niedziela, 26 kwietnia 2015

Reklama w Japonii - kuriozum na tacy.

W telewizji dostajemy wciąż ten sam zestaw reklam, aż do znudzenia oglądamy te same prze-szczęśliwe małżeństwa, które zajadają się dajmy na to parówkami. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jak bardzo odmienne mogą być rynki reklamowe, czy też samo podejście do tematu reklamy w różnych krajach. Najbardziej z odmiennych jest oczywiści Japonia.
Reklamy te są bowiem podręcznikową definicją słowa kuriozum, oczywiście z naszego punktu widzenia. Wystarczy obejrzeć coś takiego i człowiek zastanawia się, czy Japonia leży na tej samej planecie co reszta świata:

Wszelkie próby przenoszenia formy reklamy japońskiej na rynek europejski z góry skazane są na niepowodzenie. Kultura kraju rozwija i kształtuje się latami, a przepaść (nie tylko kulturowa) między nami jest zbyt ogromna, żeby dało się to pogodzić. Prawdopodobnie i o nas mówi się, że jesteśmy "dziwni", a nasze reklamy są szare i nudne. To całkiem naturalne, nawet jeśli trudno nam zaakceptować tą inność.
Duże zachodnie firmy mają jednak sposób, żeby dotrzeć do klienta z kraju kwitnącej wiśni. Między innymi McDonald wypuszcza specjalne reklamy na rynek japoński. To nie jest coś, co zwykliście oglądać w TV, prawda?
Przekładając to na nasze realia dostajemy coś przerażającego. Czy z tymi dziećmi jest wszystko dobrze? W Japonii większość reklam cechuje się podobnym wyolbrzymianiem i tego rodzaju ekspresją. Tak naprawdę to zaledwie czubek góry lodowej.
Podobnie radzi sobie inna, bardzo znana korporacja - tym razem zagadka dla was, jakiej firmy jest to reklama? Nie próbujcie, nie zgadniecie.

Reklamami z Japonii można straszyć nasze dzieci, a my zastanawiamy się w głowie, czy mieszkają tam normalni ludzie, ale mimo to - trzeba przyznać, że trzeba wykazać się nie lada kreatywnością, żeby być w stanie wymyślić coś podobnego.




Brak komentarzy: