Podczas kryzysu wiele budowlanych
kompanii i agencji nieruchomości (a zresztą nie tylko oni) skracają reklamę czy
wypierają się jej, ponieważ uważają, co jest ważniejsze koszty: pensja,
podatki, kredyty, rozliczenia z dostawcami, nareszcie. A kiedy decyduje się,
kogo skrócić pierwszymi, kierownictwo zaczyna mięsożerny spoglądać nie tylko na
próżniaków, ale i na reklamiarzy, marketingowców, pr - managerow. Na ile jest
usprawiedliwione takie podejście? Jak poprawnie prowadzić reklamową politykę do
kryzysu? Które kroki są potrzebne, a które są niedopuszczalne?
Jak można "przycinać"
konkurenta i jak nie nadstawić się?
Współczesna reklama do profilu i z
przodu
- Jeśli przeanalizować sytuację z
reklamą nieruchomości za krzyzysowe 9 miesięcy, to obraz składa się taka:
- Ilość modułów ogłoszeń w porównaniu z
przeploscia upadła do 3 razy.
- Zmniejsza się format ogłoszeń :
kompania, co zamawiało całą stronę, ściska się do 1/8.
- Pojawiły się antykryzowe propozycje.
Czyli niektóre kompanie już przemyślały perspektywy na najbliższe miesiące
(lata) i idą naprzeciwko nabywców.
- Powstała nowa tendencja: pojawiło się
dużo ogłoszeń o sprzedaży mieszkań w przed chwilą zbudowanym domu. Wcześniej
takich ogłoszeń nie było, ponieważ mieszkania sprzedawały się jeszcze w okresie
budownictwa. Podkreśla się fakt szybkiej reszty domu, co oznacza mniejsze
ryzyko. Kompania liczy, że taka informacja może przyciągnąć większą liczbę
realnych nabywców.
- Wiele budowlanych kompanii stanęło
publikować wiadomości o tym, czy jest u ich hipoteka (zazwyczaj budowniczy
współpracują z Bankiem oszczędnościowym czy państwową hipoteką ).
Na ogół naszym kompaniom trzeba serio
zamyślić się nad tym, kto i jak czyni reklamowe moduły. Tu warto zwrócić uwagę
na doświadczenie europejskich firm. U ich i budżet dobry, i marketingowcy
poprawne. U nas, na żal, reklamiarze i marketingowcy pierwszymi poddawali się
skróceniu. Bywa, manager ze sprzedaży idzie do designera gazety i oświadcza:
"lepiej znam, jak złożyć ogłoszenie, i które słowa dobrać". Są
kompanie, w których moduły "lepi" tak zwany "reklamiarz",
co nauczyło się z lekka pracować.
Już nie mówię o jakości ogłoszeń agencji
nieruchomości. W malutkim module przechytrzają wcisnąć 5-6 propozycji drobną
czcionką. Wykorzystują więcej trzech czcionek w jednym ogłoszeniu. Często
zmieniają rodzaj makiety : nie spodobał się były - wprowadzają nowy styl, kolor,
nawet powoływanie do nabywców. Przecież jedno z głównych zadań reklamy
-znanosc, oni że zmuszają konsumentów na nowo zapamiętywać kompanię, na nowo do
jej przywykać.
Zazwyczaj stołeczne firmy serio studiują
rynek, u ich niezła reklama, poprawne moduły : z wymysłem, co zapamiętuje się.
Oni pierwszymi stanęły wykorzystywać naming - czyli nazwa kompleksu, nazwa
domu. A pod naming opracowywać indywidualistyczną "legendę" - aż do
barwnej gammy i stylu przedstawienia informacji.
Gdzie dawać reklamę?
Są specjalistyczne edycje, u ich nakład
mniej. Są edycje szerokiego objęcia, u ich nakład wysoki. Obserwacje pokazują,
że informacja o mieszkaniach ekonom-klasy i biznes-klasy częściej ukazuje się w
specjalistycznych edycjach. Elitarne mieszkanie zazwyczaj reklamuje się w
połyskujących czasopismach i gazetach z wysokim nakładem.
Za mało reklamy komercyjnej
nieruchomości, ponieważ ona jest orientowana na partnerów po biznesie. Lecz
podobna reklama jest usprawiedliwiona nawet w okresie kryzysu. W tej sytuacji
więcej pracuje internet, prosty marketing. Lecz nikt nie zdejmuje pytanie o
drukowanych Mediach, które podtrzymują imidż kompanii.
Szczególny temat - Internet. Jeśli mówić
o agencjach nieruchomości, to strona internetowa agencji zazwyczaj prowadzi
jeden człowiek w kompanii. I rzadko kto umiało korzysta tym zasobem. Wiele
agentów nie umieją pracować z Internetem, nie kontrolują, co wisi na stronie
internetowej. Są te, że korzystają światową pajęczyną, lecz "dzikim"
sposobem: na przykład, przerywają bazę drugich agencji, wydają za swoją. Wiele
osób naruszają prawo o reklamie: wydzielają się w najwyższym stopniu, poniżają
konkurenta.
Niedawno pojawiła się strona internetowa
po komercyjnej nieruchomości, która nasz obiekt (a u nas na jego ekskluzyw)
wydaje za swój. Zawracają głowę konsumentowi, namagaja wyglądać lepiej i udany,
aniżeli jestem, lecz, z reguły, to mówi, że przed nami firma-jednodniówka, a
oni źle zakończają.
To, że w Internet reklamie więcej
naruszeń, wytłumaczalny: nie ma redakcji, jak w gazecie, nie ma dyrektorzy po
reklamie, które silnych огрехов nie dopuszczają. Ta i antymonopolowy komitet
nie zdąża zobaczyć wszystko. Toż jeśli chcesz do kryzysu potrząsnąć konkurenta,
to zrobić łatwo: wystarczy znaleźć przepuszczenia w jego reklamowej
działalności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz