeniu tej reklamy będzie oczywiście ,,Co za głupi ojciec”. Na youtube znajduje się również przeróbka reklamy, ale ze względu na wulgaryzmy nie dołączę jej do postu.

Mmm, ale dobry…makaron?

Zachwalanie smaku produktu jest jednym z ważniejszych elementów reklamy. Ukazanie tego wizualnie ma pobudzić wyobraźnię i dać wyraz głębi odczuć  jakie poczujemy, gdy kupimy dany produkt.  Tak reklamuje się batony, ptasie mleczka, kawę czy czekoladę. Niewątpliwie są to dość smaczne rzeczy, które można spożywać delektując się. Niektórzy jednak nie zdali sobie sprawy że katalog tych ,,smakowitości”  jest zamknięty i nie może dotyczyć wszystkiego. Zapomnieli o tym chociażby producenci Lubelli, w której reklamie dziecko bierze ugotowany makaron i je jako przekąskę.



Jeszcze nie widziałem, żeby ktoś jadł ugotowany makaron delektując się jego smakiem, a w szczególności dziecko. Jak pewnie powszechnie wiadomo, makaron potrzebuje czegoś w dodatku, chociażby sosu czy śmietany. I w takim oto zestawieniu inne marki go powinny reklamować! Fałszywość i niezgodność z regułami jakie nas otaczają nie powinny mieć w reklamie miejsca. Makaron to nie Kinder Bueno.



Ile antyreklam trafiło do tej pory na polski rynek? Nie sposób zliczyć! Sztuczne wypowiedzi bohaterów, udawany śmiech czy poezja smaku makaronu to tylko szczyt góry lodowej. A przecież wystarczy tylko choć odrobina rozsądku.  Reklama już nawet nie musi być świetna, byleby nie karmić odbiorcy takimi, nie bójmy się użyć tego słowa, bzdurami. Czego sobie i wszystkim życzę.

Brak komentarzy: