niedziela, 19 kwietnia 2015

Zostań dłużej, czuj się lepiej, kup więcej

Znacie to śmieszne uczucie, kiedy przychodzicie do sklepu po kostkę masła, a wychodzicie z dziesięcioma innymi, wcale nie niezbędnymi produktami? Część społeczeństwa o tym wie, a część wciąż nieświadomie daje się nabrać na ów wyrafinowany chwyt marketingowy. Jest to taktyka stosowana w większości sklepów. Handlowcy dobrze wiedzą, po co rzeczywiście przychodzi klient, i starają się tak zagospodarować dostępną przestrzeń, aby ów klient kupił więcej, niż potrzebuje. Jest to nic innego jak manipulacja, ale bardzo skuteczna. Sztuka promocji w miejscu sprzedaży, czyli merchandising, jest dla wielu branży ważniejsza niż reklama.

źródło: wolnemedia.net

Zaczyna się od rzeczy prostych – przyjemna muzyka, zapach, temperatura (klimatyzacja w upalny dzień), właściwie oświetlenie i relaksująca atmosfera, która zachęci klienta do spędzenia więcej czasu w sklepie, a przy tym do wydania więcej pieniędzy. Muzyka prócz miłego dla ucha brzmienia powinna być wolna, bo do jej tempa dostosujemy swój krok, a więc będziemy wolniej poruszać się po markecie. Ogólny nastrój wpływa na humor klienta, który kupuje tym więcej, im lepiej się czuje.

Kolejna sprawa to ułożenie rodzajów towarów w sklepie i samych produktów na półkach. Konsument ma przebyć jak najdłuższą trasę między stoiskami, kuszony po drodze promocjami, aby nabyć zaledwie kilka artykułów pierwszej potrzeby. Dlatego też najczęściej kupowane produkty, takie jak owoce i warzywa, nabiał czy pieczywo są od siebie oddalone i rozdzielone labiryntami półek wypełnionych rzeczami, które może jednak okażą się potrzebne. Niektóre sklepy co pewien czas zmieniają ustawienie stoisk, aby uniemożliwić klientowi zapamiętanie i sprawić, że zamiast udać się prosto po to, po co faktycznie przyszedł, znów będzie błądził między alejkami. Po drodze zaliczy obszary słabszej i intensywnej sprzedaży (w intensywną wliczają się miejsca przy kasach oraz początki i końce regałów). A na regałach produkty poukładane wcale nieprzypadkowo, bo najbardziej atrakcyjne dla konsumenta są produkty ustawione na poziomie oczu. Warto pamiętać, że towary „najbardziej atrakcyjne” są takimi z punktu widzenia sklepu, nie klienta – końcówki serii, produkty z kończącą się datą ważności lub dużą marżą. Sprzedaż artykułów umieszczonych na poziomie pasa sięga 74% sprzedaży artykułów z wyższej (dosłownie) półki, natomiast produkty znajdujące się tuż nad podłogą sprzedają się w 54% w porównaniu z tymi ustawionymi na poziomie naszego wzroku. Popularnym sposobem opłacalnego wykorzystania niskich półek jest umieszczenie tam produktów dla dzieci – będą one pierwszymi, które ujrzy dziecko, oraz tymi, po które najłatwiej będzie sięgnąć i zachwycić się kolorowym opakowaniem z postacią z bajki – a potem namówić na nie rodzica.
Kojarzycie piramidki z puszek czy dodatkową wystawę na środku alejki, która ma sprawiać wrażenie bardzo atrakcyjnej? To dobry sposób na szybsze wyprzedanie towarów słabszej jakości, o obniżonej cenie bądź po prostu starych. Najlepiej, aby stały na środku wąskiego przejścia, co jeszcze bardziej spowolni poruszanie się konsumenta po sklepie. Podobno niektórzy sprzedawcy specjalnie pozostawiają puste przestrzenie między wyeksponowanymi w ten sposób artykułami, aby wyglądały na chętnie kupowane.

źródło: informacje.havaspr.pl


Tak naprawdę nie została tu opisana nawet połowa taktyk stosowanych przez handlowców. Chwytów jest jeszcze wiele – reguła prawej ręki, która mówi o tym, że kupującemu łatwiej jest prowadzić wózek lewą ręką, a prawą sięgać po produkty, i według niej ustawiany jest kierunek alejek oraz wejście i kasy; duże wózki, które po wybraniu zaledwie dwóch czy trzech rzeczy wydają się puste i wymagające zapełnienia; estetycznie wyeksponowana żywność, kolorowe i świeże warzywa i owoce, które aż wzmagają apetyt; grupowanie artykułów spożywanych przy tej samej okazji (obok kawy pitej na śniadanie produkty do smarowania pieczywa); gumy do żucia, batoniki i drobne artykuły umieszczone przy kasach, po które klient chętnie sięgnie stojąc w kolejce… O tym można by jeszcze długo. A wracając do tego, co zostało powiedziane przy słowach wstępu – nie tylko nieświadomi konsumenci padają ofiarą takich pułapek. Ja niemal za każdą wizytą w większym markecie kupuję więcej, niż miałam zamiar. Przecież te wszystkie sztuczki uderzają w jedną z naszych największych potrzeb, którą za wszelką cenę chcemy zaspokoić, a przy tym uprzyjemnić sobie nieco słodkim batonikiem, skoro już przechodzimy obok słodyczy. Albo dwoma…

Brak komentarzy: