wtorek, 31 marca 2015

"Marka" w osobie

Nie jest tajemnicą, że to co jest reklamowane, bardziej zwraca naszą uwagę jeśli jest prezentowane przez kogoś znanego. Bardzo często spotykamy się z opiniami typu „Lepsze jest to! Patrz kto to reklamuje! To musi być dobre”. Przypięta metka, według której prezentowane dobro jest znakomite, wcale nie musi być prawdą. Jednak nie zmienia to faktu, że się sprawdza i jest bardzo popularne w dzisiejszych czasach. Tajemnica tkwi w sposobie prezentacji.
Dana marka obiera sobie cel, czyli reprezentanta, który według  założenia przyniesie zysk i  zwróci na siebie uwagę tym co sobą reprezentuje i tak też rzeczywiście jest. Dobrym przykładem może być tutaj kampania sieciówki H&M, której „twarzą” został David Beckham, były piłkarz. Który mężczyzna nie pokusi się o nową bieliznę, czy t-shirt z tego sklepu argumentując „…bo ma to sam David Beckham!”? Informacja o jakości danego produktu, który pochodzi z tego sklepu została nam sprzedana w mocny sposób, przynętą był piłkarz, a my odbiorcy połknęliśmy haczyk. Warto jednak spojrzeć na to z drugiej strony. Osoba znana nim zdecyduje się zostać twarzą danej marki zazwyczaj sama stawia warunki, ponieważ nie chce się narazić na negatywny odbiór. Dokładnie analizuje z czym od tej pory będzie kojarzony. W przypadku tej marki Beckham sam wybrał  kilka elementów z całej kolekcji i zasygnował swoim nazwiskiem.
Popularna na całym świecie i bardzo droga- nawiasem mówiąc- marka Calvin Klein za swoich tegorocznych reprezentantów obrała Kendall Jenner (siostrę popularnych Kardashianek) oraz Justina Biebera. Nagość i pokazywanie bielizny idą ze sobą w parze, dlatego też nie mógł reprezentować tego byle kto. Warto dodać, że reprezentują ją w tym momencie młodzi ludzie, więc moim zdaniem głównym celem było zareklamowanie bielizny wśród młodzieży. W dzisiejszych czasach przecież jest tak, że nawet jeśli żyje się "od pierwszego do pierwszego" i tak ludzie chcą najdroższych rzeczy i wydają na nie swoje ostatnie pieniądze. Ciekawe czym kierowali się twórcy spotu, by zacnie zaprezentować produkt ;)
Kolejną osobą, która od razu kojarzona jest z najlepszymi markami na świecie jest Anja Rubik, modelka. Uczestniczyła w kampaniach reklamowych marek takich jak Versace, Dolce & Gabana, Dior, Emporio Armani i wiele innych. Marki te są luksusowe, a w dzisiejszych czasach ludzie lubią luksus, nawet jeśli ich na niego nie stać. W tym przypadku nawet nie potrzeba reklamy by zdawać sobie sprawę z tego, że to co prezentuje Anja jest dobre. Wystarczy nam informacja składająca się z imienia i nazwiska.
Warto powiedzieć o tym, że celebryci również swoim wizerunkiem budują swoje indywidualne marki. Dobrym przykładem będą tworzone perfumy. Rihanna, Justin Bieber, Celine Dion, Beyonce - to jedni z nielicznych, których wytwory widzimy na półce w sklepach. Czy rzeczywiście tworzyli je sami? Jest to zastanawiające i na pewno nikt nam nie powie jak rzeczywiście jest, ale nie jest to ważne. Puentą jest to, że marka reprezentowana jest pod postacią osoby, a informacja jest towarem, bo gdyby nie ona nikt nie miałby pojęcia o istnieniu takich wytworów.
Marki wybierają takich reprezentantów, którzy budzą w nas swoje zaufanie. Informację, którą chcą sprzedać przekazują w postaci jednostki. W większości przypadków płacimy za markę, ale nie dlatego jaka jest, tylko za to jak informacja na jej temat jest sprzedawana.

Spot marki Calvina Kleina:


Apart- Anja Rubik:


Spot Beyonce- perfuma Heat:

źródło: youtube



Reklamy z "Jajem"

         Twórcy reklam telewizyjnych chcą trafić do każdego choćby mieli głowić się i troić. Szukają przeróżnych sposobów aby konsumenci zapamiętali ich reklamę i miała przede wszystkim pozytywny odbiór a co za tym idzie większy popyt na dany produkt czy też usługę. Rynek marketingowy jest na tyle rozbudowany, że skonstruowanie reklamy lepszej od konkurencji jest nie małym wyzwaniem.

W tym aspekcie chciałabym przede wszystkim skupić się, omówić oraz porównać  reklamy tematyczne. Na myśli mam konkretnie reklamy o tematyce Świąt Wielkanocnych. Jesteśmy w okresie przedświątecznego szału i  zwiększonej emisji reklam wszelkiego formatu oraz rodzaju. Spoty reklamowe mają na celu przekonanie odbiorców aby właśnie do nich wybrali się na wielkanocne zakupy. Każdy z nich zapewnia i przekonuje, że mają najlepsze produkty,duży wybór a co najważniejsze najniższe ceny. Swoją uwagę skupiłam na sklepach takich jak Biedronka, Tesco oraz Lidl.

Na pierwszy ogień sieć sklepów Biedronka zobaczcie->  


Reklama jest wykonana estetycznie, w prosty normalny sposób bez przekombminowania.  Zostaliśmy poinformowani o wszystkich aspektach przekazuje " W Biedronce znajdziesz mnóstwo wyśmienitych produktów do przygotowania pysznych wielkanocnych potraw. Wszystko, by Twoje święta były wyjątkowe". Moim skromnym zdaniem ma to swój urok i trafia do odbiorców. 
Spot Lidla przedstawia się tak-> 


Czy jest w niej coś nowego? Kolorowa ramówka ukazuje Okrasę i Pascala. Jak zawsze przedstawiają nam pyszne potrawy z produktów w promocyjnych cenach. Czy w tym spocie poczuliście wielkanocny klimat? Jak dla mnie nie za bardzo im to wyszło- nie różni się niczym wyjątkowym w porównaniu z wcześniejszymi spotami- mnie osobiście nie przekonuje.
Reklama z Tesco z 2015 rok nie jest dostępna w internecie dlatego pokaże wam spot z poprzedniego roku-> 

Tutaj dosadnie można powiedzieć, że jest to reklama „z jajem”. Jednak czy nie za bardzo przesadzili? Ten spot reklamowy stał się dla mnie jako odbiorcy niesmaczny - jeśli chodzi o wyczucie żartu to moge przyznać , że w zupełności ponieśli porażkę.
Jak naprawdę przedstawia się cennik podstawowych produktów, które powinny znaleźć się w naszym wielkanocnym koszyku:
1.Biedronka->Jajka 30 sztuk - 9,87 zł Mąka 1 kg - 1,35 zł Chleb - 1,59 zł Biała kiełbasa 1 kg - 8,98 zł Masło 200 g - 3,59 zł Żurek 500 ml - 2,49 zł Razem=27,87 zł
2.Lidl->Jajka 30 sztuk - 9,87 zł, Mąka 1 kg - 1,35 zł Chleb - 1,49 zł Biała kiełbasa 1 kg - 17,48 zł Masło 200 g - 3,59 zł Żurek 500 ml - 1,76 zł Razem =35,54 zł
3.Tesco-> Jajka 30 sztuk - 9,49 zł Mąka 1 kg - 1,39 zł Chleb - 1,20 zł Biała kiełbasa 1 kg - 25 zł Masło 200 g - 2,79 zł Żurek 500 ml - 3,11 zł Razem =42.98 zł
Jak widać jeśli chodzi o kwestię cenową najatrakcyjniejsza jest Biedronka. To tylko garść reklam o tematyce wielkanocnej.Czy są one z jajem czy bez –Wielkanoc i tak będzie spędzona przez nas w gronie rodziny i to miłe że nawet z ekranu telewizora usłyszymy Wesołych Świąt!


Człowiek słuchawka

   

    Każdego z nas nękają telefony od firm telekomunikacyjnych i to nie tylko dlatego, że zapomnieliśmy zapłacić ostatniej faktury. Często jest to po prostu reklama, lub jak lubimy to nazywać „naciąganie/ nabijanie nas w butelkę”. Jak to się dzieje ? Wydaje się, że geneza tego zjawiska jest nam wszystkim dobrze znana i to nie z kabaretów, ale z przykładów z własnego życia. Zaczyna się to tak....

    Dzwoni do nas jakiś nieznany, tajemniczy numer. Często z przyzwyczajenia lub dla upewnienia się, że nie jest to nic ważnego, odbieramy spiesząc się do pracy czy szkoły. Po chwili w słuchawce odzywa się niezwykle, profesjonalny głosy, który niczym katarynka przemiela w ustach swoje imię i nazwisko, informuje nas o tym, że rozmowa jest nagrywana i nim zdążymy się chociażby odezwać, jest już za późno, bo nasz przemiły rozmówca zaczyna swój niekończący się monolog. Już po pięciu minutach tego nieprzerwanego potoku słów, wiemy, że nie jesteśmy zainteresowani proponowaną nam ofertą, która jeśli wierzyć słowom „człowieka słuchawki” została przygotowana wyłącznie z myślą o nas. Jest oczywiście najlepsza na całym rynku i nigdzie poza tą konkretną firmą, która właśnie do nas dzwoni, nie otrzymamy takich rarytasów jak „darmowy” model nowego telefonu, czy też niezwykle atrakcyjną ofertę dla firmy. Chcąc zaoszczędzić czasu zarówno sobie, jak i konsultantowi, staramy się przerwać myśl tego dobrego człowieka. Szybko okazuje się jednak, że jest to praktycznie nie możliwe. Nie tylko nie udaje się nam przekonać go, że nie jesteśmy zainteresowani, ale często też nie potrafimy wytłumaczyć, jak bardzo się właśnie spieszymy załatwić swoje sprawy. To jest moment w którym żałujemy, że odebraliśmy telefon. Chwilę później nasza cierpliwość w końcu się wyczerpuje i niemalże krzyczymy do słuchawki, że nie interesuje nas kolejna oferta firmy X czy Y. Jednak gdy nawet ten sposób nie działa, często jesteśmy zmuszeni do niegrzecznego rozłączenia się bez słowa pożegnania. Ta miła rozmowa, która miała trwać „zaledwie chwilę” przeciąga się do godziny czasu.

   Możemy również wyobrazić sobie inny scenariusz, który zdarza się o wiele rzadziej i jest zbawienny dla nas, konsumentów. Zaczyna się tak samo, odbieramy nieznany numer, odzywa się przyjazny głos, który informuje nas o nowej ofercie. Jest jednak drobna różnica, a jakże znacząca! Pozwala on sobie przerwać swój potok słów i wtrącić nasze nie zainteresowanie ofertą. Po chwili, się wyłącza. Jakie to proste!

   Firmy telekomunikacyjne często zatrudniają ludzi młodych, nie rzadko zdarza się, że studentów, którym zależy na pracy i chcą ją wykonywać jak najlepiej potrafią. Być może stąd bierze się nadgorliwość telemarketerów, którzy tak przekonywują do swojej oferty. Problem może też tkwić w sposobie w jaki to się odbywa. Wszystko byle szybciej, byle coś komuś „wcisnąć”. Prowadzi to nieuchronnie do tego, że wielu z nas zapisuje sobie „nieznane numery” i widząc je na wyświetlaczu komórki nawet ich nie odbierają. Nie ważne jak sobie z tą formą niechcianej reklamy radzimy. Najważniejsze jest pytanie czy kiedyś przestanie nas dręczyć? Z pewnością nie, ale może przejdzie rewolucje by być bardziej skuteczna niż denerwująca.  

~ Maja Osińska

poniedziałek, 30 marca 2015

Seans przed seansem.

Wchodzisz do kina, kupujesz bilet - a co najgorsze stresujesz się, że nie zdążysz na seans bo końca kolejki nie widać. Wreszcie udaje Ci się wejść do sali, gdzie ma odbyć się za parę minut premiera długo wyczekiwanego filmu. Zasiadasz wygodnie w fotelu, zafascynowany czekasz na start.. czekasz.. i czekasz.. i doczekać się nie możesz, a oczywiście reklamy mają pierwszeństwo.

Od 15 do 40 minut potrafią trwać reklamy uprzedzające seans w kinie. Jakby nie patrzeć to idealny chwyt, by odbiorca czekający na film oglądnął ją od początku do samego końca. Nie ma innego wyjścia, niestety.

- Zgodnie z zasadami przyjętymi w kinach Helios długość bloku reklamowego nie może przekraczać 12 minut. Z kolei materiały stanowiące zapowiedzi filmowe, czyli zwiastuny filmów nie mogą przekraczać swą długością 10 minut. Podsumowując, łączny czas materiałów wyświetlanych przed seansem filmowym zgodnie z wytycznymi zarządu sieci kin Helios nie może przekraczać 22 minut. - Joanna Wawdejuk, Dyrektor Biura Zarządu HELIOS S.A.

Prawdą jest, że nic tak silnie nie skupia uwagi człowieka, jak treści wyświetlane w kinie, na wielkim ekranie przy najwyższej jakości dźwięku. Pusta ciemna sala nie rozprasza, dlatego wychodząc z kina mimo wszystko reklamy są przez nas zapamiętywane.

Kupując bilet automatycznie akceptujemy regulamin i ofertę kina, a co za tym idzie akceptujemy również długość proponowanego seansu (po części złożonego z reklam). Dlatego zgłaszając reklamację ze względu na długość reklam nie zostanie ona rozpatrzona. Rezygnacja z reklam spowodowałaby wzrost ceny biletu, a tego chyba żaden z nas by nie chciał.

Powstało wiele stron, filmików, fanpage`ów etc. w sprawie protestu wobec reklam przed seansem. Oto przykłady:










O reklamach w kinie publicznie wypowiedziala się Pani Katarzyna Gryga:










Sponsor tytularny obiektów sportowych

   Sponsorzy tytularni na stadionach w Polsce i na całym świecie to zjawisko bardzo powszechne.
W dzisiejszych czasach ofiarodawcy wykładają ogromne pieniądze na to , żeby dany stadion piłkarski czy siatkarski nosił nazwę ich firmy. Na przykładzie Polski można wypisać kilka z wielu  tego typu przykładów.

                                                                  ERGO ARENA

   Sponsorem tytularnym hali jest  ubezpieczeniowa firma Ergo Hestia. Od wielu lat bardzo prężnie prosperująca na naszym rynku. Z obiektem wybudowanym w 2010 na pograniczu Gdańska i Gdyni jest od samego początku istnienia. Banery z napisami ERGO pojawiają się wewnątrz hali, na której rozgrywają się mecze siatkówki, koszykówki, tenisa a nawet koncertów gwiazd zagranicznych jak np. Lady Gagi czy Stinga.
                                                                ATLAS ARENA

   Hala w Łodzi, która została oddana do użytku w 2009 roku przybrała nazwę Atlas Areny. Firma która , której Logo widnieje na obiekcie to producent materiałów budowlanych tj. tynki, gipsy, zaprawy czy kleje. Jest również sponsorem Kamila Stocha. 
                                                             ENEA STADION
Dostawca energii elektrycznej zajmujący się wytwarzaniem i dystrybucją prądu jest sponsorem tytularnym Stadionu Lecha Poznań przy Ul. Bułgarskiej. Enea jest też  dla odmiany sponsorem tytularnym  żeńskiego zespołu koszykarskiego AZS Poznań.                      
                                                           PGE ARENA GDAŃSK

   Kolejnym firmą z branży dostawy energii elektrycznej jest jakże znana PGE. Swoją nazwę postanowiła umieścić na stadionie przeznaczonym do  użytku w czasie Euro 2012. Na co dzień swoje mecze rozgrywa tam Lechia Gdańsk. Od niedawna mówi się natomiast, że PGE szykuje się do umieszczenia swojego logo na Stadionie Narodowym i zmianie jego nazwy na " PGE Stadion Narodowy". Jeżeli umowa zostanie podpisana, dojdzie wtedy do rekordu w tego typu przedsięwzięciu w Polsce. SN miałbym w ciągu 5 lat zarobić na tym 45 mln zł.


   Obie strony, mianowicie firmy reklamujące się jaki właściciele obiektów czerpią ze wspólnej współpracy korzyści. Loga firm, które są głównymi sponsorami pojawiają się w wielu miejscach, które są związane z danymi halami czy stadionami.  Pojawiają się min. na biletach, banerach czy telebimach. Właściciele obiektów otrzymują  natomiast pieniążki za udostępnianie i reklamowanie  firm z którymi podpisały długoletnie umowy.

Apple to nie hardware – to styl życia.

Jako wielbiciel firmy Apple, doszedłem do wniosku, że warto pokazać wam jak ludzie z Cupertino radzą sobie z marketingiem firmy. Zacznę od tego, że zaproszę was do odwiedzenia strony apple.com, która jest swoistą reklamą. Gra kolorów i pięknych zdjęć działa w sposób podchwytliwy. Aż chce się wiedzieć i widzieć jeszcze więcej!



O pierwszych reklamach marki nie można powiedzieć, że był to szczyt marketingu. Jednak czego można się spodziewać po małej firmie komputerowej w 1976 roku. Nadmienię, że pierwszym logo Apple’a był siedzący pod drzewem Issac Newton czekający aż spadnie mu jabłko na głowę. W 1977 pojawia się logo, które będzie znał każdy człowiek na świecie.

www.wstrone.wordpress.com


Kiedy w Polsce obowiązywał stan wojenny, Apple zaprezentował w 1981 roku komputer dla gospodyni domowej. Ówczesna gwiazda telewizji, Nick Cavett, prezentowała zalety posiadania Maka.



Jednak rok 1984 jest dla Apple rokiem przełomowym, który przeszedł do historii. Stało się tak za pośrednictwem reklamy, którą wyreżyserował sam Ridley Scott. Wyświetlona była w przerwie finału Super Bowl i nawiązywała do powieści George’a Orwella.



Późniejsze lata cechują się wzlotami i upadkami. Jedne reklamy zwiększają sprzedaż, drugie zmniejszają. Tak było do roku 2006, kiedy to Apple wypuściło tę reklamę.




W 2007 roku na rynek trafia pierwszy Iphone, który staje się trafieniem w dziesiątkę. Wszak Ipad, pojawił się nieco wcześniej, ale właśnie na promowanie Iphone’a, Apple wydało multum pieniędzy. Poskutkowało tym, że Iphone jest jednym z najlepiej sprzedających się produktów Apple do dnia dzisiejszego. 

www.gsmmaniak.pl


Wydawałoby się, że marka taka jak Apple nie potrzebuje już reklamy i marketingu. Jednak w 2012 roku notowania giełdowe „jabłka” spadły o 12 procent, co spowodowało, że Tim Cook postanawia zadziałać w sferze filmowej. Nagrywa reklamę, która jest wyświetlana przed każdy seansem filmowym w Ameryce Północnej i Południowej. Sukces murowany!





Każda firma radzi sobie z marketingiem wedle swoich możliwości. Apple takie możliwości ma. W 2014 roku firma zarobiła 45,6 mld dolarów, więc porządna reklama nie jest dla nich problemem. Polecam poniżej filmik, w którym pokazane są wszystkie reklamy Apple na przełomie 30 lat!


piątek, 27 marca 2015

Samochód idealny? W reklamie zawsze...

Zastanawiałem się ostatnio co jeszcze wymyślą producenci samochodów by zachęcić potencjalnego klienta do zakupu nowych "czterech kółek" w ich sieci sprzedażowej?

Otóż odpowiedź jest prosta. Wydadzą grube miliony na działania marketingowe i Public Relations, ponieważ wiedzą, że dobrze zareklamowana marka samochodu czy też konkretny model przyniesie im spory zysk, a fundusze przeznaczone na wypromowanie gotowego produktu to groszowy wydatek przy sprzedaży 50 tysięcy sztuk rocznie.

Przykład?



Moim zdaniem reklama marki samochodowej, która odniosła ogromny sukces to pomysł Forda, który promując swojego MUSTANGA SHELBY wypuścił taką oto reklamówkę:



Po tej reklamie zyski forda ze sprzedaży tego modelu wzrosły zaskakująco, bo w granicach 10-12 %.

Reasumując producenci dobrze wiedzą, że odpowiednia reklama produktu przyniesie im ogromny zysk, dlatego nie boją się inwestycji w reklamę "odlotowej fury".

czwartek, 26 marca 2015

CZEGO NIE WOLNO W REKLAMIE

CZEGO NIE WOLNO W REKLAMIE

     W dzisiejszych czasach treści prezentowane w reklamach są coraz bardziej wymyślne, niekiedy nawet kontrowersyjne. Stąd mogłoby się wydawać, iż reklamodawcy mają pełną swobodę w sposobie przedstawienia danego produktu. W praktyce jednak istnieje wiele zakazów, granic, których twórcy reklamy nie mogą bez konsekwencji przekroczyć.

1) Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji zakazuje reklamy, która jest sprzeczna z przepisam. Zakazane jest naruszenie godności człowieka czy dobrych obyczajów.

2) Niedozwolone jest wprowadzanie konsumentów w błąd. Reklama taka może zakłócić prawidłowy odbiór z powodu zawartych w niej elementów oszukańczych. W ten sposób klient może kupić produkt, który nie spełnia jego oczekiwań.

3) Reklamodawcy nie mogą używać technik wywołujących lęki, przesądów lub łatwowierności dzieci.

4) Niektórych produktów i usług nie można reklamować. Na terenie Polski zabrania się reklamowania wideoloterii, gier cylindrycznych, gier w karty, gier w kości, zakładów wzajemnych, gier na automatach oraz gier na automatach o niskich wygranych  Zakaz ten jednak nie dotyczy reklamy i informacji w samych ośrodkach gier. Wedle art. 8 ustawy z 9 listopada 1995 r. o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych (Dz. U. z 1996 r. Nr 10, poz. 55) zabrania się reklamowania wyrobów tytoniowych. Nie dotyczy to jednak informacji używanych do celów handlowych między firmami zajmującymi się produkcją, dystrybucją i handlem wyrobami tytoniowymi. Zabrania się również reklamowania niektórych wyrobów farmaceutycznych.

   Jednym z przykładów zagranicznej reklamy, która ze względu na swoją treść została zakazana to Yves Saint Laurent  Belle d'Opium z udziałem Melanie Thierry. Aktorka tańczy w świątyni w rytmie bębnów, a na koniec reklamy pada zdanie „ Jestem Twoim uzależnieniem”. Według widzów owe stwiedzenie oraz zachowanie aktorki sugerowało działanie perfum zbliżone do działania narkotyków, a więc promowało ich zażywanie.

Link do reklamy Yves Saint Laurent: 
https://www.youtube.com/watch?v=wck6ZWnqsjw





Sztucznie piękna żywność w reklamie

Wszyscy znamy i – chcąc nie chcąc – oglądamy reklamy żywności. Po stosiku puszystych naleśników amerykańskich wolno spływa złocisty syrop klonowy, a kanapka z popularnego baru fast food składa się z pysznej, ciepłej bułeczki, świeżych warzyw i plasterka sera kuszącego wychylającego się sponad idealnie wysmażonego mięsa. Tymczasem w Internecie kolejne okrążenie robią zdjęcia porównujące piękne produkty z reklam i przykrą rzeczywistość.

źródło: www.popuppizzalv.com

źródło: www.rsvlts.com

Można oczywiście tłumaczyć, że w barach szybkiej obsługi nie ma czasu i możliwości na piękne układanie składników hamburgera lub że są zwyczajnie mniej świeże i przez to wyglądają gorzej. Prawda jest nieco gorsza i przypomina trochę popularne praktyki ekspedientek w mięsnym, które szorują produkty płynem do naczyń, żeby wyglądały na nowsze, czy pompowania kurczaków wodą, by nabrały masy i stały się pulchne. Mianowicie – apetycznie wyglądające jedzenie z reklam… nie zawsze jest jedzeniem.

Zamienniki muszą wyglądać tak samo (lub nawet lepiej) i być bardziej plastyczne niż prawdziwa żywność. Na przykład barwione puree ziemniaczane świetnie udaje kolorowe gałki lodów, ale się nie topi. „Świeże” mleko wlewane do naczynia „podrasowane” jest mydlinami, by stworzyć efekt lekkiej pianki, a chrupiące płatki unoszące się na owej piance w misce pełnej mleka w rzeczywistości leżą na porcji uniwersalnego kleju wikolowego.

źródło: joemonster.org

Wszyscy znamy uczucie napływającej ślinki, gdy przed oczami pojawia się obraz puszystego tortu z kremem. Ale jakim cudem ów krem jest zupełnie nie zabrudzony okruszkami z biszkoptu? W tym twórcom reklamy pomagają kartonowe wkładki pomiędzy warstwami ciasta, które podtrzymują cieniutką warstwę kremu.

źródło: joemonster.org

Po co tracić czas i wysiłek na upieczenie kurczaka o rumianej skórce, kiedy można stworzyć apetyczny efekt przysmażenia pastą do butów? A kiedy już potrawa ląduje na talerzu, wilgotne wełniane waciki podgrzane w mikrofali i umieszczone za talerzem świetnie oddadzą efekt pary unoszącej się z gorącego jedzenia przez parę minut.

źródło: joemonster.org

I wreszcie wracamy do naleśników amerykańskich, układanych w gruby stosik i polewanych… olejem silnikowym. Albo środkiem do polerowania mebli. Wolno spływa, ładnie wygląda i nie jest wchłaniany przez placki jak miód czy syrop klonowy.

źródło: joemonster.org

Oczywiście plastikowe imitacje nie są regułą. Czasami polega to tylko na delikatnym ułożeniu eksponującym to co trzeba, podtrzymaniu czy właściwym oświetleniu. Styliści mówią, że przygotowanie żywności do zdjęcia jest trochę jak nałożenie makijażu człowiekowi.  Specjaliści od reklamy muszą zadbać o to, by produkt ukazany był jak najlepiej i zachęcał odbiorców do jego kupna.

Smacznego!


źródła:
wykop.pl
joemonster.org
fotografiaodkuchni.com

Jesteś piękniejsza niż Ci się wydaje!


W jaki sposób zachęcić kobiety do kupowania kosmetyków i przy okazji podnieść ich samoocenę? Producent kosmetyków DOVE wykazał się ogromną kreatywnością i przeprowadził niezwykły eksperyment.


Firma zatrudniła jednego z portrecistów sądowych Gila Zamora. Do artysty przychodziły różne kobiety, które opowiadały jak wyglądają. Nie wiedziały jednak, że rysownik tworzy ich portrety. Gil także nie widział na własne oczy kobiet biorących udział w eksperymencie co zapewniło pełną obiektywność.  Następnie portrecista narysował drugi portret tych kobiet ale w oparciu o zdanie innych. Efekt był zdumiewający! 




DOVE jednak na tym nie poprzestało i rozpoczęło prawdziwą walkę w kompleksami kobiet.




A co o Twoim wyglądzie powiedziałaby przyjaciółka? 





Kampanie społeczne DOVE zaczęły wyznaczać nowe trendy we współczesnej reklamie. Dzięki tym filmom kobiety nie tylko poczuły się lepiej ale także pokochały kosmetyki firmy DOVE. 

Sen silniej od ciebie. Nie siadaj w samochód w sennym stanie

zródło- Agencja rekłamowa: BBDO Bankok, Tajlandia

Wielu kierowcom ( i doświadczonym) są znajoma sytuacja, kiedy po wielu godzinach jazdy za kierownicą głowa dosłownie pada na piersi i zdaje się, już nie ma żadnej możliwości stawiać opór włażącemu snowi. Ledwie odczuwszy zbliżenie się takiego niebezpiecznego stanu, rozsądni kierowcy zjeżdżają z drogi i urządzają się na odpoczynek. Lecz, na żal, tak postępują daleko nie wszyscy. Wiele, chcą podołać senność i wzmocniono palą, rozmawiają z pasażerami, piją mocną herbatę czy kawę.

środa, 25 marca 2015

Dlaczego nie kupują towar? Czyli zasada 10 idei


Czy wy  wiecie, że zgodnie z wynikami ostatnich badań, towar kupuje się po to, żeby zrealizować ideę? Czasami w zamian słowa "idea" niektórzy fachowcy wykorzystują i inne słowa, na przykład "cel" czy "zadanie". Wiedza tego faktu daje biznesowi dużo, że w tej liczbie pozwala przeprowadzić audyt wartości towaru. Wskutek takiego audytu można się dowiedzieć dużo o towarze, w tej liczbie zorientować się, dlaczego nie kupują towar. Krótko mówiąc, konsument nie kupi towar, jeśli nie zna, którą ideę czy które idei z jego pomocą osobiście on może zrealizować. Analogicznie on nie kupi towar, jeśli z jego pomocą nie wolno zrealizować chociażby jedną jakąś ideę, którą on chce materializować. Ponadto towar, który nie realizuje chociażby jedną aktualną dla konsumenta ideę, ma w jego oczach zerową albo nawet negatywną wartość.


Wartość swojego towaru możecie policzyć sami, tym samym możecie przeprowadzić audyt wartości towaru. Zrobić to dosyć łatwo. Należy po prostu wyznaczyć idei, które może zrealizować towar i policzyć ich ilość. Jak pokazuje doświadczenie, współczesny towar musi realizować chociażby 10 idei, żeby odnieść sukces. Zwyczajnie, im więcej idei, tym więcej sukcesu, lecz ich musi być chociażby 10. Czasami zdarzają wyjątki. Może być jedna idea, którą realizuje towar. 


Na przykład, weźmiemy taki towar jak zwyczajny stołowy zegar. Ile idei można zrealizować z jego pomocą? Z reguły - to dwie idei, które i formują potencjał sprzedaży zegara. Pierwsza idea - to znać która godzina. Druga - to  obudzić się w potrzebny czas, naprowadzając budzik. Dużo to czy mało? Patrząc z czym porównywać. Jeżeli wziąć do rąk współczesnego smartfona, to z jego pomocą można zrealizować te dwie idei czy dziesiątki, a może być nawet setki innych idei w tej liczbie : znać miejsce rozmieszczenia, komunikować się z kumplami na odległości, oglądać filmiki , słuchać muzykę, zapisywać głos, robić zdjęcia i nagrywać wideo. Ilość różnych aplikacji dla smartfonów stale zwiększa się, odpowiednio zwiększa się i ilość idei, które można zrealizować z ich pomocą. Być może to urządzenie - to rekordowa w ilości idei. To wszystko robi smartfon bardzo cennym towarem dla konsumentów, na tle których wiele innych towarów po prostu mierzchną.
Zazwyczaj zasadą 10 idei lekceważą absolutnie, nie mówiąc w ogóle nic o ideach, które realizują towar. Czasami lekceważą częściowo i mówią konsumentowi o jednej, dwóch, bardzo rzadko trzech ideach. Przy czym doświadczenie audytu wartości towarów wskazuje na to, że prawie każdy współczesny towar może być realizowany 10 i więcej idei, o których często nie wskazuje producent i sprzedawca towaru. Dlaczego tak jest - powiedzieć ciężko, można przypuścić, że tym pytaniem po prostu nikt się nie zajmuje.
Jednak to pytanie - jedne z głównych, przecież od jego zależy końcowa wartość towaru, to znaczy popyt na jego i w wyniku objętość sprzedaży. Odpowiednio do prostym zwiększeniem ilości idei, które zrealizuje ten towar, łatwo, prosto, a główne prawie nagle zwyżkuje jego wartość
Więc dlaczego nie sprzedaje się towar? Odpowiedź na to pytanie jest tylko jedna. Dlatego, że on jest za mało cenny dla konsumenta. Innych wariantów nie ma, lecz są dwa momenty. Towar może być za mało cenny albo w materialnym planie, albo w idealnym planie.Czasami towar ma niedostateczną wartość właśnie w idealnym planie, w planie tego, ile idei on może zrealizować.
Odpowiednio podwyższenie wartości towaru - to zawsze zwiększanie ilości idei, które się realizuje. Dla tego bardzo często towar nawet przerabiać się nie wymaga, wystarczy po prostu dokładnie jego przestudiować w trakcie audytu i prawie zawsze znajdują się kilku idei, które można dodać do obecnych i tym samym zwiększyć wartość towaru i objętość jego sprzedaży.

Gazetka reklamowa, czyli bądź na bieżąco z promocjami

      Nie tylko produkty potrzebują reklamy, ale także sklepy je sprzedające. W telewizji co chwilę widzimy reklamę sieci Tesco, Biedronka lub Lidl, ale dzisiaj postanowiłam skupić się na innym rodzaju reklamy marketów, a mianowicie na gazetkach reklamowych.
      Są kolorowe, mają dużo obrazków, mało treści, są różnych rozmiarów i z różnego rodzaju papieru. Chociaż celem gazetki nie jest promocja sklepu, ale tego co możemy w nim kupić, to i tak ma ona za zadanie zachęcić nas do wyboru tego, a nie innego supermarketu. Ale czy jest to dobra reklama?
     W tych rozważaniach należy określić wady i zalety tego typu reklamy. Rozpocznę od omówienia jej mankamentów.
     To co nas boli najbardziej - gazetki są papierowe, a przecież dzisiaj jesteśmy ekologiczni. Więc kiedy widzimy w naszej skrzynce pocztowej 5 - centymetrowy plik papierów, to często możemy się zirytować, bo żal nam biednych drzew, które zostały wycięte. Kolejna sprawa to ich szata graficzna. Często na jednej stronie, nawet nie A4, nagromadzonych jest wiele różnych zdjęć produktów, ich ceny, opisy małym druczkiem. Czasami możemy się pogubić, jaka cena należy do jakiego produktu i gdzie jest opis gwiazdki *. Nie dość, że produkty są kolorowe, to ceny również są w kolorze, na kolorowym tle i dodatkowo kolorowy opis – dobrze, że tło jest przynajmniej białe. Z drugiej strony spotykamy gazetki szare, nieciekawe, które zniechęcają nas do jej przeglądnięcia. Z innej strony trafiają się gazetki w formacie A3, gdzie zdjęcia co prawda są duże i wyraźnie, ale rozłożenie takiej gazetki w jakimś innym miejscu niż w domu staje się niewygodne. Inną sprawą jest
http://naszamlawa.pl/
to, że jesteśmy nimi atakowani. To dostajemy je w skrzynce lub znajdujemy pod drzwiami, to jakaś osobą rozdaje je na ulicy, to czekają na nas za wycieraczkami samochodu, tak miło witają nas przy wejściu do sklepu lub w koszyku. Często są porozrzucane po klatkach schodowych, poniewierają się po kątach, do momentu aż ktoś w końcu ich nie sprzątnie. 
http://www.promocyjni.pl/
zielone. Plusem jest kiedy gazetki są urozmaicone np. modelami, którzy prezentują kurtkę lub obrus rozłożony na stole, czyli jak prezentuje się w użytku.
      Jednak kolor, który był wadą z drugiej strony może okazać się zaletą. Gdy barwy w gazetce są stonowane i odpowiednio dobrane, to czasami aż cieszą oko. Kolor tła i ceny musi być odpowiedni do prezentowanych produktów. Gdy przedstawiane są ciemne kurtki do biegania, to tło może być np. ciemnoniebieskie, gdy mamy obrusy, kubki z zielonym akcentem, to tło też może być zielone.
      To, że wcześniej wspomniałam, iż nasze skrzynki są przepełnione gazetkami, z drugiej strony jest to zaleta. Mam na myśli to, że „przychodzą” one do nas same. Inną zaletą gazetek jest to, że są proste w odbiorze. Nie ma w nich skomplikowanych aluzji, jak w telewizyjnych reklamach. Ale najważniejszy ich plus jest taki, że są dobrą formą informowania nas o promocjach, jakie zostały dla nas przygotowane przez dany sklep.


       Zaprezentowane przeze mnie gazetki, jak każda inna reklama, mają swoje wady i zalety. Osobiście uważam, że są dobrą reklamą, pod względem informacji. Przedstawiają rzeczywistość. Nie namawiają nas „Przyjdź, bo tak”, tylko faktycznie pokazują, że dane produkty w danym okresie są najtańsze, więc nie musimy przepłacać, a czasami dzięki przeglądnięciu gazetki możemy natrafić na promocję rzeczy, którą od dawna chcieliśmy kupić, ale wcześniej była dla nas za droga.  

You won 1 mln. dollars, but firstly you need to... domyślić się, że to jest spam!

Spam – reklama...

Nie lepszy rodzaj odwracającego marketingu - to, kiedy my w ogóle nic nie otrzymujemy za naszą uwagę ani prosto ani pośrednio. Jest to "partyzancka reklama" w metrze, spam w internecie, etc. Ogólnie spam - to znak firmowy amerykańskich mięsnych konserw. W jakości synonimu natrętnej i daremnej reklamy on powstał w jednoimiennym skeczu komicznej trupy Monti Phyton.


Trzeba powiedzieć, że dla samej kompanii-producenta ten skecz okazał się... dobrą reklamą. Najpierw oni jeszcze z tym walczyły, lecz potem poddały się. Zobaczcie na ich stronę internetową (http://www.spam.com/#tacos) - on całkiem jest zrobiony w stylu filmu "Monty Python and the Holy Grail".

Za tym jedynym wyjątkiem, że spam nie daje audytorium N-I-C. Jeśli na ulicy reklama przynosi, chociaż jakąś korzyść, powiedzmy, wskazując, gdzie znajduje się skłep, tattoo salon czy apteka, to spam - to prosto czyste, destylowane zło. On dogania nas do jednego z samych intymnych momentów dnia - w moment czytania poczty, swoimi ogromnymi migotliwymi literami „GET MONEY FOR FREE ONLINE”. Nie prosiliście i nie chcieliście tej reklamy - lecz jej otrzymaliście. I nic nie otrzymaliście w zamian. Ukradli u was czas i uwagę.
(żródło: http://www.br.inter.net/portal/conheca-o-significado-de-10-termos-de-tecnologia-usados-no-dia-dia/)

Zamiast tego, żeby czynić reklamę atrakcyjną, „spammery” czynią jej natrętną. To nie piękna witryna sklepu, która prosto kosztuje, - to uliczny handlarz, który biega za wami i szarpie was za rękaw. Że jemu zazwyczaj odpowiadacie? Poprawnie. Bez względu na konkretne słowa, sens zawsze jeden: "idż gdzieś tam...". Dlaczego uliczny handlarz tak zachowuje się? Ponieważ on sprzedawca absolutnie bezsensownych i niepotrzebnych rzeczy i owak, to nie kupicie. Spamowy "krzyk" w reklamie ostatnimi rokami stał się dosyć pewnym kryterium tego, że reklamowany produkt jest prosto zły. Jego prosto nie wolno zbyć innym sposobem. 
Dziwnie,że nie wszyscy ludzie to rozumieją i nie wszyscy chcą rozumieć. Pomyślcie: jeśli ci ludzie oszustwem i manipulacją zmuszają was przeczytać reklamowe zawiadomienie, jeśli oni stwarzają u was nieprawdziwe uczucie pilności ("kupcie teraz, a to potem już nie będzie czy będzie droższy"), jeśli oni ukrywają od was ważną informację do kupna, jeśli oni nazywają zawyszoną cenę w nadzie że nie będziecie handlowały się - że to mówi wam o nich? Całe to oznacza, że pieniądze dla nich o wiele ważniej za stosunki z wami. Tak zachowują się z turystami bazarowi handlarze, które znają, że swoich nabywców oni widzą do pierwszego i ostatniego razu. Zdarzają się i inne warianty, zwyczajnie. Może być ktoś pomylił się czy rozstrzygnął spróbować coś nowe. Lecz w zdecydowanej większości wypadków, tak zachowują się nieszczęśliwi ludzie, które z jakichś przyczyn wymuszone zbywać zleżały, drugi gatunek, niskogatunkowy towar i którym przy czym bardzo, są bardzo potrzebne pieniądze. 
Moim zdaniem, dobry towar reklamuje się z godnością, nawet jeśli to czynią początkujące i niebogate kompanie. O dobrym towarze nie obowiązkowo krzyczeć. Dobre kompanie zawsze stawiają pieniądze na drugie miejsce, a stosunki z klientami - na pierwsze (stosunki z współpracownikami tu, zwyczajnie, zdarzy się postawić na zerowe, lecz to oddzielny temat). Ponieważ oni tu na długo, oni troszczą się o swoim zaszczycie i reputacji. Widziały jak reklamują Apple swoje produkty, właśnie ich minimalizm i zwraca na siebie uwaga ludzi. Jak mówić się: "skromnie, lecz z smakiem".
No, i zwyczajnie, "krzyk-spam", pracuje goreje za wszystkie inne rodzaje reklamy. Należy zawiadomić setki osób, obesłać miliony zawiadomień, żeby chociażby jedno z ich doprowadziło do sprzedaży. To okropnie nieefektywny, nie zważając na domniemaną taniznę - która osiąga się tylko kosztem przenoszenia kosztów na cudze bary.
(żródło: how-to-avoid-spam-filters.png)