Z
definicji wynika, że autorytetem jest osoba, której ufamy, która
wykazuje się charyzmą i doświadczeniem. Po lekturze książki
Sutherlanda
- Reklama a umysł konsumenta Zdałem
sobie sprawę, że autorytety za którymi „idziemy” w reklamie,
nie mają nic wspólnego ani z zaufaniem, a tym bardziej z
doświadczeniem.
Przykładem
uniwersalnym staje się słynna „Goździkowa” - kobieta, której
nigdy nie widzieliśmy. Osoba wytworzona na cele reklamowe
„Polopiryny”. Nie cechuje się ani doświadczeniem, któremu
możemy zaufać ani też charyzmą za którą możemy pójść,
powodem może stać się to, że ani nie możemy zobaczyć naszego
„drogowskazu”, który zaprowadzi nas do półek sklepowych i
powie „wybierz to”, a ani nie możemy jej usłyszeć by to
powiedziała. Mimo to, z badań wynika, że 70% młodych ludzi
pomiędzy 18 a 34 rokiem życia ma zaufanie do goździkowej
Polopiryny. Czym jest spowodowane to zaufanie? Na pewno nie
doświadczeniem samej polecającej
Przykład
eksperta, który w ogóle się nie przyjął:
Jest
najbardziej znaną położną w Polsce, jest prekursorką porodów
rodzinnych, prowadzi własną szkołę rodzenia. Ekspert i osoba
najbardziej kompetentna odnośnie kobiecych spraw. Autorytet – jak
najbardziej. Jak wskazuje tytuł linku – w ogóle się nie przyjął.
Może to wina twórców reklam, a może tego, że odbiorcom wcale nie
potrzeba ekspertów.
Przykład
antyeksperta, którego pokochała cała polska:
Wojciech
Mann – osoba wszystkim znana i poważana. Jakim jest ekspertem w
dziedzinie parzenia herbaty ? Żadnym. Nigdy nie pracował przy
wytwórni, nigdy nie prowadził konsultacji w tej sprawie,
prawdopodobnie nie wiele może nam powiedzieć na ten temat. Mimo to
reklamę pokochała cała Polska. Jak można nie kochać
sympatycznego grubaska, o wszystkim znanych rysach twarzy, niosącego
herbatę w charakterystycznie żółtym kubku?
Jak
widać w reklamie nie liczą się eksperci, osoby, które rzetelnie
oddają to czego uczą się w branży od lat. Liczą się znane
sympatyczne osobistości, które nie wnoszą do niej nic poza samym
sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz