środa, 25 marca 2015

You won 1 mln. dollars, but firstly you need to... domyślić się, że to jest spam!

Spam – reklama...

Nie lepszy rodzaj odwracającego marketingu - to, kiedy my w ogóle nic nie otrzymujemy za naszą uwagę ani prosto ani pośrednio. Jest to "partyzancka reklama" w metrze, spam w internecie, etc. Ogólnie spam - to znak firmowy amerykańskich mięsnych konserw. W jakości synonimu natrętnej i daremnej reklamy on powstał w jednoimiennym skeczu komicznej trupy Monti Phyton.


Trzeba powiedzieć, że dla samej kompanii-producenta ten skecz okazał się... dobrą reklamą. Najpierw oni jeszcze z tym walczyły, lecz potem poddały się. Zobaczcie na ich stronę internetową (http://www.spam.com/#tacos) - on całkiem jest zrobiony w stylu filmu "Monty Python and the Holy Grail".

Za tym jedynym wyjątkiem, że spam nie daje audytorium N-I-C. Jeśli na ulicy reklama przynosi, chociaż jakąś korzyść, powiedzmy, wskazując, gdzie znajduje się skłep, tattoo salon czy apteka, to spam - to prosto czyste, destylowane zło. On dogania nas do jednego z samych intymnych momentów dnia - w moment czytania poczty, swoimi ogromnymi migotliwymi literami „GET MONEY FOR FREE ONLINE”. Nie prosiliście i nie chcieliście tej reklamy - lecz jej otrzymaliście. I nic nie otrzymaliście w zamian. Ukradli u was czas i uwagę.
(żródło: http://www.br.inter.net/portal/conheca-o-significado-de-10-termos-de-tecnologia-usados-no-dia-dia/)

Zamiast tego, żeby czynić reklamę atrakcyjną, „spammery” czynią jej natrętną. To nie piękna witryna sklepu, która prosto kosztuje, - to uliczny handlarz, który biega za wami i szarpie was za rękaw. Że jemu zazwyczaj odpowiadacie? Poprawnie. Bez względu na konkretne słowa, sens zawsze jeden: "idż gdzieś tam...". Dlaczego uliczny handlarz tak zachowuje się? Ponieważ on sprzedawca absolutnie bezsensownych i niepotrzebnych rzeczy i owak, to nie kupicie. Spamowy "krzyk" w reklamie ostatnimi rokami stał się dosyć pewnym kryterium tego, że reklamowany produkt jest prosto zły. Jego prosto nie wolno zbyć innym sposobem. 
Dziwnie,że nie wszyscy ludzie to rozumieją i nie wszyscy chcą rozumieć. Pomyślcie: jeśli ci ludzie oszustwem i manipulacją zmuszają was przeczytać reklamowe zawiadomienie, jeśli oni stwarzają u was nieprawdziwe uczucie pilności ("kupcie teraz, a to potem już nie będzie czy będzie droższy"), jeśli oni ukrywają od was ważną informację do kupna, jeśli oni nazywają zawyszoną cenę w nadzie że nie będziecie handlowały się - że to mówi wam o nich? Całe to oznacza, że pieniądze dla nich o wiele ważniej za stosunki z wami. Tak zachowują się z turystami bazarowi handlarze, które znają, że swoich nabywców oni widzą do pierwszego i ostatniego razu. Zdarzają się i inne warianty, zwyczajnie. Może być ktoś pomylił się czy rozstrzygnął spróbować coś nowe. Lecz w zdecydowanej większości wypadków, tak zachowują się nieszczęśliwi ludzie, które z jakichś przyczyn wymuszone zbywać zleżały, drugi gatunek, niskogatunkowy towar i którym przy czym bardzo, są bardzo potrzebne pieniądze. 
Moim zdaniem, dobry towar reklamuje się z godnością, nawet jeśli to czynią początkujące i niebogate kompanie. O dobrym towarze nie obowiązkowo krzyczeć. Dobre kompanie zawsze stawiają pieniądze na drugie miejsce, a stosunki z klientami - na pierwsze (stosunki z współpracownikami tu, zwyczajnie, zdarzy się postawić na zerowe, lecz to oddzielny temat). Ponieważ oni tu na długo, oni troszczą się o swoim zaszczycie i reputacji. Widziały jak reklamują Apple swoje produkty, właśnie ich minimalizm i zwraca na siebie uwaga ludzi. Jak mówić się: "skromnie, lecz z smakiem".
No, i zwyczajnie, "krzyk-spam", pracuje goreje za wszystkie inne rodzaje reklamy. Należy zawiadomić setki osób, obesłać miliony zawiadomień, żeby chociażby jedno z ich doprowadziło do sprzedaży. To okropnie nieefektywny, nie zważając na domniemaną taniznę - która osiąga się tylko kosztem przenoszenia kosztów na cudze bary.
(żródło: how-to-avoid-spam-filters.png)








Brak komentarzy: