Święta, święta i
po świętach. Jak zawsze chwile błogiego odpoczynku szybko
przeleciały, ale przygotowania trwały dłużej. Serniki, mazurki
czy baranki – to tylko niektóre słodkości, od których uginały
się nasze stoły. W związku z tym, że większość gospodyń
domowych preferuje swojskie wypieki, musiały się udać do sklepu z
listą zakupów. I pewnie niejedna złapała się na tym, że
potrzebując kilogram masła, kupiła 4 kostki (uważając, że jedna
waży 250 g). W rzeczywistości kupiła jedynie 800 g, bo kostka waży
200 g, ale zapłaciła jak za 1 kilogram.
Kolorowe opakowania
mają nie tylko zachęcać nas do zakupu produktu, ale także służą
producentom do manipulacji. Każdego dnia jesteśmy ofiarami tzw.
downsizingu, czyli zjawiska polegającego na sprzedaży mniejszej
ilości produktu za tą samą cenę. Producenci stosują kilka
sztuczek.
Po pierwsze bazują
na naszym przyzwyczajeniu do produktów codziennego użytku i do ich
gramatur. Na przykład mąka czy cukier są zazwyczaj w opakowaniach
po 1 kg. Idziemy na zakupy, widzimy paczkę cukru i bez zastanowienia
wrzucamy do koszyka. A producenci nie tracą czujności, wykorzystują
nas nawyk i obniżają gramaturę do 900 g. Jednak cena pozostaje bez
zmian. Często także olej i mleko zamiast 1 litra pojemności mają
po 900 ml. U mnie w miejscowości, w niewielkim sklepiku, nie kupimy
innego oleju, niż ten 900 ml.
źródło: |
Drugim chwytem
producentów jest tworzenie złudzenia większej objętości
produktu. Często produkty w większym opakowaniu mają taką samą
wagę jak produkty w mniejszych. Opakowania są po prostu
„nadmuchiwane” powietrzem. Klienci myślą, że kupują więcej,
ale są w błędzie. Często również wielkość opakowania np.
słoika dżemu, pozostaje taka sama, ale dżemu już jest mniej. Cena
oczywiście pozostaje bez zmian.
źródło: |
Trzeci sposób to
sytuacja kiedy producenci używają podobnych opakowań co
konkurencja. Załóżmy, że mamy swój ulubiony jogurt i zawsze gdy
idziemy na zakupy, wrzucamy parę pojemniczków do koszyka. Po jakimś
czasie na rynku pojawia się nowy produkt, objętościowo wydaje się
taki sam (naprawdę jest mniejszy), cena jest niższa, więc
zaczynamy go kupować. Stajemy się ofiarami doskonale zaplanowanej
gry. Stojąc przed regałem z wodami, nie zważając na to czy chcemy
gazowaną czy niegazowaną, podstawową decyzją jaką musimy podjąć
jest: duża czy mała butelka? W tej dziedzinie producenci są
majstersztykami. Małe butelki głównie kojarzą się z objętością
500 ml, ale na rynku pojawiły się całkiem niedawno butelki o
pojemności 400 ml, a nawet 300 ml. Chociaż te mniejsze mają tak
wykonane opakowania, że bardzo przypominają standardową butelkę.
źródło: |
Zabieg downsizingu
jest bardzo mocno rozpowszechniony. Stosują go producenci wszelkich
produktów, nie tylko spożywczych. To, że wydamy parę groszy
więcej nie jest tak dotkliwe, ale świadomość, że jesteśmy
manipulowani na każdym kroku trochę boli. Sama parę razy złapałam
się na nietypowej gramaturze. Wspomniałam wcześniej o 900 ml
oleju, ale i tak jak dla mnie najlepsze są soki typu
„Kubuś”. Duża butelka zamiast mieć 1000 ml ma ich 985. Śmiechu warte!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz