czwartek, 23 kwietnia 2015

Zawodnicy NBA w reklamie: Part 1

Naszą uwagę najbardziej przyciąga to, czym bezpośrednio się interesujemy. Z tej prostej jak drut prawidłowości wciąż czerpią reklamodawcy i z całych sił próbują tworzyć takie kampanie, które trafiać będą w gusta jak największej liczby ludzi. Jeśli reklama przyciągnie naszą uwagę i spowoduje, że z chęcią obejrzelibyśmy ją jeszcze kilka razy, to już oznacza ogromny sukces jej twórców. 

Co roku, w amerykańskich stacjach telewizyjnych następuje okres, który jest ucztą dla oczu każdego fana koszykówki. NBA Playoffs. I nie chodzi tu tylko o to, co bezpośrednio dzieje się na parkietach najlepszej ligi koszykarskiej na świecie. Ale też o to, co zobaczymy w przerwach reklamowych. 

Tak, wiem. Podczas rozgrywek piłkarskich, siatkarskich czy jakichkolwiek innych wydarzeń sportowych, w polskich stacjach telewizyjnych również nadawane są reklamy, w których udział biorą znani sportowcy. Jednak dostrzegam pewną różnicę. Jakość.

Czym może to być spowodowane? Na pewno pieniędzmi. Amerykańscy producenci mają o wiele większe budżety na swoje spoty reklamowe, nie ma co ukrywać. Ale to nie tylko to. Koszykarze NBA, w tych reklamach nie występują. Oni się w nich bawią. W dodatku popisując się całkiem niezłym aktorstwem!

Dlaczego u nas to nie wychodzi? Nie sądzę by jedynym powodem były pieniądze. Może inna mentalność? W Polsce podobna reklama nie odniosłaby zamierzonego skutku? Wątpię...

Zresztą spójrzcie sami:


A teraz to:


Widzicie różnicę?

Tu nawet nie chodzi o świetny pomysł na fabułę reklamy. Techniczne dopieszczenie obrazu, czy pieniądze, które czuć od początku do końca w spocie samochodu marki KIA. Spójrzcie jak Blake Griffin gra! Po zakończeniu kariery sportowej z powodzeniem mógłby zająć się aktorstwem. Zapewne wyszłoby mu to o wiele lepiej niż Shaq’owi O'Neill'owi. 


Najbardziej podobają mi się dwie serie spotów, w których udział bierze Blake Griffin. Jedna seria ukazuje koszykarza wyłamującego się ze scenariusza przewidzianego przy kręceniu reklamówki. Gra przywódcę rzymskich legionów, pilota samolotu myśliwskiego czy wspomnianego już kowboja. W drugiej zaś serii, Blake za pomocą reklamowanego przez siebie samochodu cofa się w przeszłość i odwiedza samego siebie w różnych etapach własnego życia (u góry).

Jednak to nie wszystkie reklamy z tym koszykarzem:


Te spoty po prostu bawią! W trakcie nudniejszego meczu, tylko czekam na przerwę z nadzieją, że Blake zagrał w nowej reklamie czegokolwiek. KIA już zawsze będzie kojarzy mi się z pozytywnymi uczuciami. Jeżeli to nie jest sukces reklamodawców, to nie wiem co nim może być.

W drugiej części - Zawodników NBA w reklamie - postaram się omówić niezwykłą kampanię internetową, jednego z najpopularniejszych napojów na świcie. Ale o tym za tydzień. 



Brak komentarzy: