Producenci
reklam wykorzystują różne sposoby przedstawiania produktu tak, aby się dobrze
kojarzył i dobrze sprzedał. Jednym sposobem z wielu jest używanie sławnych
postaci w reklamie np. znanych aktorów, piosenkarzy, lekarzy, ekspertów a nawet
polityków.
Znane
postacie darzymy szacunkiem, zaufaniem i utożsamiamy się z nimi, a wszystko to
dzieje się podświadomie w naszych mózgach. Widząc reklamowany produkt z
udziałem kogoś znanego zwiększamy wtedy uwagę. Jednak uwaga jaką zwiększamy
zatrzymuje się na poziomie patrzenia w TV, a do myślenia i analizowania już nie
dochodzi. Ślepo wierzymy w słowa wypowiadane przez aktorów, akceptując wszystko
co mówią o danym produkcie. Niestety taka jest natura człowieka. Jeśli nie
musimy myśleć to nie myślimy. Nasza inteligencja się wtedy wyłącza. Jeśli jakiś
nasz idol reklamowałby jakiś przysłowiowo „szajs” i opowiadał same zalety tego
produktu i tak byśmy go kupili. Efekt ten następuje przez nasze utożsamianie
się z tymi postaciami. Miła twarz aktora czy piosenkarza, ich popularność i
sposób w jaki się kreują wywołuje w nas pozytywne nastawienie do tej postaci i
produktu który reklamują. Często gwiazdy, przedstawiają jakiś produkt, z którym
nie mają osobiście ani zawodowo nic wspólnego. Gdyby koszykarz reklamował zwykłe
chipsy, to dla nas te chipsy od razu stałyby się super, naprawdę wyśmienite,
niepowtarzalne. A przecież koszykarz chipsów ich nie konsumuje, gdyż jest
sportowcem i ceni sobie dietę. Bezgranicznie wierzymy w słowa gwiazd. Myślimy,
że znane nam osoby są przekonane o tym co mówią w reklamie, lecz to jest im
narzucone. Mają tekst do powiedzenia, oni to odklepią, dostaną za to sporą kasę
i na tym się kończy. Oni tych produktów nie kupują, a my zaraz lecimy do
sklepów i penetrujemy półki z danym towarem. Jest taki przykład z Lechem
Wałęsą. W 1989 roku każdy polityk kandydujący do Sejmu lub Senatu z ramienia
Solidarności sfotografował się z Lechem Wałęsą. Zaowocowało to wybraniem
wszystkich skojarzonych z Wałęsą posłów i 99 senatorów na stu możliwych.
Niektórzy komentatorzy zauważyli nie bez złośliwości, że wybralibyśmy do
parlamentu nawet krowę gdyby tylko sfotografowaną ją z Wałęsą.
Wynik tego
jest taki, że nie możemy być tacy naiwni na reklamy, które nam we wszelaki
sposób wciskają. Wiadomo kupować rzeczy
trzeba, bez nich trudniej przebiegałoby życie, w końcu wszystko jest dla ludzi.
Lecz przy wyborze produktu nie możemy sugerować się chwytami użytymi w
reklamach. Powinniśmy poprzeczkę naszego myślenia podnieść trochę wyżej
oglądając reklamy i chociaż czasami przeanalizować dany produkt.
Krzysztof Turol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz