wtorek, 29 maja 2012

Koko koko Proliver spoko!

Zupełnie niedawno jadąc autem nieomal ze zdziwienia i uczucia, które mógłbym nazwać zdegustowaniem, uderzyłem głową w kierownicę. Dlaczego? Posłuchajcie:


Potrafię zrozumieć wiele rzeczy, jestem tolerancyjny, ale tym razem nie wytrzymałem. Jak można stworzyć tak tandetny utwór dla naszej reprezentacji! Zaraz zaraz... Ale to reklama środą na wątrobę... Zdziwiony poszukałem jej jeszcze raz w Internecie - budzi sympatię. Myślę, że wykorzystanie motywu muzycznego w reklamie czegoś, o czym wszyscy słyszeli, mało tego - o czym wszyscy mówią jest idealnym posunięciem. Nie musimy słuchać kolejnej reklamy leku, który jest 'lekiem na całe zło', a na końcu znane i wkurzające 'skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą'. Każdy, powtarzam, każdy z kim rozmawiałem zapamiętał tę reklamę po pierwszym jej zobaczeniu/usłyszeniu, co jest nie lada osiągnięciem - wg. specjalistów od reklamy widz zapamiętuje reklamę po około szóstym jej zobaczeniu. Tylko, czy ciągnięcie na 'fejmie' czyjegoś utworu jest etyczne?

Brak komentarzy: