Każdy z nas słyszał o czymś takim jak suplement diety. Dla tych którzy nie wiedzą co to, służę wytłumaczeniem. Suplement diety - placebo które bierzesz by nie popaść w nadwagę, próchnicę cz alkoholizm (a co), przybiera formę tabletki. Generalnie ja nazywam to o wiele prościej, mianowicie tabletką debili, dlaczego debili ? Jaki poziom inteligencji musi posiadać osobnik myślący, że na każdą jego dolegliwość pomaga magiczna tableteczka którą kupić można w jakimkolwiek kiosku, czy stacji benzynowej. No okey, czyli już wiemy o co chodzi, lecimy w takim razie dalej. Nie wiem jak wy, ale ja czasami mam dziwne wrażenie, niezależnie czy oglądam telewizję czy słucham radia, że połowa reklam dotyczy wyżej wspomnianych suplementów itp. Dlaczego telewizja czy radio dopuszcza takie reklamy, aa no tak pieniądze. Ależ ile można słuchać o problemach z wątrobą, wzrokiem, czy małym palcem u nogi, przy słuchaniu człowiek zaczyna się zastanawiać " Hmm a może faktycznie boli mnie palec u nogi, chociaż troszeczkę, pyci pyci", następnie leci na stacje, wyposaża się w potrzebne ingrediencje i już jest szczęśliwy. Dobra, ale jest rzecz o wiele wiele smutniejsza, ostatnimi czasy pojawiają się reklamy również suplementów diety lecz przeznaczonych dla stworzeń które podlegają permanentnej ochronie, stworzeń o które najbardziej się boimy, jak nie trudno zgadnąć chodzi o dzieci. Pewnie kojarzycie hasło "Apetizer, by niejadek zjadł obiadek". Od tej właśnie reklamy zacząłem zwracać uwagę na tego typu przypadki. Czyli co, jeżeli twoje dziecko nie chce zjeść marchewki, ziemniaka, czy kurczaczka, na pewno jest z nim coś nie tak. Należy wyjść z domu kupić opakowanie 26 tabletek Apetizera i serwować swojemu dzieciakowi na śniadanie, obiad i kolację, taka tam dieta. Oczywiście dziecko będzie dojrzewać o wiele dziwniej przy okazji ucząc się spożyciem suplementu. Kolejny lek, na co, a na pogarszający się wzrok u dziecka. Przesłanie w reklamie Luteiny Gold junior:" Wzrok
dziecka jest bardzo ważny przy poznawaniu świata. Dzieci tyle czasu
spędzają teraz przed telewizorem, Internet, Facebook. Doprowadziła to do
dramatycznych wyników pogorszenia wzroku "- wzdycha w reklamie
zmartwiona matka. I podaje receptę: Luteina ma zbawienny wpływ na oczy
dziecka zmęczone oglądaniem telewizji. Nie trudno dostrzec absurdu całego zamysłu produktu , ale ja się po prostu pytam: Dlaczego zamiast zabrać dziecko od telewizora i wyjść z domu, no nie wiem np. na spacer, należy faszerować je tabletkami i problem uzależnienia dziecka od multimediów ( mało pozostało już młodych nie uzależnionych) uznać za rozwiązany.
Tak więc jeżeli twoje dziecko, jest nadpobudliwe, zbyt często mówi " Ja chcę", notorycznie ogląda dzieci bawiące się na dworze lub jest za dobre z matematyki, nie martw się, na pewno znajdzie się lekarstwo na te wszystkie niepokojące odchyły. Ale serio, dlaczego w ogóle media promują tego rodzaju produkty, ja rozumiem, pieniądze, ale musi istnieć jakaś moralność, jakieś racjonalne podejście do tego tematu. Media to jedno, zachowanie rodziców to drugie. Reklamodawcy znaleźli bardzo żyzny grunt pod sukces tegoż produktu.
Komu tak nie zależy na dzieciach jak ich rodzicom, którzy zrobią dla swojej pociechy wszystko, by je ochronić przed wszelkim złem o którym mówi się w telewizji i innych, a może wystarczyło by po prostu ich wyłączenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz