czwartek, 12 marca 2015

Nieświadome rozpowszechnianie reklamy

          Słoneczna pogoda w ostatnich dniach aż zachęcała do spacerów. Podczas takich przechadzek można zauważyć wiele ciekawych rzeczy. Siedząc na ławce, gdzieś w parku, spojrzałam na wózek dziecięcy, a na nim zauważyłam nazwę i logo firmy (która zresztą nic mi nie mówiła). Nigdy nie myślałam o takim zabiegu jako o rodzaju reklamy, ale przecież nie jest to nic innego!

          W końcu jeśli taki wózek posiada logo firmy i spodoba się potencjalnym rodzicom, którzy sprawdzą tę firmę, to prawdopodobnie zakupią podobny sprzęt. Tak samo jest z innymi rzeczami.
http://www.buty-dla-dzieci.pl/
Adidasy z rozpoznawalnymi znakami takimi jak Nike lub Adidas nie koniecznie muszą mieć na obuwiu napisaną nazwę firmy wystarczy, że mają charakterystyczny znak i każdy już wie jaką markę reprezentują. Idąc ulicą zauważamy, że jakaś dziewczyna/chłopak ma buty, na których z przodu widać skaczącą pumę i jesteśmy już pewni, w jakim sklepie możemy szukać podobnego obuwia.

         Jakiś czas temu dostałam torbę materiałową (taką na zakupy) z logiem i nazwą pewnej firmy kosmetycznej. Mając ją przy sobie na zajęciach jedna z koleżanek zapytała mnie skąd ją mam i gdzie może taką kupić, ponieważ lubi tę firmę, a torba bardzo jej się spodobała. Niestety nie była ona dostępna w powszechnym obiegu, ale i tak udało mi się uzyskać dla niej jedną sztukę. Z czasem uświadomiłam sobie, że niosąc w niej zakupy lub biorąc ją na uczelnie nieświadomie robię reklamę tej firmie, ale o to chyba chodziło twórcom tej torby.

        Z powyższych moich spostrzeżeń można wywnioskować, że tylko przedsiębiorstwo, które jest ogólnie znane, posiada swoje logo na własnych towarach i chyba jest to prawda. Jeśli chcielibyśmy zastanowić się, jakie produkty nie posiadają na sobie nazwy firmy, to odpowiedzi nie będzie zbyt wiele. Prawdopodobnie są to takie rzeczy, które po prostu nie są markowe lub zostały wyprodukowane w Azji i w ten sposób zakupione np. na bazarze.

         Często mamy do czynienia z wyrobami markowymi, które nie są dostępne w ogólnym obiegu lub produkowane są tylko podczas jakieś kampanii albo jako edycja limitowana. Ale czy nie zdarzyło się Wam pozazdrościć komuś, że posiada np. zielony kubek z Knorr czy maskotki Serca i Rozumu lub misi z Sagi, koszulki w kolorze jednej z popularnych czekolad? Co wtedy robimy? Idziemy do
http://kobietamag.pl/
sklepu i kupujemy taki kubek z 8 gorącymi kubkami: rosół z kury lub herbatę (100 sztuk), której na co dzień nie pijemy. W ten sposób nasz kubek, w którym pijemy w pracy, załóżmy herbatę, staje się reklamą, która mówi do innych „Chcesz mieć taki kubek? Jeśli tak, to kup go”. Oczywiście nie ma nic za darmo i musimy dokupić jeszcze kilka zupek, które są w opakowaniu. Inne rzeczy możemy wygrać w konkursach, ale wtedy również musimy kupić dane produkty za jakąś określoną cenę. Używanie ich na co dzień powoduje, że inni zauważają logo danej formy i zaczynają chcieć posiadać podobną rzecz.

        Kończąc moją wypowiedź chciałabym zaznaczyć, że nasz udział w nieświadomym rozpowszechnianiu jakieś marki jest bardzo mały - nie można porównywać jej wpływu np. do reklamy telewizyjnej. Ale zwróćmy uwagę, że w ten sposób zdobywamy dla producenta innych potencjalnych klientów.  

Brak komentarzy: