Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kontrowersyjne reklamy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kontrowersyjne reklamy. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 maja 2014

O kontrowersyjnych reklamach cz.2 Vytautas, czyli sok z ziemi...

Pisałem ostatnio o kontrowersyjnym spocie duńskiego rządu zachęcającego do udziału w eurowyborach.  Dziś przyszedł czas na opisanie innej absurdalnej ale przez to zapadającej w pamięć reklamy. Mam na myśli reklamę wody Vytautas. Oto i ona:




Kiedy natknąłem się na nią po raz pierwszy myślałem, że jest to po prostu filmik stworzony tylko i wyłącznie po to, aby rozbawić odbiorcę. Nic bardziej mylnego! Woda Vytautas istnieje naprawdę i od niedawna można ją nabyć w Polsce, a w krajach bałtyckich zyskała już miano jednej z najpopularniejszych wód na rynku.  Fakt faktem nie jest dopuszczona do emisji i w sumie nie ma się co dziwić patrząc na jej treść. Agresja, agresja, agresja to chyba 3 najbardziej trafne określenia opisujące ten dziwny… ‘twór’ przypominający reklamę.  Bardzo dobrze pasuje do niej też słowo ‘absurd’. Oglądając tego typu produkcje często zadaję sobie sakramentalne pytanie ‘co autor miał na myśli?’. W tym przypadku ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Według treści przekazywanej przez ‘reklamę’ po jej spożyciu będziemy mogli gołymi rękami złapać niedźwiedzia, piłę tarczową i meteoryt. Cóż… trzeba się tutaj zastanowić czy reklamy aby na pewno mówią nam prawdę… w przypadku reklamy wody Vytautas odpowiedź chyba nie jest trudna. Pomysł jednak, moim zdaniem, jest bardzo fajny, a już na pewno wyróżniający się na tle reklam proszków, podpasek czy innych schematycznych (po prostu nudnych) reklam.



Pocałunek to tylko pocałunek. Chyba, że nie...

Ponad 82 mln wyświetleń. Tyle na YouTube ma w tej chwili trzyminutowy filmik o nazwie „First Kiss”. Do udziału w projekcie zaproszono dwadzieścia osób, młodszych i starszych, hetero i homoseksualnych. Jedyną wspólną cechą jest to, że wszyscy są dość atrakcyjni. Podzielono ich na pary i wyznaczono jedno proste zadanie: pocałujcie się. Było dziwnie, bardzo niezręcznie, nerwowy śmiech towarzyszył każdej parze, ale również emocjonująco i uroczo. Jakież było zdziwienie, że wspomniane wideo, które wybuchło popularnością jest tak naprawdę reklamą jesiennej kolekcji ubrań marki Wren.



„Nieznajomi”, którzy występują w filmiku, to jednocześnie modele. W prezentowanym wideo noszą na sobie ciuchy promowanej marki.

Niedługo po publikacji, znany dziennikarz magazynu Vouge powiedział, że ta reklama „(...) dostaje więcej zainteresowania tutaj [tzn. w internecie] niż pokaz mody w trakcie Fashion Week. Nie można osiągnąć 40 milionów widzów na jedenasto- , piętanostominutowym pokazie mody.” Oczywiście, reklama nie zebrała tylko miłych słów, pojawiły się też głosy krytyki, mówiące, że cały film jest jednym wielkim oszustwem, a reklama genialną komercyjną taktyką.

Cokolwiek nie sądzić na ten temat, trzeba przyznać, że producenci popisali się oryginalnością, która jest niezwykle potrzebna do stworzenia dobrej reklamy. Potrafili też dobrze zadziałać jeśli chodzi o wywołanie emocji, które potem mogą przełożyć się na markę.

Niżej można też zobaczyć trzy wcześniejsze filmiki, które promowały inne kolekcje marki Wren. Tych także nie można zaliczyć do typowej reklamy odzieżowej, ani typowej reklamy w ogóle. Warto się im przyjrzeć.


Co przesądziło o sukcesie „First kiss”? Myślę, że było ku temu kilka powodów. Po pierwsze, nie wiedzieliśmy od początku, że to reklama. Krótkie „Wren presents...” niewiele mówi widzom, którzy nie są zaznajomieni z marką (bardzo młodą, trzeba zaznaczyć). Nie mieliśmy podejrzeń, że ktoś chce nas wmanipulować w coś. Po drugie, nietypowy pomysł. Całujący się nieznajomi, to idealny temat dla podchwycenia przez internautów. Bardzo „klikalny” jak się okazało. Po trzecie, wszystko co widzieliśmy, wydawało się szczere i prawdziwe. Pokazano dziesięć par, które postawiono w niezręcznym punkcie, słyszymy jak wymieniają niezręczne zdania, nerwowe uśmiechy i widzimy ich zakłopotanie. Część pocałunków była namiętna, część niezdarna, wszystkie wydawały się prawdziwe i pełne emocji. Myślę, że kombinacja tych trzech była przyczyną popularności filmu.

Po debiucie „First kiss”, Melissa Coker, założyciel i dyrektor kreatywny marki Wren, przyznała, że zanotowali znaczny skok w sprzedaży ubrań. Korzyści z filmu zebrała też francuska piosenkarka SoKo (czyli Stephanie Sokoliński- ona również wzięła udział w filmie „First Kiss”, stwierdziła, że jak ma całować nieznajomą osobę, to niech to będzie dziewczyna), której utwór „We Might Be Dead Tommorow” został użyty jako ścieżka dźwiękowa. Sama piosenka w dwa dni po premierze została kupiona przez 10 tysięcy osób, a album sprzedał się w dodatkowych tysiącu kopiach.

środa, 21 maja 2014

Reklam komercyjna czy społeczna? Kontrowersje wokół "United Colors of Benetton". [cz.2]

LINK DO CZĘŚCI PIERWSZEJ ARTYKUŁU TU.

Wszystkie reklamy są skonstruowane w ten sam sposób – kolorowe, wyraźne zdjęcie i mały znaczek – logo firmy.

Poniżej kilka najbardziej kontrowersyjnych reklam, które wyszły ze znakiem „United Colors od Benetton”.


Plakat z 1991 roku. Koncepcja zdjęcia ma porusza cztery tematy. Po pierwsze, pokazuje osoby z trzech różnych kontynentów, które w swojej historii miały liczne konflikty. Po drugie, osoby na zdjęciu są owinięte jednym kocem, więc na pierwszy rzut oka wyglądają jak rodzina, reklama sprzeciwia się więc podziałom rasowym i poza rasowym związkom. Po trzecie, sprzeciwia się stereotypom homoseksualnym (dwie kobiety). I po czwarte, stereotypom związanym z adopcją.


Podobny wydźwięk (problemy adopcyjne, rasizm) ma również plakat z 1989 roku, pt. „Breastfeeding”. Zdjęcie czarnoskórej kobiety karmiącej piersią białe dziecko było najbardziej nagradzanym w całej historii „United Colors of Benetton”.


Plakat z 1997 roku. Na pierwszy rzut oka reklama nie jest bardzo kontrowersyjna. Dwie dziewczynki o różnym kolorze skóry, przytulające się. Jeśli jednak przyjrzeć się dobrze, dziewczynka po lewej stronie ze swoimi jasnymi loczkami i zarumienionymi policzkami wygląda na cherubina, podczas gdy włosy ciemnoskórej dziewczynki zaczesano we fryzurę przypominającą diabelskie rogi. To odbiorca, a nie nadawca daje znaczenie przekazowi, więc wszystko zależy od tego, jak reklama zostanie odczytana. Jako podział na rasę dobrą i złą czy jako sprzeciw wobec tego podziału.

Inne reklamy Bennettonu były robione w podobnym tonie: kontrowersja i łamanie tabu. Oto niektóre z nich:

 


Po dziesięciu latach ciszy, „United colors od Benetton” zaatakowała ze zdwojoną siłą. Kampania reklamowa z 2011 roku odbiegała nieco od poprzednich. Owszem, promowała ideę społeczną (w tym przypadku była to promocja fundacji UNHATE, która propaguje porzucenie nienawiści i nietolerancji), ale modelami na zdjęciach nie byli nieznani aktorzy ale światowi (ówcześni) przywódcy państw i religii. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że zdjęcia zostały przerobione w Photoshopie tak, aby wyglądało, że osoby na zdjęciach się całują.

Kampania „Face to face” była wzorowana na słynnym braterskim pocałunku Leonida Breżniewa i Ericha Honeckera, który pozostał zapamiętany w historii jako najsłynniejsze graffiti stworzone na Murze Berlińskim przez Rosjanina Dimitra Vrubela.

Kim Jong Il, przywódca Korei Północnej i prezydent Korei Południowej, Lee Myung Bak

Barack Obama, prezydent Stanów Zjednoczonych i Hugo Chavez, prezydent Wenezueli

Sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin, Hu Jintao i prezydent Stanów Zjednoczonych, Barack Obama

Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji, Nicolas Sarkozy

Prezydent Autonomii Palestyńskiej, Mahmud Abbas i premier Izraela, Binjamin Netanjahu



Największą kontrowersję wywołało zdjęcie papieża Benedykt XVI i jednego z przywódców świata islamu – Ahmeda el-Tayeba. Firma była zmuszona nawet wycofać zdjęcie, ponieważ Watykan groził procesem sądowym.  


poniedziałek, 19 maja 2014

Reklama komercyjna czy społeczna? Kontrowersje wokół "United Colors of Benetton". [cz.1]

„Benetton” zaczynał w 1963 roku jako mała rodzinna włoska firma, produkująca przede wszystkim ręcznie robione wełniane swetry w klasycznych kolorach. Aby utrzymać się na szybko zmieniającym się rynku „Benetton” zaczął produkować swetry w żywych, młodzieżowych barwach. Idąc zgodnie z nowym pomysłem marka zmieniła nazwę z „Benetton” na „United Colors of Benetton”. Tak pojawiła się koncepcja...


Dziś marka stała się znana, głównie za sprawą kontrowersyjnych i innowacyjnych reklam. Reklamy firmy „United Colors of Benetton” nie poddają się jednoznacznej kwalifikacji. To szczególny rodzaj przekazów, z pogranicza reklamy społecznej i komercyjnej. Ich tematami są między innymi: podziały rasowe i narodowościowe, religia, gender, izolacja i komunikacja społeczna, homoseksualizm, imigracja, środowisko, wojna i przemoc, problem głodu na świecie, AIDS, śmiertelność, itp.

Firma nie zatrudnia do tworzenia swoich reklam agencji z zewnątrz, lecz sama je przygotowuje. Wykreowanie marki było możliwe między innymi dzięki współpracy z wizjonerskim fotografem Oliviero Toscanim. Jego poglądy są kontrowersyjne podobnie jak same reklamy, część z nich przedstawia w swojej książce „Reklama, uśmiechnięte ścierwo”: „Największa kampania reklamowa w historii społeczeństwa została zapoczątkowana przez Jezusa Chrystusa. Przebiegała pod uniwersalnym sloganem „Kochaj bliźniego swego” i miała przyciągające uwagę logo: krzyż. (…) Kiedy ludzie pytają, co wojna w byłej Jugosławii, AIDS bądź jakieś aktualne wydarzenie mają wspólnego z pulowerami, odpowiadam, że nie mają nic wspólnego. Ja nie uprawiam reklamy. Nie sprzedaję. Nic nie wmawiam publiczności. Wykorzystuję potencjał, siłę oddziaływania oraz okazje do zaprezentowania pogardzanej i nie wyzyskanej sztuki, jaką jest reklama. Drapię opinię publiczną tam, gdzie ją swędzi".

Oliviero Toscani cały czas jest pod ogromną falą krytyki. Jego przeciwnicy zarzucają mu epatowanie brzydotą i wykorzystywanie cudzego nieszczęścia dla partykularnych interesów. Nie brakuje również ludzi, którzy w reklamach „United Colors of Benetton” upatrują się ukrytego rasizmu i źródła obrazy ich uczuć narodowościowych, religijnych itp. Fotograf odpiera wszystkie zarzuty, krytykując czystą reklamę komercyjną, która uwodzi i oszukuje.

Konsekwentnie kreowana przez wiele lat strategia komunikacyjna sprawiła, że marka włoskiego koncernu odzieżowego jest łatwo rozpoznawalna na całym świecie i wywołuje wiele emocji. Wykorzystując szokujące obrazy, będące niejednokrotnie rzeczywistym zapisem wydarzeń a nie tylko kreacją artystyczną, firma konsekwentnie zmieniała oblicze koncernu na firmę zaangażowaną społecznie a także oblicze współczesnego świata reklamy.


Zdjęcia wykorzystywane w tych reklamach można podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy, to typowo reklamowe – są to najczęściej fotografie przedstawiające młodych, uśmiechniętych ludzi o różnych ras i narodowości, noszących ubrania marki „Benetton”. Drugi typ reklamy, to reklama zaangażowana społecznie, ta która niesie za sobą najwięcej kontrowersji. Przedstawia tematykę problemów społecznych, moralnych, obyczajowych, religijnych i politycznych. To właśnie te reklamy przyniosły marce światowy rozgłos i to o nich będę mówić w drugiej części artykułu.

środa, 14 maja 2014

O kontrowersyjnych reklamach cz.1 strzeżcie się Votemana!

W ostatnim czasie w internecie pojawił się filmik wydany przez duński rząd, który miał zachęcać do udziału w wyborach do europarlamentu. Filmik ten skierowany był do młodych ludzi i… zresztą zobaczcie sami:


Krótki spot (1 minuta 35 sekund) narusza tyle powszechnie nieakceptowalnych tematów, że ciężko go nawet do czegoś porównać. Wiem, że w internecie jest wiele różnych filmików po obejrzeniu których często możemy zastanawiać się „co autor miał na myśli ale facet ujeżdżający delfiny? Spot ma zachęcać ludzi do głosowania, tych, którzy tego nie zrobię ma dosięgnąć ręka sprawiedliwości  - Voteman. Od samego początku spotu wiadomo, że z Votemanem nie ma żartów, otoczony wianuszkiem młodych kobiet, umięśniony i bardzo brutalny (co widać w dalszej części spotu). „Zmusza” on ludzi do pójścia na wybory, bije, kopie, rzuca (!) tylko po to aby ludzie zagłosowali. Pamiętajmy cały czas, że pod tym spotem podpisuje się (a raczej podpisywał) duński rząd. Po fali krytyki rząd wycofał spot, jednak jak wiadomo w przyrodzie nic nie ginie i filmik dalej krąży po sieci uświadamiając ludziom to że duński rząd próbował nakłonić młodych ludzi do głosowania poprzez takie środki przekazu jak seks grupowy oraz przemoc. Nie można się więc dziwić, że spot wywołał tyle kontrowersji w dosyć konserwatywnym świecie polityki
Ale do rzeczy… po tym co napisałem pewnie myślicie, że jestem oburzony ‘treściami’ jakie zamieszczone zostały w spocie? Nic bardziej mylnego! Oczywiście uważam, że filmik taki nie powinien być udostępniony przez rząd. Ale jako sama idea? Świetny pomysł, fakt, trafia głównie do mężczyzn ale to wciąż reklama, która… mówiąc bardzo eufemistycznie dosyć mocno różni się od stereotypowej reklamy ergo dosyć mocno zapada w pamięć. A o to przecież w tym chodzi, żeby reklamowany produkt - eurowybory zostały dobrze rozreklamowane co przyczyni się do większej frekwencji. Prawdopodobnie nie zobaczymy ludzi trzęsących się przy urnach z obawy przed Votemanem ale sama idea zostanie zaszczepiona - głosujcie, bo naprawdę warto.
Pisałem ostatnio o tym, że produkt (w tym przypadku produktem jest reklama) musi się wyróżniać, żeby zaistnieć na rynku, no cóż… nie wiem czy da się wyróżnić bardziej.

Jak widać internet daje ogromne możliwości, trzeba je jednak umiejętnie wykorzystać, żeby nie narażać się później na krytykę nomen omen całej Europy. Tak więc pamiętajcie – jeżeli chcecie mieć wpływ na ilość cynamonu w swoich cynamonowych bułeczkach oraz nie chcecie narazić się na gniew Votemana – głosujcie!

niedziela, 8 kwietnia 2012

Ciemna strona reklam społecznych


Cel reklamy społecznej jest prosty – uświadomić. Jednak w dzisiejszych czasach coraz mniej ważne jest to, CO się uświadamia, a JAK. I nie chodzi tu o konkretne tematyki kampanii społecznych, ale bardziej o rywalizację między organizacjami i sposób tworzenia takich kampanii. Gdy przyjrzymy się temu bliżej, możemy zauważyć, że temat przechodzi na dalsze tło, a najistotniejsze staje się wykonanie.  

Nie ważne co, ważne jak!
                Reklamy społeczne, niezależnie od tego czy maja formę plakatu, skeczu czy bardziej rozbudowanych działań są jednymi z najlepiej przygotowywanych przedsięwzięć. Muszą przyciągnąć uwagę – w końcu mówią o rzeczach ważnych. Obecnie jednak coraz częściej odbiorca skupia się na pomyśle i wykonaniu. Temat kampanii niestety umyka. Dowodem na to możemy mieć akcję zapobiegającą wypadkom drogowym „Drogi zaufania – zegary śmierci”. Przy drogach umieszczono tablice, na których jest liczba zabitych pieszych na tych drogach, a obok leżą czarne worki stylizowane na zwłoki. Taka akcja zaciekawia, jednak jedynie nieliczni kierowcy zwalniają czy bardziej uważają na drogach. Nawet częstszym tematem jest nie to, ile osób zginęło przez nieuwagę kierowców, ale czy taka kampania nie jest zbyt szokująca i kontrowersyjna. 

http://www.kujawsko-pomorska.policja.gov.pl/_portal/news/13221363184ece32fe00b52/Na_drodze_mo%C5%BCe_by%C4%87_Nie%28Bezpiecznie%29!.html


Wyładowanie artystyczne
                Ważne jest również to, kto daną kampanię czy reklamę wykonuje. W pierwszych stadiach rozwoju reklam społecznych tworzyli je pomysłodawcy, czyli były to zazwyczaj fundacje, organizacje charytatywne oraz jednostki terytorialne. Z upływem czasu i prężnym rozwojem technik reklamy, wykonanie reklam zostało powierzone agencjom reklamowym. Te mogąc się wykazać zaczęły kampanie społeczne w coraz to nowszy sposób unowocześniać. Obecnie, w niektórych przypadkach możemy mówić o przeroście formy nad treścią w tym znaczeniu, że sama wizja artystyczna danego tematu jest ciekawsza niż sam temat.  Agencje reklamowe decydują się również na wykonywanie kampanii społecznych ze względu na prestiż, który takie akcje im podnoszą.

Komercja i walka o ofiarodawcę
                W tym wszystkim zaczyna się pojawiać konkurencja. Organizacje charytatywne obecnie zaczynają się prześcigać w reklamach – ta, która będzie bardziej szokująca i odbije się większym echem, najprawdopodobniej będzie najbardziej skuteczna. A im większa jest jej skuteczność, tym więcej datków spłynie od ofiarodawców. Obecnie działa tyle fundacji organizacji charytatywnych, które potrzebują dofinansowań z kieszeni osób prywatnych, że nieunikniony jest wyścig pomiędzy nimi. A reklama społeczna jest jedną z konkurencji tego wyścigu.
A my dalej swoje
                Reklamy i kampanie społeczne są w dzisiejszych czasach tematem wielu kontrowersji. Z jednej strony pełnią role informacyjną i uświadamiają dany problem społeczeństwu. Jest to na pewno plusem. Jednak z drugiej strony, często zdarza się, że technika wykonania danej reklama ciekawi bardziej niż problem, o jakim dana reklama społeczna reklamuje. To jak będziemy odbierać dane reklamy zależy wyłącznie od nas samych. Czy będziemy czekać na coraz bardziej szokujące i bezpruderyjne kampanie czy może zastanowimy się nad problem odnosząc go do prywatnej sytuacji życiowej?

Karolina Kwiatkowska

niedziela, 15 maja 2011

Reklama gier wideo

Gracze są specyficzną grupą – swoje informacje o grach uzyskują głównie z tzw. marketingu szeptanego. Najbardziej wiarygodnym źródłem są więc inni gracze, znajomi. Informacje czerpią także z własnych doświadczeń z daną produkcją. Reklamy przyciągają jedynie niski odsetek fanów gier komputerowych.

W związku z tym, że reklamy gier wideo tylko wspierają świadomość istnienia marki, a nie mają wielkiego wpływu na decyzje zakupowe graczy, wydawcy muszą szczegółowo planować kampanie. Często wydają na nie grube miliony. Niestety, kwoty te, nie zawsze przekładają się na efekty. I wtedy powstają kontrowersje.

Kampania „Dante’s Inferno” to już pewnego rodzaju klasyk. Wszystko zaczęło się od protestu przeciwko grze pod drzwiami targów E3. Protestujący mieli być grupką chrześcijan, którym nie odpowiadała obrazoburcza zawartość gry. Jak się jednak później okazało, była to grupa aktorów wynajętych przez wydawcę gry – Electronic Arts.

EA szokowało jeszcze nie raz. Przy okazji konwentu w San Diego zorganizował event pod nazwą „Sin to win” („Zgrzesz, by wygrać”). Aby otrzymać główną nagrodę („obiad i grzeszna noc z dwoma gorącymi laskami”) trzeba było „dokonać lubieżnych czynów” z hostessami ze stoiska promującego grę, zrobić zdjęcia i opublikować je w serwisie Facebook.

Kampanię reklamową gry „Dead Space” EA opatrzyło hasłem „Your mom hates Dead Space 2” („Twoja mama nienawidzi Dead Space 2”). Według wydawców był to fakt niezmiernie pozytywny. Bo skoro mama gracza nienawidzi Dead Space 2 to znaczy, że gra jest naprawdę dobra. Dziwny pomysł na promocję, gdyż gra prawie na całym świecie była przeznaczona dla osób dorosłych, a taka grupa wiekowa, chyba nie bardzo liczy się z opinią rodziców dotyczącą gier komputerowych.

Jednak nie tylko Electronic Arts słynie z kontrowersyjnych kampanii reklamowych. W Wielkiej Brytanii Urząd Standardów Reklamowych zakazał reklamowania gry „The Fight: Light’s Out”. Na plakatach, bowiem pojawił się biały mężczyzna trzymający za głowę ciemnoskórego przeciwnika i zbierający się do zadania ciosu. Jednak nie chodziło tu o rasistowski wydźwięk plakatu. USR nie podobało się to, że reklama jest zbyt brutalna i może zachęcać do podobnych czynów.

Zostając przy kontrowersyjnych reklamach z podtekstem rasistowskim. Przy okazji premiery produktu Microsoft’u Kinect– nowego kontrolera do konsoli Xbox 360 okazało się, że produkt ten chyba nie przepada za czarnoskórymi użytkownikami. Już jakiś czas przed premierą pojawiły się pogłoski, że urządzenie ma problem z identyfikacją twarzy ciemnoskórych użytkowników. Nierozpoznani gracze zmuszeni są do logowania manualnego. Poza tym, w niektórych grach, może dochodzić do pomyłek w doborze wcześniej ustalonych awatarów. Kiedy błąd został naprawiony, w spocie reklamowym Kinect pojawili się afro amerykańscy gracze.

Firma Sony ma na tyle pewną pozycję, że może pozwolić sobie na dość dużo. Kampania, która promowała nadejście PlayStation Portable w białej obudowie, zawierała 4 fotografie, na których biała modelka prezentowała agresywną postawę wobec czarnoskórej koleżanki. Rasistowski wydźwięk jest tu dość wyraźny, więc nic dziwnego, że o reklamie szybko zrobiło się głośno.


Skandal i kontrowersje nie od dziś są kołem napędowym sprzedaży. Stosuje się wyświechtaną zasadę, według której nie ważne jest, jak o nas mówią, ważne, by w ogóle mówili i nie przekręcali przy tym nazwy firmy. Trzeba mieć tylko nadzieję, że reklamy gier wideo będą coraz lepsze i nie będą stwarzać tematów dla mediów, które kontrowersje podchwytują z dużą przyjemnością.


Karolina Goebel

źródło: http://gry.onet.pl

niedziela, 17 kwietnia 2011

I nie opuszczę Cię aż do śmierci!

Jest z Tobą, gdy przeglądasz gazetę pijąc poranną kawę. Jest obok, gdy kładziesz się do łóżka i chcesz jeszcze obejrzeć wieczorem film. Towarzyszy Ci w drodze do pracy, do domu. Wszędzie. Często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.

Czy jest miejsce, w którym nie ma miejsca na żadną reklamę?

Wydawać by się mogło, że kościół to ostatnie miejsce, gdzie reklama mogłaby się pojawić. Nie ma tu znaczenia wyznanie, czy jest to świątynia chrześcijańska, muzułmańska, jakakolwiek inna. Traktujemy je po prostu jako miejsce święte. Nawet jeśli sami nie wierzymy lub wyznajemy inną wiarę, to traktujemy te miejsca z szacunkiem. Niby wszystko się zgadza. Ale okazuje się, że reklama również tu jest obecna.

I nie dotyczy to tylko takiego zbiegu okoliczności, że akurat w pobliżu kościołów postawiono kilka billboardów. Wiele dyskusji toczyło się w związku z działaniem supermarketów w niedziele. Jednym z pomysłów było zbudowanie w takich supermarketach kaplicy, do której wierni mogliby chodzić, jeśli już nie mogą zrezygnować z niedzielnych zakupów. Trudno w tym momencie oczekiwać, że ta kaplica nie byłaby otoczona ze wszystkich stron różnymi formami reklamy. Hostessy rozdające ulotki, bannery i wiele, wiele innych.

Ale kościół też się może reklamować. Nie tak dawno głośno było o akcji jednego z księży , który spowiadał przed supermarketem właśnie. Chciał przez to pokazać między innymi, że kościół wychodzi do ludzi. W mediach religijnych też nie brakuje reklam, parafie wywieszają okolicznościowe plakaty, by zachęcić wiernych do uczestnictwa w nabożeństwie.

Jest to z pewnością inna forma reklamy, skierowana do konkretnej grupy docelowej. Można też stwierdzić , że taka forma nie jest tak nachalna jak to ma miejsce w innych przypadkach. Poza tym wiele osób po prostu nie traktuje takich działań jako reklamy.

Jest jedna z dziedzin przemysłu reklamowego, która sama w sobie przysparza pracownikom agencji reklamowych mnóstwo problemów. Zakłady pogrzebowe. Jak je zareklamować? Trudny orzech do zgryzienia. Pierwsze skojarzenia są dość jednoznaczne – nie można sobie pozwolić w tym przypadku na zbyt wiele, temat bardzo delikatny, związany z najtrudniejszymi ludzkimi przeżyciami.

Duże pole do popisu – należy w odpowiedni sposób połączyć kreatywność z delikatnością, przy sporych ograniczeniach.

Dlatego też łatwo o kontrowersje w tym temacie. Burze dyskusji wywołała reklama jednego z zakładów pogrzebowych, który w swoim kalendarzu promocyjnym wykorzystał zdjęcia skąpo ubranych modelek… przy trumnach.


Na forach internetowych zawrzało. I okazało się, że nawet jeśli spece od marketingu uznali reklamę za udaną, to potencjalni klienci (jakkolwiek dziwnie w tym przypadku by to nie zabrzmiało), bardzo się zniechęcili do tej firmy.

Co ciekawe, pracownicy marketingu mają przed sobą bardzo trudne zadanie. Nawet tak kontrowersyjne działania i wybieranie coraz dziwniejszych miejsc na reklamę nie pomagają. Coraz mniej osób w ogóle zwraca uwagę na reklamy. Już w roku 1990 treści reklamowy przyciągały uwagę zaledwie 8 % odbiorców. Teraz są to już znikome liczby. Pozostaje nam czekać, jakie nowe formy zostaną wybrane w najbliższym czasie, by jednak naszą uwagę zatrzymać.


Źródła:

http://mrw.blox.pl/html/1310721,262146,14,15.html?7,2007

http://rozrywka.dziennik.pl/galeria/98788,1,zobacz-jak-sexy-moga-byc-trumny-galeria-zdjec.html

http://www.ociecprac.pl/tag/reklama-zakladu-pogrzebowego/

http://mru.pinger.pl/m/2022040/uwazaj-gdzie-siadasz-w-autobusie-

niedziela, 27 marca 2011

Sprzeciw!

Sprzeciw wobec reklam na polskim rynku

Jest wiele reklam, które budzą kontrowersje – ze względu na stereotypy, podważanie rodzinnych wartości, posługiwanie się strachem czy zawartą w nich agresję. W 2010 roku do Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy wpłynęło 1429 skarg (ponad dwa razy więcej niż w 2009 roku, kiedy było ich 627). W ubiegłym roku najwięcej Polaków wyraziło sprzeciw wobec reklam agresywnych – wpłynęło 787 skarg. Na drugim miejscu pod względem liczby wysłanych skarg, plasują się reklamy dotyczące stereotypów – przede wszystkim w świetle przedstawiania kobiet w reklamach – liczba wysłanych skarg to 293. Skarżący zwrócili również uwagę na odpowiedzialność społeczną – w tej sprawie wysłano187 skarg.

Łatwa dziewczyna


Reklamą, która w Polsce budziła najwięcej kontrowersji w roku 2010 jest plakat filmu „Łatwa dziewczyna”. Widnieją na nim napisy: tania, łatwa, ździra, dziwka. W sprawie tego plakatu wpłynęło 397 skarg. Skarżący uznali, że jest to przejaw dyskryminacji płci, promowanie niewłaściwych wzorców społecznych oraz szkodliwe używanie wulgarnego języka. Komisja Etyki Reklamy zgodziła się z tymi zarzutami.




Opium w Wielkiej Brytanii


Jednak kontrowersje dotyczące reklam nie dotyczą tylko wyżej wymienionych problemów. Na brytyjskim rynku pojawiła się kwestia uzależnień pokazywanych w spotach. Sprawa dotyczyła reklamy perfum Belle d’ Opium – Yves Saint Laurenta. 16 Brytyjczyków złożyło wniosek do urzędu standardów reklamy – Advertising Standards Authority o wycofanie reklamy. Zarzucali, że reklama może propagować uzależnienia. Według skarżących uwodząca kobieta przypomina narkomankę. ASA przychyliła się do wpływających wniosków i zakazała emisji reklamy.



Duffy na rowerze


ASA podjęła inną decyzję w sprawie reklamy napoju Diet Coke, w której wystąpiła piosenkarka Duffy. Do urzędu wpłynęły 22 skargi od widzów, których zdaniem reklama promuje niebezpieczne zachowania. Ich zdaniem stanowi ona zły przykład dla dzieci, które być może chciałyby naśladować piosenkarkę. W reklamie Duffy wybiera się na krótką, nocną przejażdżkę rowerem. Brytyjscy widzowie zwracają uwagę na brak odblaskowych elementów i nieużywanie świateł w rowerze.



Źródła:

wiadomosci.mediarun.pl

tvn24.pl

plejada.pl