czwartek, 2 kwietnia 2015

Kiedy zapamiętujemy reklamę?

Większość z nas nie lubi reklam i omija je szerokim łukiem. Ale czy nie było / nie ma takich reklam, które oglądamy i stwierdzamy, że są okej? Czy nie ma takich reklam, które nam się podobają i możemy powiedzieć, że są zabawne, że zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni, że wywarły na nas wrażenie? Są. 

Nigdy bym nie przypuszczała, że reklama może być bardzo wzruszająca albo zabawna, tak bardzo, że za każdym razem, gdy ją oglądam, wciąż kręci mi się łezka w oku albo uśmiecham się na jej widok. Chciałabym właśnie m.in.w takich kategoriach przedstawić przykłady reklam, ale również zastanowić się co, tak naprawdę, z nich zapamiętujemy.

Na pierwszy ogień pójdzie wzruszenie.
Emocje to podstawa. Dzięki nim zapamiętujemy i kojarzymy wiele rzeczy. W swoim życiu widziałam mnóstwo reklam (jak każdy z nas), jednak takich, które pozostały w mojej pamięci jest niewiele, a zostały w głowie właśnie dlatego, że mnie poruszyły.



Rozczulające przedstawienie przyjaźni szczeniaka i konia musi podziałać! Nie byłoby w nich jednak nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że reklama dotyczy....piwa. I tutaj muszę się przyznać, że nie do końca rozumiem równania: pies + koń + rzewna historia = reklama piwa. Ale z drugiej strony zapamiętałam tę reklamę. Jeśli miałabym stanąć przed półką z piwem i spojrzałabym właśnie na nazwę - „Budweiser” to przypomniałabym sobie ten spot i z sentymentu kupiłabym właśnie je (przynajmniej tak myślę).

Gdy reklama jest „słodka”.
Nie chodzi o to, że przedstawione są jakieś czekoladki czy cukierki, ale o to, iż widzimy coś lub kogoś, kogo możemy nazwać „słodkim” lub „uroczym”. Ja zaliczam do tej kategorii niedźwiedzie polarne z reklamy Coca-Coli albo niedźwiadki lub pieski z Velvet.
http://rzeczobiznesie.eu/6-velvet.html

Innym przykładem mogą być psiaki z różnych reklam produktów dla psów, no bo komu z nas nie mięknie serce na widok słodkich psinek? Kiedy widzę radosnego, małego szczeniaka od razu mówią „o!jaki słodki”. 

Zabawne.
Kampania reklamowa, która gdzieś tam została w mojej głowie i, która jest nawet dosyć zabawna, to kampania sklepu Biedronka, w której główne role grają produkty, które możemy kupić w sklepie. Do tego dochodzi personifikacja tych artykułów, które prowadzą ze sobą rozmowy, które mają dwuznaczne (zabawne) znaczenie.
„-Ty, Tyrolska, słyszałam, że Cię Twój chłopak zaprosiła na wakacje pod namiot.”
„-No tak, zaprosił. No ale wiesz na co on liczy. Przecież ja się nie otworzę przed nim.”
Każda reklama tego typu była zakończona hasłem: „Produkty Biedronki polecają się na....” *grilla, *obiad, *przyjęcia, *do brudnej roboty, *do sałatek. Dzięki całej serii reklam w tej samej konwencji mogliśmy rozpoznać sklep, który reklamują.



http://demotywatory.pl/
Kolejna propozycja to już wspomniane produkty dla psów, tym razem firmy Pedigree „Sztuczne szczęki”. Gdy pies się uśmiecha, to i nam pojawia się uśmiech na twarzy.

Istotne w reklamie jest to, aby miała coś, dzięki czemu ją zapamiętamy. Oglądamy w ciągu dnia kilkadziesiąt, jak nie więcej, reklam. Ale ile z nich zostaje nam w głowie? Reklama musi się wyróżniać, a wywołanie emocji (wzruszenie, uśmiech) to jeden ze sposobów na jej oddzielenie od reszty.

Brak komentarzy: