Ludzie marzyli kiedyś o lustrze, w którym mogliby zobaczyć nie tylko siebie, ale i najważniejsze informacje i wydarzenia ze świata. Udało się to dopiero w XX wieku, który na zawsze odmienił nasz światopogląd, nasze życie i nasze pragnienia.
Walt Disney powiedział, że jeśli Potrafisz o czymś marzyć, potrafisz tego także dokonać. I coś w tym jest, bo marzenia o telewizji w końcu się ziściły, co więcej telewizja dotarła pod strzechy stając się tym samym dobrem ogólno dostępnym - nie wyobrażamy sobie dzisiaj życia bez codziennej dawki wiadomości zobaczonych na szklanym ekranie.
Powstanie i popularyzację telewizji dzielimy na dwie epoki - mechaniczną (tańsza i mniej konfliktową w konstrukcji) oraz elektronową. Pierwszy "system telewizyjny" stworzył John Logie Baird. "Kamera" rejestrowała obraz, który można było podejrzeć na odbiorniku. Urządzenia połączone były kablem, które później zastąpiły fale radiowe.
Na ową kamerę składała się tarcza Nipkowa, na obwodzie której rozmieszczono trzydzieści otworów. Za tarczą zamontowano fotokomórkę selenową - czujnik fotoelektryczny. Tarczę wprawiano w ruch obrotowy za pomocą silnika elektrycznego. Natężenie światła było odbierane przez fotokomórki, które sterowały jasnością lampy odbiornika, w którym była podobna tarcza odpowiednio skorelowana z tą w "kamerze".
Brzmi to bardzo skomplikowanie, ale najfajniejsze jest to, że obraz, który niezbyt sprawne ludzkie oko odbierało jako ciągły w rzeczywistości wcale taki nie był. Strumień jasności ze źródła światła przedostawał się przez kolejne otwory w tarczy i na ekranie rysowało się trzydzieści fragmentów obrazów w kształcie łuków. Co ciekawe do budowy pierwszego odbiornika Baird użył pudeł po kapeluszach, pudełek po herbatnikach, igieł, nożyczek, szkiełek od lamp rowerowych, strun, kleju, laku i sznurka. Dysk Nipkowa wyciął z pudelka po herbacie. Takie sobie coś z niczego.
W 1929 roku Wieka Brytania uruchamia eksperymentalną, oparta na systemie Bairda, telewizję, a właściwie stacje nadawczą - BBC. Pierwszy sygnał nadano osiem lat później, w listopadzie 1936 roku o 15.00. W tym samym roku podobne emisje miały miejsce W USA, a w Niemczech transmitowano mecz Niemcy - Włochy. Przed rozpoczęciem Drugiej Wojny Światowej telewizja pojawiła się we Francji, Polsce, Japonii, Włoszech, Nikaragui i ZSRR.
Telewizja elektronowa powstała odpowiednio później. Sercem kamery był przetwornik, który zamieniał obraz w sygnał elektryczny. Na początku była to próżniowa bańka, w której była sobie światłoczuła płytka z jednej strony pokryta cezem, a z drugiej srebrem oraz działo elektronowe. Wielość opcji i reakcji fizycznych i elektrycznych, jakie zachodziły we obrębie tego urządzenia tworzyły elektryczny sygnał wizyjny, do którego montowano dźwięk rejestrowany przez mikrofony oraz system synchronizacji, które emitowały dźwięk i obraz w tym samym czasie.
Najważniejszą częścią odbiornika była lampa kineskopowa - wielka, szklana bańka zwężona z jednej strony, przy której znajduje się ujemna elektroda. Z drugiej strony bańki mieścił się ekran telewizora. Podwaliny pod te drugą drogę w światowym rozwoju/ światowych pracach na rzecz rozwoju telewizji położył profesor Karl Ferdinand Braun. Wynalazł on lampę próżniową, prototyp kineskopu, a także Ikonoskopu, opatentowanego później przez Władimira Zworykina.
W historii telewizji nie brak oczywiście i polskich akcentów, jak choćby Juliana Ochorowicza, który skonstruował ekran wyświetlający obraz za pomocą żarówek, Kazimierz Prószyński, czy Jan Szczepanik, polski Edison, który opatentował urządzenie nadające kolorowy obraz i dźwięk, jednak zbyt drogie, żeby miało rację bytu i odpowiednie poparcie.
Mały komentarz Isaaca Shoenberga - Cóż, panowie, wymyśliliście największy pochłaniacz czasu wszech czasów. Używajcie go dobrze.
Frank Lloyd Wright odpowiada mu tak - Telewizja jest gumą do żucia dla oczu.
By może tak jest, sami wielokrotnie łapiemy się na tym, że od jakiegoś czasu tępo gapimy się w ekran, zamiast zająć się czymś konstruktywnym, ot, zbawieniem świata. Nie mniej jednak warto wrócić do korzeni i dziękować twórcom telewizji za to, że dali nam miejsce, gdzie możemy się prezentować, gdzie mogą pojawiać się nasze reklamy i nasze pomysły. Mówimy o marketingu i o reklamach, a zapominamy o tych, bez których bylibyśmy tylko liściem na wietrze, który oderwany od macierzystego drzewa więdnie i usycha, bo chwila jest ulotna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz