Większość z nas zna pojęcie czeski film. Również z
naszej perspektywy język czeski raczej nie nadaje się do poważnych tekstów bądź
kampanii. Jednak nasi południowi sąsiedzi potrafią przemówić do rozsądku swoich
rodaków lepiej niż robi to nasze PZU w kampanii Stop Wariatom Drogowym. Mowa o
bardzo mocnej kampanii informacyjnej czeskiego Ministerstwa Transportu Nemyslíš zaplatíš.
Na czeskich drogach od 1980 r. do końca 2010 roku,
miało miejsce 4.300.000 wypadków, w których zginęło 35646 ludzi. Dane ze
statystyk policji, ogłosił Związek Przemysłu Motoryzacyjnego. W tych 30 latach
w wypadkach drogowych poważnie lub lekko rannych zostało 898.062 osób, a straty
materialne szacuje się na ponad 127 mld euro.
Pojazdy starsze niż dziesięć lat, stanowiły połowę liczby wypadków samochodowych, ale w liczbie zabitych, jest to już udział niemal 2/3.
Najwięcej osób zginęło w 1994 roku - 1473. Najwięcej incydentów drogowych policja odnotowała w 1999 roku - 225.690. Najmniejszą liczbę wypadków śmiertelnych na drogach ČR, policja odnotowała w ubiegłym roku, gdy zginęły 753 osoby, a najniższy wskaźnik wypadków to 1982 - 64.358.
Liczba ofiar śmiertelnych na 100 wypadków była najwyższa, według statystyk w 1980 roku, kiedy średnia wynosiła 1,65. Najniższa była w 2006 r. - 0,54 zgonów.
Jak wynika z centralnego rejestru pojazdów w czerwcu ubiegłego roku w Czeskiej Republice zarejestrowanych było prawie 4.480.000 samochodów osobowych, których średnia wieku wynosiła 13,65 roku. Pojazdów mniej niż dwa lata jest 7,24 proc. Udział samochodów w wieku od dwóch do pięciu lat to 10,6 procent, w wieku od pięciu do dziesięciu lat 22,64 proc.
Pojazdy starsze niż dziesięć lat, stanowiły połowę liczby wypadków samochodowych, ale w liczbie zabitych, jest to już udział niemal 2/3.
Najwięcej osób zginęło w 1994 roku - 1473. Najwięcej incydentów drogowych policja odnotowała w 1999 roku - 225.690. Najmniejszą liczbę wypadków śmiertelnych na drogach ČR, policja odnotowała w ubiegłym roku, gdy zginęły 753 osoby, a najniższy wskaźnik wypadków to 1982 - 64.358.
Liczba ofiar śmiertelnych na 100 wypadków była najwyższa, według statystyk w 1980 roku, kiedy średnia wynosiła 1,65. Najniższa była w 2006 r. - 0,54 zgonów.
Jak wynika z centralnego rejestru pojazdów w czerwcu ubiegłego roku w Czeskiej Republice zarejestrowanych było prawie 4.480.000 samochodów osobowych, których średnia wieku wynosiła 13,65 roku. Pojazdów mniej niż dwa lata jest 7,24 proc. Udział samochodów w wieku od dwóch do pięciu lat to 10,6 procent, w wieku od pięciu do dziesięciu lat 22,64 proc.
Można spekulować czy tak ostre kampanie są w stanie
odnieść jakiś sukces. Większość z nich oczywiście zostanie zapamiętana na
długo, jednak czy odniesie zamierzony cel?
Porównując odniesienia polskich internautów można było zauważyć sporo
komentarzy typu: „mimo wszystko powinni w Polsce puszczać coś takiego bo daje
ostro do myślenia.” Z drugiej jednak strony mogła by być odebrana jako jeden z
„tematów zastępczych” lub być ostro krytykowana: „bardzo dobra reklama,
niestety tak jak spora część użytkowników stwierdziła, w Polsce wywołałaby co
najmniej oburzenie i fale protestów... a szkoda... dodatkowo powinien być
wyświetlany na kursach prawa jazdy i jeszcze raz po zdanym egzaminie.”
W ubiegłym roku na naszych drogach było ponad 381 tys. kolizji
oraz 44 tys. wypadków. Zginęły 4572 osoby, a ponad 56 tys. zostało rannych.
Statystycznie na 1 mln mieszkańców w wypadkach drogowych ginie 120 Polaków,
średnia unijna to 69.
Przyczyny, na skutek których w Polsce dochodzi do tak częstych
kolizji i śmiertelnych wypadków, od lat pozostają takie same. Alkohol,
nadmierna prędkość, zła jakość dróg, słaby stan techniczny samochodów.
W Polsce jest około 1 tys. km autostrad. Dla porównania w
Niemczech 12,5 tys., w Hiszpanii blisko 12 tys., we Francji ponad 11 tys. To
dlatego z roku na rok w tych krajach liczba ofiar śmiertelnych jest coraz
mniejsza. W Hiszpanii na przestrzeni lat 2001 – 2009 r. spadła o 53 proc., we
Francji o 48 proc.
Może po Euro 2012 i poprawie jakości stanu polskich
dróg te statystyki będą bardziej optymistyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz