Jak dobrze wiemy reklamy atakują nas z każdej strony, na
chodnikach, na bilbordach, w mediach, w Internecie, jednym słowem dosłownie
WSZĘDZIE. Czy zastanawialiśmy się do jakiego stopnia producenci, są wstanie
wpłynąć na decyzję klienta co do wyboru produktu ? Wyobraźmy Sobie sytuację, w której idziemy do
pierwszego z brzegu marketu, chcemy zakupić komputer osobisty do celów
rozrywkowych a nasza wiedza jest niestety ograniczona. W pierwszej kolejności
czytamy opinię i informacje w Internecie, drugim źródłem jest pracownik marketu
oferującego grupę towarową, która nas interesuje. Zakładamy że jest to osoba
neutralna, ewentualnie z większą bądź mniejszą sympatią do marki. Konsultacja face-to-face odpowiednio
przekazana, jest na tyle wiarygodna że przy sprytnym doborze słów, może
przekonać klienta do sprzętu, którym pierwotnie nie był zainteresowany.
Odnosimy wrażenie że znalazł się "ktoś" kto odpowiednio nami pokierował
i uchronił przed błędem zakupowym. Wszystko wydaje się być w porządku o ile
mamy przekonanie że osoba była neutralna i kierowała się wyłącznie chęcią
zaspokojenia naszych oczekiwań. A co w
przypadku, kiedy mamy do czynienia z pracownikiem marki, tzw. promotorem ?
Możemy
zaobserwować z roku na rok rosnącą liczbę pracowników marki. Ich wpływ na podejmowane przez klienta
decyzje jest coraz większy. Najbardziej podatne na sugestie są te osoby, które
nie mają wystarczającej wiedzy o produkcie. Tym razem wyobraźmy Sobie młode
małżeństwo, które przychodzi do sklepu. Planują urządzić sprzętem AGD swoje nowe
mieszkanie, na pierwszy rzut oka wszystko wygląda tak samo, choć ich uwagę
przyciąga sprzęt o trochę innym kolorze od reszty. To co przeczytali w
Internecie było niewystarczające, potrzebują pomocy eksperta. Podchodzi do nich
pracownik, ubrany w barwy sklepu w jakim się znajdują, zaczyna opowiadać.
Gdzieś małymi literkami na jego koszulce pojawia się logo firmy X, która płaci
za promowanie swojego sprzętu. Wydawało im się że marka Y to dobra marka na
rynku, ale informacje jakie przekazał pracownik powoduje zwątpienie i
kiełkujące zainteresowanie produktem firmy X. W przypadku sprzętu AGD jest to
produkt racjonalny narażony dużym ryzykiem. Wymaga często czasu na podjęcie
decyzji, w końcu kupujemy tak aby przez najbliższe parę lat nam posłużył. Po
tygodniu małżeństwo przychodzi po raz kolejny, tym razem ich wiedza jest
bogatsza po pierwszej konsultacji i przeczytanych opiniach na temat sprzętu w
Internecie. Drugi raz pracownik marki oprowadza i tłumaczy dlaczego to marka X
jest lepsza od Y i pozostałych. Po kolejnej dyskusji młodej pary zapadła
decyzja, kupujemy X. Finalizacja i przejście przez kasę. Jest to przykład
reklamy bezpośredniej, gdzie klient twarzą w twarz staje z konsultantem firmy.
Przypadek jest na tyle ciekawy, ponieważ firmy handlujące sprzętem zaczynają
zwalniać pracowników etatowych a polegać na darmowych "markowych". Są
placówki gdzie nawet nie odróżnimy promotora od pracownika zatrudnionego do
sieci.
Jaki może mieć to wpływ na przyszłość ?
Zmniejszeniem liczby do minimum fachowych pracowników a pozyskiwanie nowych
darmowych dla sklepu (przypominam że pracownik marki otrzymuje wynagrodzenie od
firmy w jakiej jest zatrudniony). Prowadzi to do zubożenie wiedzy pracowników,
która opierać się będzie tylko i wyłącznie do jednego produktu. Z czasem może prowadzić
to do sytuacji, gdzie firma aby przetrwać na rynku będzie musiała zainwestować
w firmowych handlowców. Jest to oczywiście ogólny zarys różnie wpływający na
osoby. Nie uwzględniłem również wielu czynników przy tej ocenie, choć efekt końcowy jakim jest nakłonienie do produktu jest naprawdę wysoki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz