Według
badań, polski sport traci rocznie około 100 miliona złotych,
poprzez obowiązującą
treść ustawy hazardowej w naszym kraju. Real Madryt, Manchester United i Juventus Turyn są według amerykańskiego
"Forbesa" jednymi z najbogatszych klubów piłkarskich
świata. Budżety tych drużyn w dużej mierze oparte są na
pieniądzach od sponsorów, w tym m.in. od firmy bukmacherskiej Bwin.
O ile zachodnie kluby mogą czerpać ogromne korzyści z reklamy
firm
bukmacherskich,
o tyle polskie prawo - jedno z najbardziej restrykcyjnych w Europie -
zmusiło przytłaczającą większość operatorów do przejścia do
szarej strefy. Państwo traci na tym rocznie ok. 574 mln zł
podatków, a kluby - poza Legią i Lechem - tracą dziesiątki
milionów z powodu braku umów sponsorskich. W momencie wprowadzenia
ustawy, największych sponsorów straciły Wisła Kraków, Lech
Poznań i cała I liga piłkarska. Wciąż
w fatalnej sytuacji znajduje się niedawny Mistrz Polski,
Śląsk Wrocław. Co więcej, tytularny
sponsor I ligi polskiej "pompował" rocznie około 16
milionów złotych z racji bycia sponsorem tych rozgrywek. Jak na
polskie warunki są to pieniądze ogromne. W Krakowie do dzisiaj
odbija się to wielką czkawką, a klub nadal poszukuje inwestora,
który umieściłby swoją reklamę na koszulkach "Białej Gwiazdy". Jeszcze
kilka lat temu sponsorem tytularnym Wisły, była firma bukmacherska
Bet-at-home.
Dzięki
reklamie
firmy
na koszulkach,
budżet klubu znacząco wzrósł.
Wydaje
się, jednak, że jest spora szansa na zmiany w ustawie hazardowej,
która spowoduje, że kluby oraz państwo będą mogły liczyć na
milionowe wpływy spółek, związanych z branżą zakładów
sportowych i gier hazardowych. Dla tych pierwszych,zyski liczone w
milionach złotych ma zapewnić sponsoring.
Dla państwa, korzyści połączone są z podatkami, które w
milionowych kwotach spływałyby do budżetu. Sprawdzają
się bowiem zarzuty, jakie miały firmy bukmacherskie w momencie
wejścia w życie tej ustawy. Jak się okazuje, jest
niezgodna
z przepisami Unii Europejskiej i nie powinna obowiązywać.
Sprawa wydaje się rozwojowa, ponieważ już
teraz Polacy mogą przesyłać do Komisji Europejskiej zażalenia
dotyczące ustawy hazardowej w Polsce, która narusza europejskie
prawo. Być może sprawa nabierze większego rozpędu i niebawem
konieczne zmiany zostaną przeprowadzone. Będzie to zwłaszcza
korzystne dla polskiej piłki nożnej, która nie może pozwolić
sobie na milionowe straty, związane z zakazem sponsorowania klubów
piłkarskich przez spółki hazardowe.
Zbigniew
Boniek, prezes
Polskiego
Związku
Piłki Nożnej, po raz kolejny podkreślił,
jak niedorzeczną rzeczą jest zakazywanie reklam
bukmacherom.
Zwraca
uwagę, że powinniśmy zadbać
o finansowanie futbolu, bo nie mamy w Polsce ani mafii dającej
pieniądze
na sport, ani oligarchów, a
najbogatsi
Polacy nie bardzo się garną do
sportu.
Do
tego dodaje : „Ja
bym chciał zobaczyć, jak mistrz Polski zagra w Lidze Mistrzów,
wylosuje Real, i jak urzędnicy będą ścigali Cristiano
Ronaldo i
innych, bo na koszulkach reklamują firmę bwin. Teoretycznie mają
taki obowiązek. Absurd.”
Wysokie
stawki podatkowe oraz zakaz prowadzenia działań reklamowych, które
ustawa narzuciła operatorom zakładów wzajemnych działającym na
terenie Polski, sprawiły, że większość z nich porzuciła
sponsoring, ale nie zaprzestała działań promocyjnych; przeszła
tylko do rynkowej szarej strefy (offshore) w internecie. Są
tam
bezkarni,
bowiem prawo jest w ich kwestii "martwe". Nieliczne firmy,
które pozostały w Polsce i postanowiły prowadzić legalną
działalność w internecie (onshore), na podstawie zezwolenia Ministerstwa Finansów, można policzyć na palcach jednej ręki, są
bowiem zaledwie cztery - Fortuna, STS, Milenium oraz Totolotek,
z czego
pierwsze
dwie są tytularnymi sponsorami dwóch najbogatszych polskich klubów,
odpowiednio – Legii i Lecha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz