Wszyscy mamy ulubione marki. Wątpię, by ktoś kto ma możliwość czytania tego bloga nie darzył
ciepłymi uczuciami jakiegokolwiek produktu na świecie. Co sprawia, że tak się
dzieje? W jakiś sposób, pomimo biernego sprzeciwu, coraz bardziej stajemy się członkami cywilizacji konsumenckiej. Pochłania nas bez reszty. I wymusza na nas dobre zdanie o produktach dostępnych na rynku. Przynajmniej niektórych.
W największym stopniu rozchodzi się tu o satysfakcję. Jeżeli jakiś produkt spełnił nasze wymagania, lub
je przerósł stajemy się jego zwolennikami. Ale jak to się dzieje, że
sięgamy po coś pierwszy raz? Słowo klucz to marketing.
W dwóch poprzednich
częściach „Zawodników NBA w reklamie”, zwracałem uwagę na Blake Griffina i Kyle
Irvinga, oraz reklamowane przez nich marki, kolejno: samochód KIA i napój
Pepsi. W ostatniej części serii, zaprezentuję zawodników, którzy sami
poniekąd stawali się markami lub powodowali wędrówkę uczuć kibiców na
konkretne bądź usługi. Domyślacie się kto jest królem w tym zestawieniu?
5. Reebok z Iverson'em
Swego czasu AI#3 był bardzo dobrą marką. Wspomniana w reklamie obuwia dusza wojownika dała mu
wejście do finału NBA, który Filadelfia przegrała… Ale nie to jest
najważniejsze, tylko to jak do niego doszła. Szkoda, że na koniec kariery
Iverson nie mógł pogodzić się z rolą świetnego rezerwowego. W efekcie rozmienił swoją karierę na drobne i popadł w długi hazardowe. A reklam z nim już nikt nie robi…
Jeżeli chodzi o obuwie Reebok, to czasach Iversona miało ono jakieś znaczenie,
teraz gdy przeminął AI#3 Rbk mało kto traktuje poważnie.
4. Pepsi z Shaq'iem
Człowiek o wielu
pseudonimach. Grał nie tylko w reklamach, ale też w filmach. Jest policjantem,
dyrygentem, aktorem raperem a ostatnio prowadzącym w studiu NBA. Niestety, aktorstwo
nie idzie mu tak dobrze jak Blake’owi Griffin’owi. Shaq na boisku był potworem,
tak jak w powyższej reklamie. Nawiasem, Pepsi potrafi utrzymać się na rynku reklam i wybierać
dobrych zawodników do swoich kampanii.
3. Converse z Johnsonem
Dawno temu, gdy Nike
było dopiero raczkującymi bucikami na stopach młodziutkiego Jego Powietrzności,
w NBA niepodzielnie rządził Converse. Grali w nich praktycznie wszyscy. Magic Johnson też.
2. McDonald z Birdem
Nie ma to jak
reklamowanie niezdrowej żywności przez sportowca. Przecież jak on je, to my też
możemy i wszystko będzie w porządku! A najlepszy biały koszykarz w dziejach
doczekał się nawet własnej kanapki „Big 33”.
1. Jordan,
Ten koleś sam w sobie
jest marką. Dobrą i niesamowicie drogą. Najpierw on, nikt inny wyciągnął Nike na szczyt runku obuwia sportowego, a później w ramach podziękowań dostał własną serię obuwia - Jordan. Początkowo przed nazwiskiem Jego Powietrzności było Nike, ale później je usunięto
i zostały Jordany. Żaden inny zawodnik w dziejach nie dorobił się własnej linii
odzieżowej. A Michael Jordan… Cóż, został miliarderem i kupił sobie drużynę
NBA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz