Gdzie można
umieścić reklamę, którą społeczeństwo uznaje za kontrowersyjną ? Czy w ogóle
powinny takie istnieć? Nie od dziś wiadomo, że im więcej uczuć, nawet tych
negatywnych reklama wyzwala tym lepiej. Ale czy istnieją granice ?
Znalazłam
kolejny przykład na to jak pilna jest sprawa rozgraniczenia jakie reklamy są
właściwe, a nie, oraz w jakich miejscach można je zamieszczać. Firma
produkująca prezerwatywy Unimil Skyn
zamieściła ogromnych rozmiarów billboard na dawnym hotelu Cracovia na
krakowskich Błoniach. Prezentuje się na nim młoda dziewczyna, a wielki napis
pyta : „Kochasz sex ?” Oto on :
źródło : www.gazetakrakowska.pl
Nadmienić
trzeba, że budynek wpisany jest do ewidencji zabytków. Już wywołuje sprzeciwy
niektórych m.in. prof. Witolda Cęckiewicza - architekta budynku. Twierdzi, że
to skandal i nigdy by nie przypuszczał, że budynek ten skończy jako „ wieszak
na prezerwatywę.” Pojawiają się głosy sprzeciwu, ale mieszkańcom i przechodniom
(i nie tylko) zupełnie to nie przeszkadza.
W jaki sposób
rozwiązać ten problem ? Czy w wyścigu o klienta należy zachować umiar ? Jeśli
tak, w takim razie jak go przyciągnąć ? A może jesteśmy zwyczajnie
przewrażliwieni ? Czy kiedyś zobaczymy tę granicę, której nie będzie wolno
przekraczać? Granica cały czas się przesuwa, a rozwiązania problemu nie widać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz