Połowa województw zamieniła swój logotyp co najmniej raz. Pomorskie wybrało sobie znak promocyjny już po raz drugi. Obecne logo spotkało się z falą krytyki pod adresem autora, Andrzeja Pągowskiego. Internauci nie mają litości. Logo Pomorza w szybkim tempie stało się hitem internetu. Samorządowcy musieli tłumaczyć się, dlaczego wydali na "amatorszczyznę" bez przetargu 90 tys. zł.
Szczecin wydał na swój znak promocyjny 488 tys. zł, a w 2013 r. Łódzkie zapłaciło za swoje logo 799 tys. zł. Na realizację projektów samorządy otrzymały dodatkowo unijne wsparcie.
Wydana przez Pomorze kwota nie jest rekordem. W 2004 r. na znak promocyjny Warszawy - syrenkę z hasłem "Zakochaj się w Warszawie" - wydano 195 tys. zł.
Każde miasto
przeznacza inną pulę pieniężną na kampanię promocyjną. Wrocław od blisko 20 lat
reklamuje się tym samym logo, które kosztowało 3,5 tys. zł. Szczecin za logo z
napisem "Stettin Floating Garden 2050" zapłacił 488 tys. zł. Projekt
wykonało studio BNA - to samo, które zaprojektowało logo Warszawie. Analitycy
skrytykowali projekty, ponieważ wyglądają zbyt infantylnie i w małym stopniu
nawiązują do promowanego przez nich regionu. Takie samo zdanie ma większość
osób zamieszkujących wymienione wyżej tereny.
Ale kiedy Polacy, zazwyczaj obojętni na otaczającą ich szpetotę, nagle ożywiają
się, kiedy słyszą o sumach przeznaczonych na zaprojektowanie czegoś, co ma
kojarzyć się z ich miejscem zamieszkania, krytyce poddawane są każde, bez
wyjątku logotypy. Powinny one odzwierciedlać miasto, ale w pozytywnym tego
słowa znaczeniu. Co dzieje się w przypadku, kiedy ośmiesza ono nie tylko władze
samorządowe ale i mieszkańców? Wtedy krytyka, głównie w internecie, podczas chociażby
zbierania podpisów pod petycją o zmianę znaku czy rosnąca liczba polubień stron
negatywnie nastawionych do danego loga, sięga zenitu.
Jeden z
najnowszych i najgłośniejszych sporów wybuchł wokół wspomnianego wcześniej loga
województwa pomorskiego, przygotowanego przez znanego grafika Andrzeja
Pągowskiego, który wykonał zlecenie bez uprzedniego wygrania konkursu. Nawet
jeśli poprzedni konkurs na logo zakończył się fiaskiem, według krytyków
procedurę należało powtórzyć. Grono pedagogów gdańskiej ASP, w otwartym
liście skierowanym do marszałka województwa oburza się na taką procedurę. Przy
okazji sugeruje jednak, że to ich środowisko powinno być partnerem w tej
kwestii. Działania te niewątpliwie osłabiły wiarygodność protestu.
Władze
pomorskiego, reprezentowane przez rzeczniczkę Małgorzatę Pisarewicz, zaskoczone
są poziomem dyskusji nad logiem. Uważają, że przetarg to nie konkurs piękności
i nie ma szansy, aby wybrany typ spełnił oczekiwania każdego. Najistotniejsze bowiem
jest to, że znak stanowi punkt wyjścia do tworzenia spójnej komunikacji danego
miejsca, a o sukcesie decydować będzie konsekwencja w jego komunikacji –
podkreślają.
Ale czy logo
jest naprawdę aż tak złe jak uważają protestujący? Jego atutem jest odejście od
typowych znaków kojarzących się z morzem – słońce, fale. Nowe logo Pągowskiego
miało być czymś nowym, unikatowym. Nie przemówiło ono do internautów, którzy
porównywali je do zabłąkanego kursora w programie Paint oraz określali je
innymi, wulgarnymi epitetami.
Jak zapewnia
artysta, „jest to logo emocjonalne”, na co osoby negujące projekt odpowiadają
słowami słynnej anegdoty, kiedy to malującemu obraz Janowi Styce ukazał się Bóg
i zagrzmiał: „Ty mnie nie maluj na kolanach, ty mnie maluj dobrze”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz