środa, 23 maja 2012

Wszystko - party


Singiel party, pidżama party, disco party, retro party, devil party, blac&white party, bailando party, coco jambo praty, gangsta party, big żak party, college party, sombrero party, PRL party, fluor party, ice party, tequila party, loca party, shisha party, a nawet smerf party! Wymieniać można jeszcze długo, a są to pomysły jedynie opolskich klubów. Co wieczór w każdym z nich odbywa się jakieś-najlepsze-w-mieście-musisz-tam-być party, które ma za zadanie ściągnąć jak najwięcej studentów i „innych potencjalnych klientów” do baru. Fakt, że bez przerwy i na każdym kroku wszystko - party mnożą się i wpadają nam pod nogi dowodzi tylko, że są skutecznym i chętnie wykorzystywanym zabiegiem marketingowym.  Jak to się dzieje, że przy takiej konkurencji bary zarabiają na tym, a nie tracą?

 
















Krok 1 – określenie kierunku działania
Czyli wybranie grupy docelowej i przyjęcie takich działań, które do niej trafią i przekonają ją, że to – party jest najlepsze. W tym wypadku najszerszą cześć grupy docelowej jeśli nie jej całość stanowią studenci. Nikt na pewno nie wyklucza rodowitych mieszkańców Opola spośród swoich „potencjalnych klientów”, ale biorąc pod uwagę, że jest to miasto uniwersyteckie – studenci to największa grupa społeczna z zapotrzebowaniem, i to dużym,  na tego typu produkt.

Krok 2 – promocja
Promocja odbywa się dwukanałowo – po pierwsze promocja w Internecie na stronie własnej i na portalach zajmujących się informacjami o imprezach czy szeroko pojmowanych wydarzeniach kulturalnych oraz facebooku. Po drugie plakaty, które nie tylko zaklejają całe miasto, ale przede wszystkim akademiki, gdzie Wisza na każdym Pietrze, jeden na drugim, zakrywając się nawzajem. Ważne, żeby plakat był kolorowy i przede wszystkim zawierał duże i umieszczone w rzucającym się w oczy miejscu logo klubu, gdyż w takim tłumie podobnych ofert  nie trudno o pomyłkę. Jak tu się zorientować na które party idziemy? I gdzie ono się odbywa?

Krok 3 – wejdź za darmo
Większość klubów przy organizowaniu imprez pobiera opłatę za wejście. I jak tu student ma nie czuć się zniechęcony gdy już przy drzwiach musi oddać pieniądze, za które mógłby mieć dwa piwa? Otóż i na to jest sposób. Pierwszy: darmowe wejścia do określonej godziny np. 21:00, a spóźnialscy niech płacą. W końcu przecież lepiej przyjść wcześniej i zostać dłużej – a szczególnie dla właściciela klubu, który na tym więcej zarobi. Drugi: wejdź za free w zamian za przygotowanie do imprezy np. na banana party za darmo można było wejść za okazaniem banana, a na balon party z nadmuchanym balonikiem. Przy imprezach przebieranych za darmo wchodzą przebrani tematycznie.

 
















Krok 4 – super promocje
Na alkohol oczywiście. Bardzo tanie piwo i okazjonalnie drinki w sensacyjnych cenach np. mojito za 6,66 zł na devil party. Do tego zestawy np. cztery piwa w cenie trzech lub przy zakupie czegoś do jedzenia np. dużej pizzy piwo gratis. Takie promocje mogą obowiązywać przez cała imprezę lub przez określony czas np. do 22:00 piwo kosztuje 3 zł, ale później zapłacimy za nie 6 zł. To sprawia, że zachęceni niskimi cenami do końca czasu promocji klienci piją więcej niż normalnie, bo wydaje im się, że to się opłaca. Efekt? Gdy kończy się czas promocji, klienci na lekkim rauszu chętniej wydaja pieniądze na kolejne drinki.


W ten oto sposób, kluby organizując wszystko-i-cokolwiek-party ściągają do siebie klientele, zachęcają ją różnymi, atrakcyjnymi, „okazjonalnymi” promocjami i zbijają przy tym „kokosy”.

Sara Bis

Brak komentarzy: