Przyglądając się statystykom
skazanych w polskich sądach nie sposób nie zauważyć, że bardzo liczną grupę
stanowią kierowcy, którzy wsiedli do samochodu po spożyciu alkoholu. Jest to
bardzo duży problem dal władz w naszym kraju. Dlatego też od kilku lat na
ekranach telewizorów czy radioodbiorników możemy zauważyć, usłyszeć spoty, które
przestrzegają kierowców przed tragicznymi skutkami jazdy samochodem na tak
zwanym podwójnym gazie.
Reklama pierwsza. Nieśpiesznie
przechodzące z jednego w drugi obrazki celi i szpitalnego korytarza. W tle głos
Andrzeja, 24 lata. Każde jego słowo pojawia się w formie napisu na ścianach:
„Jak tak człowiek sobie posiedzi pod celą i pomyśli, ile to człowiek traci. To
jest nie do pomyślenia po prostu. Szkołę skończyłem, znalazłem pracę,
dziewczynę, niedaleko niej mieszkałem. Napisałem SMS-a, że przyjadę. Było już
ciemno, opóźniona reakcja. No i wydarzyło się. Potrąciłem dwie nastolatki,
jedna już zawsze będzie kaleką. Straciłem praktycznie wszystko. Wszystko”.
Jak przekonać kierowcę, by zaczął jeździć ostrożniej, nigdy po kielichuAlkoholu? Dyrektorzy kreatywni agencji reklamowych, które mają za zadanie stworzyć tego typu spoty doszli do wniosku. Do tej pory używano do tego celu głównie ofiar wypadków drogowych. Oglądając je na billboardach i w spotach reklamowych, mieliśmy uwierzyć, że jest im źle, że cierpią, i poruszeni ich losem stać się bardziej odpowiedzialni, zacząć jeździć lepiej, bezpieczniej, jednak reklamy stworzone w tej konwencji nie przyniosły zamierzonych skutków. Stąd pomysł, żeby pokazywać, jak zmienia się życie, kiedy nagle człowiek popełnia tragiczne w skutkach przestępstwo na drodze. Zabija człowieka albo go ciężko rani. Pokazać, jak wpada w depresję, jak myśli o samobójstwie, jak po długiej terapii zaczyna funkcjonować na lekach psychotropowych. Jak nie kryminalista odnajduje się w więziennej rzeczywistości, jak traci rodzinę i biznes. Jak przez bezmyślność i głupi błąd zmienia się całe jego życie.
Pokazywanie ludzi, którzy będąc sprawcami nieszczęść, stają się jednocześnie ofiarami, to idea kampanii reklamowej realizowanej na zlecenie Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Pierwsze spoty reklamowe pojawiły się w radiu i telewizji we wrześniu. Przygotowywane są następne. W reklamach występują autentyczni sprawcy wypadków, więźniowie, którzy mówią własnym językiem. Bez udawania. Reklama druga. Przebitki łąki, drogi, złamanego drzewa. W tle głos i napisy: „Była żona, były dzieci, było wszystko w porządku. Praca dosyć taka dobra. Miałem wyjazd po prostu, taki z kolegą swoim bardzo dobrym nad morze. 100 kilometrów na godzinę, troszkę ponad. Na tę drogę za szybko. Straciłem panowanie nad kierownicą. Uderzyłem w drzewo. Kolega poniósł śmierć na miejscu. Ja przeżyłem”. Napis: Arkadiusz, 40 lat, 1,3 promila alkoholu, trzy lata więzienia. I jeszcze raz łamiący się głos: „Nie jest tak jak dawniej, bo… nie żyje ten kolega. Jest inaczej, dużo inaczej”.
Jak przekonać kierowcę, by zaczął jeździć ostrożniej, nigdy po kielichuAlkoholu? Dyrektorzy kreatywni agencji reklamowych, które mają za zadanie stworzyć tego typu spoty doszli do wniosku. Do tej pory używano do tego celu głównie ofiar wypadków drogowych. Oglądając je na billboardach i w spotach reklamowych, mieliśmy uwierzyć, że jest im źle, że cierpią, i poruszeni ich losem stać się bardziej odpowiedzialni, zacząć jeździć lepiej, bezpieczniej, jednak reklamy stworzone w tej konwencji nie przyniosły zamierzonych skutków. Stąd pomysł, żeby pokazywać, jak zmienia się życie, kiedy nagle człowiek popełnia tragiczne w skutkach przestępstwo na drodze. Zabija człowieka albo go ciężko rani. Pokazać, jak wpada w depresję, jak myśli o samobójstwie, jak po długiej terapii zaczyna funkcjonować na lekach psychotropowych. Jak nie kryminalista odnajduje się w więziennej rzeczywistości, jak traci rodzinę i biznes. Jak przez bezmyślność i głupi błąd zmienia się całe jego życie.
Pokazywanie ludzi, którzy będąc sprawcami nieszczęść, stają się jednocześnie ofiarami, to idea kampanii reklamowej realizowanej na zlecenie Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Pierwsze spoty reklamowe pojawiły się w radiu i telewizji we wrześniu. Przygotowywane są następne. W reklamach występują autentyczni sprawcy wypadków, więźniowie, którzy mówią własnym językiem. Bez udawania. Reklama druga. Przebitki łąki, drogi, złamanego drzewa. W tle głos i napisy: „Była żona, były dzieci, było wszystko w porządku. Praca dosyć taka dobra. Miałem wyjazd po prostu, taki z kolegą swoim bardzo dobrym nad morze. 100 kilometrów na godzinę, troszkę ponad. Na tę drogę za szybko. Straciłem panowanie nad kierownicą. Uderzyłem w drzewo. Kolega poniósł śmierć na miejscu. Ja przeżyłem”. Napis: Arkadiusz, 40 lat, 1,3 promila alkoholu, trzy lata więzienia. I jeszcze raz łamiący się głos: „Nie jest tak jak dawniej, bo… nie żyje ten kolega. Jest inaczej, dużo inaczej”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz