Po obejrzeniu bloków reklamowych nagranych w latach '90 i na początku XXI w. i wrzuconych w czeluść internetu stwierdzam, że moja babcia na najbliższe święta otrzyma ode mnie preparat z lecytyną na poprawę pamięci. Dawno nie czułem się tak skołowany jak po obejrzeniu tych reklam. O ile obecne reklamy jesteśmy w stanie przyswoić i zaraz o nich zapomnieć, to dawne już nie dają nam tego komfortu. Kilkukrotnie musiałem posiłkować się literaturą z różnych dziedzin aby zrozumieć co autor reklamówki miał na myśli.
Blog studentów dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Opolskim o reklamie we współczesnym świecie informacyjnym
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Z archiwum R - #1 Czego to reklama?
Niedawno z okazji świąt Wielkiej Nocy mieliśmy szansę aby, jak to tradycyjna polska-katolicka rodzina, spędzić czas w gronie najbliższych gapiąc się w telewizor. Oczywiście każdy gorąco komentuje to co na ekranie telewizora widzi, gdyż jak mówi pewna pani z reklamy marketu: My Polacy tak mamy. Podczas oglądania kolejnego w ciągu dnia bloku reklamowego moja szanowna babcia stwierdziła iż: Te reklamy są porąbane (gramatyka oryginalna). Kiedyś takich nie było. Poniekąd musiałem przyznać jej rację. Rzeczywiście większość z nich może przyprawić o ból głowy, a powtarzane w kółko doprowadzają do szału. Zainteresowała mnie jednak druga część wypowiedzi mojej babci, jakoby przed laty reklamy były inne od tych transmitowanych dzisiaj. Jako człowiek z natury ciekawy nie uwierzyłem jej na słowo i sam postanowiłem sprawdzić czy rzeczywiście dawniej reklamy były inteligentniejsze, przejrzystsze i prostsze. Oto i wyniki moich badań.
Po obejrzeniu bloków reklamowych nagranych w latach '90 i na początku XXI w. i wrzuconych w czeluść internetu stwierdzam, że moja babcia na najbliższe święta otrzyma ode mnie preparat z lecytyną na poprawę pamięci. Dawno nie czułem się tak skołowany jak po obejrzeniu tych reklam. O ile obecne reklamy jesteśmy w stanie przyswoić i zaraz o nich zapomnieć, to dawne już nie dają nam tego komfortu. Kilkukrotnie musiałem posiłkować się literaturą z różnych dziedzin aby zrozumieć co autor reklamówki miał na myśli.
Film reklamowy, który dziś proponuje wywarł na mnie ogromne wrażenie. Oglądałem go na pewno ponad dziesięć razy i to nie dlatego, że jest wybitny, ale dlatego, że próbowałem dociec co on właściwie reklamuje. Niemal do samego końca jesteśmy przekonani, że to reklama proszku... Z resztą. Zostawiam Państwa z nim sam na sam. Sami oceńcie to "dzieło".
Po obejrzeniu bloków reklamowych nagranych w latach '90 i na początku XXI w. i wrzuconych w czeluść internetu stwierdzam, że moja babcia na najbliższe święta otrzyma ode mnie preparat z lecytyną na poprawę pamięci. Dawno nie czułem się tak skołowany jak po obejrzeniu tych reklam. O ile obecne reklamy jesteśmy w stanie przyswoić i zaraz o nich zapomnieć, to dawne już nie dają nam tego komfortu. Kilkukrotnie musiałem posiłkować się literaturą z różnych dziedzin aby zrozumieć co autor reklamówki miał na myśli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz