Kilka razy przechodząc po ulicy Krakowskiej, w Opolu, spotkało nie coś niesamowitego. Podchodzi do mnie dziewczyna - schludna, dobrze prezentująca się i oczywiście ładna. Wita się ze mną, uśmiech od ucha do ucha (może to moja nowa perfuma ?) i nagle wyjmuje jakieś kosmetyki ze swojej torebki. Zaczynam panikować, bo oczywiście nic nie mam zamiaru kupować. Próbuje od razu jej powiedzieć ze nie chce, ale nie da się. Dziewczyna ma tak gadane, że stoję jak osłupiały. Kto ją tego nauczył ? Zanim się zorientowałem, trzymam w ręce 2 kosmetyki a ona portfel czekając aż zapłacę. Co jest? Nawet nie wiem kiedy ani jak to się stało. Grzecznie ją przepraszam i odchodzę (z wyrzutami sumienia ?!). Następnym razem będę musiał ja omijać szerokim łukiem, tak na wszelki wypadek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz