Są reklamy, po których
ciężko jest się otrząsnąć. Są też takie obok, których
przechodzimy obojętnie i potrzebujemy wielokrotnie się z nimi
zetknąć by je zapamiętać i jeszcze kilka razy żeby zapamiętać
co reklamują. Są też takie reklamówki, od których ciężko
oderwać wzrok. Dziś producenci przykuwają naszą uwagę pokazując
piękne kobiety w skromnych strojach i …jeszcze więcej kobiet.
Chyba, że reklamujemy
coś co widzowie dobrze znają i o czym marzą; obiekt westchnień.
Pytanie brzmi: Czy w ogóle taki towar potrzebuje reklamy? Czy w
czymś ona pomoże? No, cóż. Na pewno nie zaszkodzi, a jeśli uda
nam się „podkręcić” odrobinę klientów i ich pragnienia, tym
lepiej.
Poza tym mowa tu o
naszych polskich dawnych reklamach. A, że tym razem cofamy się w
czasie daleko, bo do lat 70-tych, więc w grę nie wchodziło tylko
napędzenie sprzedaży (nie ma co udawać, że działały zasady
wolnego rynku, kiedy takowego w rzeczywistości nie było), ale
pochwalenie się wspaniałym towarem stworzonym w naszym kraju,
rękami ludzi pracujących, którzy mogą być z siebie i swojego
kraju dumni. Genialne rozwiązanie jeśli chodzi o reklamę,
prezentację i przy okazję podbudowanie ideologii.
Popularny „Maluch” to
do dziś budzący sentyment i jednocześnie zgrozę samochód
produkowany w Polsce, na zawsze skojarzony z czasami pozornego
dobrobytu i wielkości rodzimej gospodarki centralnie sterowanej.
Reklamówka pokazuje, że jest on: po pierwsze – na wskroś polski.
Muzyka wskazuje, że jest on dostępny dla każdego. Jest on jednym
słowem „swojski”. Po drugie – ma się wrażenie, że biedny
Fiacik jest w stanie wziąć udział w rajdzie Paryż – Dakar i
stracić tylko przednią lampę. Dowiadujemy się także , że możemy
wjechać nim wszędzie, a nawet wygrać Wielką Pardubicką.
Reklama „Dużego Fiata”
to w zasadzie kilkuminutowa prezentacja tego cudu motoryzacji. Tym
razem jednak mamy do czynienia z jakimś wrażeniem artystycznym.
Jest kolorowo, bez gadaniny i śpiewania. Towar mówi sam za siebie.
Wiemy, że jest pakowny, że drzwi się otwierają i zamykają,
siedzenia opuszczają i nawet świecą kontrolki. Dostępny jest on
również w różnych wariantach kolorystycznych. Ogólnie jest to
towar na miarę naszych możliwości. Cudo!
Jak się nie ma co się
lubi, to się lubi co się ma, a w tym przypadku „to się wielbi co
się ma”, a że Fiaty 125p i 126p, mimo ich wad, były i są
kultowe to pewnie i dziś znajdą się osoby, które z „łezką w
oku” obejrzą reklamę ich dawnego marzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz