niedziela, 25 maja 2014

Imperium Google. Google zna Cię lepiej niż sądzisz…

Czasem przechadzam się do pobliskiego antykwariatu. Takie miejsca są fascynujące, a ponad to można natknąć się tam na jakąś ciekawą pozycję. I tym sposobem za kilka złotych zostałem szczęśliwym nabywcą książki pióra Larsa Reppesgaard’a „Imperium Google. Google zna Cię lepiej niż sądzisz…” I wiecie co, gdy po jakimś czasie w gazecie przeczytałem artykuł o pieniądzach wydanych na akcję „Wyloguj się do życia” to wytrąciło mnie to z równowagi. Zamiast straszyć gimnazjalistów jaki ten Internet straszny (gdzie żaden zdroworozsądkowy człowiek na zachodzie już tego nie robi) władze naszego kraju powinny wyposażyć ich właśnie w taką pozycję i jeszcze parę innych, które pokażą im jak korzystać z tego medium, z czym to korzystanie się wiąże, a przede wszystkim jakie przynosi korzyści. To tyle drogą dygresji ale wróćmy do samej książki.

Lars Reppesgaard ten niemiecki niezależny dziennikarz popełnił całkiem niezły wolumin, napisany całkiem przystępnym piórem. Jak głosi napis na okładce „Wie, co ten potentat może i czego chce. Mówi na jak możemy korzystać z jego usług i jednocześnie być przy tym bezpieczni.”

99% procent dochodów Google osiąga dzięki wpływom z reklamy

Mimo, że Google przez jego użytkowników głównie uważany jest za wyszukiwarkę internetową prawda jest trochę inna. Google to nowe medium, a zarazem największa, dysponująca efektywnymi narzędziami agencja reklamowa na świecie. „Walka o najwyższe miejsca. Reklama w internecie- maszynka do robienia pieniędzy”. Tak zatytułowany został jeden z podrozdziałów. Z niego jak sama nazwa wskazuje dowiemy się na temat mechanizmu funkcjonowania internetowych reklam. Prowadzisz galerię sztuki. Raczej mało prawdopodobne jest to, że  masz w niej na tyle miejsca by eksponować wszystkie przedmioty, a już raczej na pewno, że jej siedziba znajduje się w sąsiedztwie domów multimilionerów (twoi potencjalni klienci muszą mieć w końcu odpowiednią zasobność portfela).  W takim przypadku najlepszym rozwiązaniem jest prowadzenie sklepu internetowego. Jednak, również taki sklep trzeba reklamować. Oczywiste jest to dla przedstawicieli małej galerii w Hanowerze Ars Mundi, o której wspomina autor. I tu zaczyna się rola googlowskich narzędzi. „AdWords umieszcza obok wyników wyszukiwania krótkie ogłoszenia tekstowe. Kiedy wpiszemy w Google’u na przykład hasła „sztuka” (niem. Kunst) albo „galeria” (niem. Galerie), możemy trafić na reklamę Ars Mundi.” Drugie z nich „AdSense dopasowuje reklamy do wyświetlanych witryn, które bezpośrednio nie należą do imperium Google’a”.

W tym świetle nikogo nie powinno już dziwić dlaczego firma oferuje możliwość wyszukiwania, czy szeroki wachlarz aplikacji za darmo. Napędzać maszynę reklamową Google może tylko w wypadku, gdy użytkownicy serfują po Internecie wystarczająco długo, używając przy tym jego narzędzi. Dzięki temu, dzięki tej technologii potrafi umieścić dokładnie te ogłoszenia, których treść najbardziej pasuje do naszego zapytania.


Chcesz wiedzieć więcej? Zapraszam więc gorąco do lektury „Imperium Google. Google zna Cię lepiej niż sądzisz…”

Brak komentarzy: