niedziela, 27 maja 2012

Jak z żurnala ...

Niebotycznie dłuuuugie nogi, śnieżnobiały uśmiech, zero zmarszczek! - piękne, ale nieprawdziwe. Retusz stał się nieodłączną częścią reklamy, zdjęć, plakatów i billboardów. Nie ma się co dziwić, że kobiety wydają coraz więcej pieniędzy na kosmetyki, preparaty i tabletki odchudzające/odmładzające/upiększające. Nadaremnie próbują dogonić panią z plakatu, której na ulicy na pewno by nie poznały - w końcu TAMTA nie ma dołeczków, kiedy się uśmiecha... Zakaz publikacji reklam Lancôme’a z Julią Roberts można potraktować jak jeszcze jedną wpadkę francuskiego giganta, przesadzającego z retuszem zdjęć. Branża kosmetyczna od zawsze wykorzystuje w promocji gwiazdy ekranu i płaci im krocie. Tej reklamy zakazała brytyjska Advertising Standards Authority, uznając, że zbyt wyretuszowane zdjęcia wprowadzają konsumentów w błąd. Organizacja zgodziła się z zarzutami posłanki Jo Swinson, która uważa, że zdjęcia gwiazd zostały „cyfrowo zmanipulowane”. Firma L'Oreal przyznała, że faktycznie zdjęcia gwiazd przeszły retusz, ale trafie oddają działanie kosmetyków. Czyżby...?
Sprawa echem też się odbiła w Polsce. Rada Etyki Mediów dostała skargę od posłanki SLD, Katarzyny Piekarskiej, która żądała usunięcia tej reklamy, a także reklamy produktów firmy Vichy. Może pani poseł nie odczuła działania preparatów? Według Katarzyny Piekarskiej kobiety prezentujące nowy podkład Lumi Magique oraz Liftactiv Serum 10 są oderwanymi od rzeczywistości tworami grafików komputerowych. Posłanka podkreślała, że modelki reklamujące wspomniane produkty są iluzją, która celowo oszukuje konsumentów.
W rzeczywistości spór o podrasowanie zdjęć to przykład zderzenia głębszych trendów kulturowych, w które marki chcą i starają się wpisywać. Reklamy, w których zdjęcia modelek przesadnie wyretuszowano, to jeden z elementów nurtu udoskonalania ciała i wizerunku za wszelką cenę. Ostatnio marka Dove wyszła "oszukanym" kobietom na przeciw. Jej kampania reklamowa polega na kulcie "prawdziwego" ciała i "prawdziwego" piękna. W spotach i gazetach można zobaczyć zdjęcia kobiet, które wcierają balsamy w uda, gdzie widać cellulit; uśmiechają się do wystających brzuszków i mówią, jak to dobrze czują się same ze sobą, bo mają mydełko Dove. Można przypuszczać, że hasło jak z żurnala wcale nie będzie odnosiło się do szczupłej, promiennej i modnej panienki, a do kobiety ze zmarszczkami i cellulitem na czole.

Brak komentarzy: