poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Manipulacja gramaturami

Święta, święta i po świętach. Jak zawsze chwile błogiego odpoczynku szybko przeleciały, ale przygotowania trwały dłużej. Serniki, mazurki czy baranki – to tylko niektóre słodkości, od których uginały się nasze stoły. W związku z tym, że większość gospodyń domowych preferuje swojskie wypieki, musiały się udać do sklepu z listą zakupów. I pewnie niejedna złapała się na tym, że potrzebując kilogram masła, kupiła 4 kostki (uważając, że jedna waży 250 g). W rzeczywistości kupiła jedynie 800 g, bo kostka waży 200 g, ale zapłaciła jak za 1 kilogram.

Kolorowe opakowania mają nie tylko zachęcać nas do zakupu produktu, ale także służą producentom do manipulacji. Każdego dnia jesteśmy ofiarami tzw. downsizingu, czyli zjawiska polegającego na sprzedaży mniejszej ilości produktu za tą samą cenę. Producenci stosują kilka sztuczek.

Po pierwsze bazują na naszym przyzwyczajeniu do produktów codziennego użytku i do ich gramatur. Na przykład mąka czy cukier są zazwyczaj w opakowaniach po 1 kg. Idziemy na zakupy, widzimy paczkę cukru i bez zastanowienia wrzucamy do koszyka. A producenci nie tracą czujności, wykorzystują nas nawyk i obniżają gramaturę do 900 g. Jednak cena pozostaje bez zmian. Często także olej i mleko zamiast 1 litra pojemności mają po 900 ml. U mnie w miejscowości, w niewielkim sklepiku, nie kupimy innego oleju, niż ten 900 ml.
źródło: hipokrates2012.wordpress.com



Drugim chwytem producentów jest tworzenie złudzenia większej objętości produktu. Często produkty w większym opakowaniu mają taką samą wagę jak produkty w mniejszych. Opakowania są po prostu „nadmuchiwane” powietrzem. Klienci myślą, że kupują więcej, ale są w błędzie. Często również wielkość opakowania np. słoika dżemu, pozostaje taka sama, ale dżemu już jest mniej. Cena oczywiście pozostaje bez zmian.

źródło:  hipokrates2012.wordpress.com


Trzeci sposób to sytuacja kiedy producenci używają podobnych opakowań co konkurencja. Załóżmy, że mamy swój ulubiony jogurt i zawsze gdy idziemy na zakupy, wrzucamy parę pojemniczków do koszyka. Po jakimś czasie na rynku pojawia się nowy produkt, objętościowo wydaje się taki sam (naprawdę jest mniejszy), cena jest niższa, więc zaczynamy go kupować. Stajemy się ofiarami doskonale zaplanowanej gry. Stojąc przed regałem z wodami, nie zważając na to czy chcemy gazowaną czy niegazowaną, podstawową decyzją jaką musimy podjąć jest: duża czy mała butelka? W tej dziedzinie producenci są majstersztykami. Małe butelki głównie kojarzą się z objętością 500 ml, ale na rynku pojawiły się całkiem niedawno butelki o pojemności 400 ml, a nawet 300 ml. Chociaż te mniejsze mają tak wykonane opakowania, że bardzo przypominają standardową butelkę.
źródło:  hipokrates2012.wordpress.com



Zabieg downsizingu jest bardzo mocno rozpowszechniony. Stosują go producenci wszelkich produktów, nie tylko spożywczych. To, że wydamy parę groszy więcej nie jest tak dotkliwe, ale świadomość, że jesteśmy manipulowani na każdym kroku trochę boli. Sama parę razy złapałam się na nietypowej gramaturze. Wspomniałam wcześniej o 900 ml oleju, ale i tak jak dla mnie najlepsze są soki typu „Kubuś”. Duża butelka zamiast mieć 1000 ml ma ich 985. Śmiechu warte!


Brak komentarzy: