Otóż chyba od zeszłego wtorku sieć pizzeri Dominos zaczęła pisać swoje Twitterowe wiadomości prawie wyłącznie za pomocą piccowej emotikonki. I to składającej się w coś, co przypomina zdania pisane tylko za jej pomocą, trzymają się nawet interpunkcji. Wszyscy którzy zdziwieni piccowym ,,językiem" pytali o to Dominos na Twitterze, dostawali odpowiedź pisaną, cóż, piccową emotikonką.
Widziałem posty ludzi, którzy próbowali złamać ten ,,kod",głowiąc się nad nim z innymi użytkownikami.
Na Twitterze dzieje się wiele dziwnych rzeczy, a żarciki i różnorakie chwytliwe teksty piszących tam firm nie są niczym nowym, jednak ta akcja wydała się szczególnie dziwaczna, może nawet trochę irytująca. Nie byłem też do końca pewny, czy materiał ten nadaje się na blog o reklamie, ale jak się okazuje, jest to po prostu dziwaczna forma marketingu, gdyż od 20 maja będzie można zamawiać pizzę poprzez Twitter. Jeżeli podepniesz go pod swoje konto online w sieci tej pizzeri, wystarczy, że wyślesz im tweet z emotką piccy na jaką masz ochotę i gotowe, już do Ciebie jedzie.
Całą akcję zaplanowali oczywiście ludzie z działu reklamy i kreatywnego zarządzania tej firmy. Jak potem mówili, ich celem było właśnie wywołanie zamieszania, przez które ludzie zaczęliby między sobą dyskutować na temat tego, co to wszystko ma oznaczać, a dzięki temu sama firma znalazła się na potrzebny im czas na językach.
Sami zobaczcie, jak to wyglądało:
Podobno akcja działała dokładnie tak, jak to było zaplanowane, zwracając uwagę starych jak i pozyskując nowych klientów. Czy skuteczne, nie ocenię-ale z pewnością interesujące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz