(Fot. Getty Images/FPM Getty Images), źródło: www.edziecko.pl
Nie od dziś wiadomo, że reklama
cechuje się nie tylko przekazywaniem informacji na temat konkretnych produktów,
ale i ma charakter perswazyjny. Może
oddziaływać w mniejszym lub większym stopniu na odbiorcę - potencjalnego
klienta - oraz skłaniać go do zakupu produktów, które w rzeczywistości bardzo
często okazują się mu zupełnie nieprzydatne. Jednak wśród nas istnieje grupa
konsumentów, która nie jest świadoma tego, czym jest reklama, a już z pewnością
nie ma pojęcia, jak ogromna siła manipulacji drzemie w kolorowych i dźwięcznych
przekazach reklamowych – dzieci.
Z pewnością niejeden rodzic
usłyszał w swoim życiu dobiegające z drugiego końca pomieszczenia „Mamo, kupisz
mi to?”, a obracając głowę dostrzegł duże, „świecące” oczy wpatrujące się w
ekran telewizora. Nie ma wątpliwości, iż przekaz reklamowy, który w ocenie
pociech jest jedynie barwnym filmikiem, nie mającym nic wspólnego z
potrzebą, a raczej pragnieniem zakupu danego robota czy lalki, otrzymuje tak dużo uwagi
ze strony najmłodszych. I tak naprawdę nie można ich za to winić… Dzieci z
reguły nie rozumieją, w jaki sposób działa cały ten proces, a pierwsze świadome
obserwacje pojawiają się dopiero w wieku szkolnym. Warto wspomnieć także o dziecięcej naiwności i wierze w omawiane przez reklamy produkty. Nie mając
świadomości manipulacji ze strony reklamodawców, często „dają się nabrać” na
wszelkiego rodzaju metody i „chwyty” używane podczas reklam, którymi, swoją
drogą, jesteśmy bombardowani z każdej strony. Mimo iż jest to materiał na temat
dzieci, muszę wspomnieć, że nawet my – dorośli – ulegamy reklamom i często
decydujemy się na zakup pod wpływem ich treści, jednak w odróżnieniu do dzieci
mamy świadomość, iż wychwalane towary mogą odbiegać od prezentowanego w
przekazie wizerunku. I tutaj może pojawić się duże rozczarowanie. U dzieci,
oczywiście. Uważam,
że reklamy oprócz wpływu na to, co kupujemy, mają także duży wpływ na
zachowania, nie tylko u dzieci, ale nie da się ukryć, że jednak to właśnie najmłodsi są grupą najbardziej narażoną na tego typu działania. Reklamy mają bowiem wpływ na czerpanie przez nie wzorców postępowań oraz kreowanie
postrzegania świata i to już od najmłodszych lat. Nie ulega wątpliwościom, iż
istnieją pewne zasady ograniczające reklamodawców. Te przekazy, które mogą być
kierowane do dzieci, powinny przede wszystkim stronić od agresji i przemocy,
przekazywać pozytywne wartości oraz unikać ingerencji w relacjach pomiędzy
dzieckiem a rodzicem.
Reklama może mieć szkodliwy wpływ
na dzieci, jednak nie uważam tego za konieczny warunek. Jeżeli rodzice są w
stanie kontrolować czas, jaki ich dziecko spędza przed ekranem telewizora, a
sami potrafią przekazać mu wartości, którymi powinno się kierować w dalszym
życiu, nie widzę szczególnego zagrożenia. Natomiast uważam, że wczesne wyjaśnianie
dziecku, jakie są funkcje reklamy i w jaki sposób ona działa, może pomóc w uniknięciu wielu kłótni
między pociechą, która pośrodku ogromnego supermarketu prosi o zakup słodyczy –
reklamowanej przez radosnego misia - a odmawiającym jej rodzicem. Jednak, jak
pokazuje praktyka, nie zawsze da się tego uniknąć, a już na pewno nie zawsze da
się odmówić. Zwłaszcza, gdy reklamowany produkt chętnie podjadają nie tylko
dzieci, ale i rodzice, jak zostało to przedstawione w reklamie żelków „Haribo”.
źródło: YouTube, link: https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=FFKJPFiDYDw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz