Prężnie rozwijajacy się i wielobranżowy sklep internetowy zdobył na przestrzeni lat uznanie ze względu na sprawne obsługiwanie zamówień i krótki czas dostawy produktów. Czas ten ma się skrócić jeszcze bardziej, a wszystko za pomocą...dronów. Opcja ma wejść w życie już w tym roku. Dziennikarze „Guardiana” podają jednak rok 2018, szybszy termin jest według ich badań niemożliwy do osianięcia. Prezes Amazon – Jeff Bezos ujawnił w programie „60 minut” nowe rozwiązanie w dostarczaniu paczek. Patent był utrzymywany w tajemnicy – teraz po jego ujawnieniu, inne koncerny zastanawiają się jak ich konkurent chce zrewolucjonizować świat kurierów i podchodzą do pomysłu z dystansem. Tymczasem, Bezos opublikował pierwsze prototypy takich dronów. Będą to maszyny z ośmioma śmigłami, po 30 centymetrów każde.
Bezosobowe urządzenia mają dostarczyć przesyłkę nie ważącą więcej niż 2,26 kilogramów do klienta w przeciągu godziny od złożenia zamówienia. Prawie 90% procent zamówień nie przekracza tej wagi, jedyna przeszkoda, która stoi na drodze do realizacji przedsięwzięcia to zgoda Federalnej Agencji Lotnictwa. Prime Air, czyli „latający kurierzy”, będą poruszać się po przestrzeni powietrznej Stanów Zjednoczonych, a zatem muszą spełnić szereg kryteriów związanych z bezpieczeństwem. Osoby sceptycznie podchodzące do projektu, mają wiele uwag, podobnie jak FAL. Począwszy od kwestii dotarcia urządzenia do domu klienta, jak i kradzieży go na ulicy.
Dziennikarze BBC, po opublikowaniu reportażu o nieludzkich warunkach pracy w firmie Amazon przyczynili się do tego, że świat zobaczył mobbing i wykorzystywanie pracowników. Reporter, który zatrudnił się na potrzeby materiału w jednej z filii Amazon, nagrał wszystko ukrytą kamerą. Założyciel sklepu internetowego nie mógł zatem zaprzeczyć zarzutom stawianym przez osoby z zewnątrz. Aby odwrócić uwagę od chwilowej nagonki na firmę, opowiedział o dronach dostawczych.
Wracając do systemu, zgodnie z którym mają funkcjonować maszyny, pracownicy mają uruchamiać je spod centrów logistycznych Amazon, by te mogły po chwili lądować przed domami klientów z paczkami umieszczonymi w pudełkach z plastyku. Po upuszczeniu przesyłki przed domem, mają wracać do bazy. Transportery co ciekawe nie maja być zdalnie sterowane. Same mają znaleźć trasę i dzięki modułowi GPS i współrzędnym geograficznym wprowadzonych do ich pamięci. Po chwili lądować przed domami klientów z paczkami umieszczonymi w pudełkach z plastyku.
Celem, do którego dąży Amazon, jest również wykorzystanie kawałka przestrzeni powietrznej, która znajduje się powyżej 61 metrów nad ziemią - tam gdzie kończy się większość budynków - a poniżej 152 metrów, tj. gdzie zaczyna się przestrzeń lotnictwa cywilnego. Firma nabyła w Kanadzie zalesioną działkę i przeprowadza - z pełnym błogosławieństwem kanadyjskiego rządu - loty eksperymentalne. Co ciekawe, miejsce to znajduje się niewiele ponad 600 metrów (2 tys. stóp) od granicy z USA.
Decyzja firmy, aby rozbić obóz w Kanadzie, została spowodowana frustracją, jaką wywołały nieudane próby przekonania amerykańskiej administracji do wydania zezwolenia na testy dronów w stanie Waszyngton. W zeszłym tygodniu dyrektor wykonawczy Amazona stawił się nawet przed podkomisją Senatu USA i ostrzegł, że hamowanie przez federalnych regulatorów ambicji firmy, związanych z uruchomieniem usługi dostawy przesyłek za pomocą dronów o nazwie Prime Air, będzie miało swoje konsekwencje.
Paul Misener, wiceprezes Amazon ds. polityki społecznej, nie powiedział jednak senatorom, że w tym samym momencie, w którym z nimi rozmawiał, drony należące do firmy brzęczały na niebie nieopodal północnej granicy kraju. Ale to właśnie drony są postrzegane przez wiele firm technologicznych oraz ekspertów ds. lotnictwa, jako następna granica innowacji, za którą kryją się miliardy dolarów potencjalnego zysku. A koncerny takie jak Amazon nie zrezygnują łatwo z tak ogromnego zysku, rzędu milionów dolarów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz