wtorek, 13 maja 2014

Ustawa hazardowa niszczy polską piłkę nożną. Jak brak sponsora tytularnego, wpływa na kondycję polskich klubów piłkarskich? Czy na koszulkach zawodników zobaczymy jeszcze reklamę firmy bukmacherskiej?

Według badań, polski sport traci rocznie około 100 miliona złotych, poprzez obowiązującą treść ustawy hazardowej w naszym kraju. Real Madryt, Manchester United i Juventus Turyn są według amerykańskiego "Forbesa" jednymi z najbogatszych klubów piłkarskich świata. Budżety tych drużyn w dużej mierze oparte są na pieniądzach od sponsorów, w tym m.in. od firmy bukmacherskiej Bwin. O ile zachodnie kluby mogą czerpać ogromne korzyści z reklamy firm bukmacherskich, o tyle polskie prawo - jedno z najbardziej restrykcyjnych w Europie - zmusiło przytłaczającą większość operatorów do przejścia do szarej strefy. Państwo traci na tym rocznie ok. 574 mln zł podatków, a kluby - poza Legią i Lechem - tracą dziesiątki milionów z powodu braku umów sponsorskich. W momencie wprowadzenia ustawy, największych sponsorów straciły Wisła Kraków, Lech Poznań i cała I liga piłkarska. Wciąż w fatalnej sytuacji znajduje się niedawny Mistrz Polski, Śląsk Wrocław. Co więcej, tytularny sponsor I ligi polskiej "pompował" rocznie około 16 milionów złotych z racji bycia sponsorem tych rozgrywek. Jak na polskie warunki są to pieniądze ogromne. W Krakowie do dzisiaj odbija się to wielką czkawką, a klub nadal poszukuje inwestora, który umieściłby swoją reklamę na koszulkach "Białej Gwiazdy". Jeszcze kilka lat temu sponsorem tytularnym Wisły, była firma bukmacherska Bet-at-home. Dzięki reklamie firmy na koszulkach, budżet klubu znacząco wzrósł.




Wydaje się, jednak, że jest spora szansa na zmiany w ustawie hazardowej, która spowoduje, że kluby oraz państwo będą mogły liczyć na milionowe wpływy spółek, związanych z branżą zakładów sportowych i gier hazardowych. Dla tych pierwszych,zyski liczone w milionach złotych ma zapewnić sponsoring. Dla państwa, korzyści połączone są z podatkami, które w milionowych kwotach spływałyby do budżetu. Sprawdzają się bowiem zarzuty, jakie miały firmy bukmacherskie w momencie wejścia w życie tej ustawy. Jak się okazuje, jest niezgodna z przepisami Unii Europejskiej i nie powinna obowiązywać. 
Sprawa wydaje się rozwojowa, ponieważ już teraz Polacy mogą przesyłać do Komisji Europejskiej zażalenia dotyczące ustawy hazardowej w Polsce, która narusza europejskie prawo. Być może sprawa nabierze większego rozpędu i niebawem konieczne zmiany zostaną przeprowadzone. Będzie to zwłaszcza korzystne dla polskiej piłki nożnej, która nie może pozwolić sobie na milionowe straty, związane z zakazem sponsorowania klubów piłkarskich przez spółki hazardowe.  

Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, po raz kolejny podkreślił, jak niedorzeczną rzeczą jest zakazywanie reklam bukmacherom. Zwraca uwagę, że powinniśmy zadbać o finansowanie futbolu, bo nie mamy w Polsce ani mafii dającej pieniądze na sport, ani oligarchów, a najbogatsi Polacy nie bardzo się garną do sportu. Do tego dodaje : „Ja bym chciał zobaczyć, jak mistrz Polski zagra w Lidze Mistrzów, wylosuje Real, i jak urzędnicy będą ścigali Cristiano Ronaldo i innych, bo na koszulkach reklamują firmę bwin. Teoretycznie mają taki obowiązek. Absurd.





Wysokie stawki podatkowe oraz zakaz prowadzenia działań reklamowych, które ustawa narzuciła operatorom zakładów wzajemnych działającym na terenie Polski, sprawiły, że większość z nich porzuciła sponsoring, ale nie zaprzestała działań promocyjnych; przeszła tylko do rynkowej szarej strefy (offshore) w internecie. Są tam bezkarni, bowiem prawo jest w ich kwestii "martwe". Nieliczne firmy, które pozostały w Polsce i postanowiły prowadzić legalną działalność w internecie (onshore), na podstawie zezwolenia  Ministerstwa Finansów, można policzyć na palcach jednej ręki, są bowiem zaledwie cztery - Fortuna, STS, Milenium oraz Totolotek, z czego pierwsze dwie są tytularnymi sponsorami dwóch najbogatszych polskich klubów, odpowiednio – Legii i Lecha.





Brak komentarzy: