Blog studentów dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Opolskim o reklamie we współczesnym świecie informacyjnym
czwartek, 14 maja 2015
Reklama nie na miejscu
wtorek, 31 marca 2015
"Marka" w osobie
sobota, 2 czerwca 2012
"Bądź aniołem dla zwierząt. Nie kupuj. Adoptuj"
Fot. PETA.org |
sobota, 19 maja 2012
Nagość
Jeśli nie wiadomo o co chodzi
to chodzi o... ? I to nie są pieniądze?
To seks. Nie
można przecież tak ordynarnie wszystkiego pokazywać. Jest inny sposób – nagość,
ukryta pod pojęciem: „jak tutaj pokazać, żeby niczego nie pokazać”.
Jedni ją lubią, inni potępiają.
Nagość w reklamach stała się głównym elementem, który zdominował sam produkt.
Reklamodawcy coraz częściej wykorzystują podteksty seksualne w promocji swoich
produktów czy usług. Jednak nastąpił już przesyt.
Subtelnie odsłonięte piękno, które jest wręcz popisem artystycznym jest o wiele lepszym sposobem na zaciekawienie konsumenta niż perfidnie rozebrana modelka. Niekiedy nawet wysublimowany akt to za dużo.
Golizna sprzeda wszystko!
Przez nagość, można by pomyśleć, że sprzedaje się tylko produkty związane z cielesnością (bielizna, kostiumy kąpielowe) czy doznaniami fizycznymi (prezerwatywy, lubrykanty, środki na potencję). Coraz częściej, produkty zwykłe, niekoniecznie wyróżniające się z tłumu, sięgają po tę broń. Według nich negliż natychmiastowo zadziała, jak wabik na konsumentów.
Reklama telewizyjna ma największe możliwości doboru obrazu i dźwięku, żeby przedstawić modelkę bez ubrań. Najbardziej zapamiętałam figlarną reklamę czekolady Wawel. Slogan: „Ciała przyjemność po mojej stronie” narzucił pomysłodawcom dalsze działanie. Choć nic nie jest dosłownie pokazane, reklama trafia nade wszystko do męskiej strony konsumentów. Pobudza ich wyobraźnię. Czy tym samym zachęca do kupna produktu?
Pokazać negliż, ale nie produkt
Kontrowersyjna reklama pewnego radia, także przyciągnęła rzesze widzów. Jednakże nie była już tak pomysłowo zrobiona jak ta opisana wyżej. Porównano biust kobiety do starego radioodbiornika. W miejscu sutków były pokrętła regulacyjne. Nie było osoby, która nie zauważyłaby tego plakatu. Akceptowalność tego typu reklam, nie jest na wysokim poziomie. Dlatego też, reklama ta rozpętała burzę w mediach odnośnie granic dobrego smaku. Plakat nie osiągnął swojego celu. Pomimo, że pamiętam jego niecodzienną zawartość, nie zakodowałam już jakie radio miał promować.
Nie udało mi się znaleźć plakatu reklamującego radio, ale powyższy plakat jest podobny ale jednak mniej kontrowersyjny. |
Kampania społeczna a cielesność
Organizacja „Peta” chroniąca prawa zwierząt, także użyła niestandardowego zabiegu. Znane celebrytki, które sprzeciwiają się krzywdzeniu zwierząt, na plakacie stoją ubrane jedynie w make-up. Hasłem tej kampanii jest – „Wolę chodzić goła, niż zakładać futro.” Jedynie drastyczne plakaty pozwalają zwrócić uwagę społeczeństwa na sprawę maltretowania zwierząt.
Nagość jest dobrą, szokującą bronią. Najczęściej wykorzystywaną w celu zaskoczenia widza. Coś co nas szokuje, jest jednocześnie przez nas zapamiętane. Wielu psychologów twierdzi jednak, że wszechobecne obdarcie z kurtuazji przyczynia się do degradacji wartości w umysłach dzieci. Dla dorosłych pokazywanie gołego ciała nie jest tak wstrząsające, jak dla dziecka. Reklamy powinny przyciągać oryginalnością, a nie erotycznym przekazem.
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Seks w reklamie konieczny?

Reklama oparta na seksie jest obecna na całym świecie nie od dziś. Nawet w takim religijnym i ciągle tradycyjnym kraju jak Polska doszło do tego, że Rodacy są oswojeni z nagością, przyzwyczajeni do takich reklam, głównie telewizyjnych i billboardów. Przeprowadza się rozmaite badania w tym temacie. Uczeni Uniwersytetu Jagiellońskiego zapytali grupę młodych mężczyzn, jakie reklamy działają na nich w największym stopniu, dając do wyboru trzy odpowiedzi: kobieta ubrana, półnaga czy całkiem naga. Wyniki z jednej strony zaskakujące, ale logiczne, niepozbawione sensu.


Czy świat powinien iść w tym kierunku? Moim zdaniem zdecydowanie nie.
czwartek, 31 marca 2011
Nagość vs. bielizna

Zmysłowa, powalająca, rozpalająca zmysły – taka powinna być damska bielizna. Dla jednych to jest zwykły element ubioru, dla innych wyjątkowa rzecz, dzięki której można się poczuć prawdziwą kobietą. Zastanówmy się czy odbiorcy szczególnie wyczuleni na etykę, mieliby się do czego przyczepić?
Na straży moralności!
Wiem, wiem...w reklamie – można by powiedzieć – że wszystkie chwyty są dozwolone. Im więcej erotyzmu i grania na emocjach, tym większa skuteczność spotów, bilboardów czy mrugających nam po oczach na stronach www bannerów. Ale! Żyjemy w takim, a nie innym kraju, gdzie w prawie prasowym i ustawie o radiofonii i telewizji zgodnie hulają zdania na temat dbania o dobro społeczne i szeroko rozumianą moralność. Zastanówmy się zatem, co jest bardziej moralne – ładny stanik czy naga pierś? Bo taka jest alternatywa – w reklamach pozbawionych jakiegokolwiek podtekstu seksualnego na siłę próbuje się wcisnąć kawałek pięknego kobiecego ciała. Osobiście, i jest to w pełni moje subiektywne zdanie, wolę już patrzeć na ładną bieliznę. Zwłaszcza, że odpowiednio dopasowana o wiele lepiej rozbudza naszą wyobraźnię niż nagość sama w sobie. Jesteśmy ludźmi, a ludzie to takie istoty, które w głębi serca uwielbiają dreszczyk niepewności pt. „skoro w staniku wygląda apetycznie, to co dopiero bez?”.
Zastanówmy się teraz nad
Dwoma typami odbiorców reklam spodniej części garderoby
Wyobraźmy sobie taki obrazek: Powabna kobieta w idealnie dopasowanej bieliźnie. Byłoby miło, gdyby skóra i kolor majtek czy stanika ze sobą kontrastowały. Brzmi nieźle, prawda Panowie? Heteroseksualne kobiety mogłyby zareagować zgoła inaczej – prędzej popaść w furię (względnie wściekłość, zazdrość, nieopanowaną niechęć do nieznanej jednostki płci żeńskiej) niż przejawić żywe zaciekawienie. Dlatego można domniemywać, że reklama damskiej bielizny ma tak naprawdę dwa typy odbiorców – kobiety i mężczyzn. Panie, dopóki skupiają się na pokazywanym im produkcie, coraz bardziej rozpalają w sobie żądzę kupienia danego seksi kompleciku. Bo a nuż to rozpali płomień w sypialni? Na samotnych Panów taka reklama może działać jedynie destrukcyjnie – będą oczekiwali od każdej nowej podrywki, że będzie miała super bieliznę marki X czy Y i poczuje się zawiedziony, gdy zobaczy zwykłe majtki z bazarku czy Biedronki. Natomiast u mężczyzn zaangażowanych już w pewien związek uczuciowy może wywołać dość pozytywną dla Pań reakcję – pobiegnie taki do sklepu, łudząc się, że bielizna zrobi z nas szał-modelkę.
Sprawa komplikuje się, kiedy tego typu reklamy para ogląda wspólnie – ooo, wtedy damska publiczność zaczyna toczyć pianę z ust, bo przecież ten łajdak – ślubny, prawie ślubny, nie-ślubny – gapi się na jakąś modelkę i myśli sobie Bóg wie co! Panowie natomiast próbują jednocześnie skupić się na swojej połowicy („O co jej znowu chodzi, że się wścieka?”) i na reklamie, z której dotrze do nich tylko tyle, że coś tam się po ekranie błąkało. Kobieta, pies czy wydra, wsio rawno, ważne, że coś żywego. Jednym słowem, reklama ogląda wspólnie z drugą połówką może w ogóle na nas nie zrobić wrażenia,
Nagość czy bielizna?
Mały powrót do początku. Co wybrać i czy w ogóle wybierać? A jakby tak zakazać i jednego i drugiego, zostawiając w polskiej reklamie same „ciepłe kluchy”? Nic z tego! Majtki, staniki, gorsety i wszystko co można nosić pod ubraniem to towary jak każde inne i ich producenci nie odpuszczą możliwości ich zareklamowania. Z drugiej strony, przy innych produktach, nic nie działa lepiej niż odsłonięty pośladek. A co Wy o tym myślicie? Nagość czy bielizna?
Źródła obrazków: http://www.bipm.waw.pl/archiwum/031/intimissimi-znowu-na-tablicach-reklamowych;
http://hatalska.com/2008/11/30/druga-sztuka-gratis/;
http://orientacja.pl/Studniowka-juz-na-dniach-REKLAMA,61915