Dokumentem,
który reguluje działania marketingowe dotyczące promowania alkoholu jest ustawa
o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Została wprowadzona
w celu ochrony zdrowia konsumentów przed nadużywaniem alkoholu i służy głównej
mierze ograniczeniu dostępu do alkoholu osobom nieletnim oraz ograniczeniu
wpływu reklamy na świadomość młodych ludzi. Jak wpływa na świadomość młodzieży
i dzieci?
Ukazany jest jako zakazany owoc,
który jak wiadomo, smakuje najlepiej. Reklamowany po 20? Wypiję piwo i poczuję
się dorosły. Bynajmniej ja tak to widzę.
Szczerze mówiąc (pisząc), nie wiem o co tyle krzyku. Reklamy wódki, napojów wyskokowych nie ukazują się w gazetach, nie promują zdrowego stylu życia, czy czegoś, co ułatwi naukę. Natomiast spójrzmy na inne
reklamy ukazujące się w telewizji w dzień. Czasami bardzo dwuznaczne,
przepełnione erotyzmem. Rozebrana kobieta, mężczyzna z perfumem między kroczem. Dwoje ludzi obwąchujących się w windzie (dobre perfumy). Wszystko zakamuflowane, ale jednak domyślamy się, o co
chodzi. Z tym prawo nic nie robi. Dzieci
są również narażone na ich wpływ. No bo co sobie pomyślą, kiedy kobieta wchodzi
do kabiny za mężczyzną, ściąga mu spodnie i nie dowierza swoim oczom. Że
zobaczyła majtki z Batmanem? W tym momencie rodzice znajdą się pod gradobiciem
pytań. I możemy oszukiwać, ale po kilku
dniach dziecko wróci ze szkoły i powie, że mama i tata są kłamczuszkami. A
przecież uczą, że nie wolno kłamać! I kilka lat wychowania pójdzie na marne, a
i rodzice wyjdą na głupoli, bo kto jak kto, ale żeby oni nie wiedzieli? Życiowa
porażka.
Osobiście reklamy alkoholi podobają mi się bardziej aniżeli innych
produktów, dajmy na to zwykłych napojów. Są absurdalne. Wypij łyk coli, a
przeistoczysz się w super bohatera. Przyleci po ciebie helikopter, a ty
wyskoczysz przez okno. Fakt, mogłoby się tak zdarzyć, ale po wypiciu 20 puszek
napoju energetycznego. I bez helikoptera.
Reklamy alkoholu przepełnione są humorem, nie są pokazane libacje
alkoholowe z urwanym filmem w tle. Fakt, wywołują u osób nadmierną radość. Ale
na tym poprzestają. Szczególnie w pamięć zapadły mi reklamy piwa
Budweiser. Przynajmniej nie ma żadnej akcji z lataniem.
Czy widzicie w nich coś złego? Znajomi, którzy dobrze się bawią w swoim
towarzystwie popijając piwko. Tak samo jest, kiedy popijamy colę na imprezie.
Trzeba przyznać, że w tym momencie nie będziemy uprawiali zappingu, tak jak
robimy to podczas męczących przerw podczas filmu, ale z chęcią pooglądamy
reklamy, które wywołają uśmiech na naszej twarzy. Lepsze to niż reklamy niekończącego się papieru
toaletowego. Po takich obrazach możecie mieć pewność, że wasze dziecko z uporem
maniaka będzie latało po mieszkaniu i rozwijało papier w celu utworzenia z
mieszkania łąki z króliczkami (na nie też przyjdzie czas). Tak robi też Pani w
telewizji! Tak więc musi być w rzeczywistości.
Nie przeszkadzają mi te reklamy i uważam, że wyświetlane wcześniej nie przyczynią
się do demoralizacji młodych osób, dzieci. Lepiej ograniczmy dostęp do gier komputerowych,
które wyzwalają agresję i brutalność. Co natomiast z reklamami alkoholu?
Powodują jedynie uśmiech na twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz