Są
reklamy, których nawet nie zauważymy i są takie, na które
będziemy patrzeć z zachwytem. Przyciągną wzrok, wywołają
uśmiech, a może nawet ciche „wow”. Są reklamy, które po
prostu wykonują swoją pracę i są małe dzieła sztuki, na które
patrzymy z zachwytem. Podstawowym wyróżnikiem jednych od drugich
jest kreatywność artysty i oryginalność dzieła. Jest jednak
jeden typ reklamy, która zawsze będzie dobra. Nie ważne czy będzie
wysoko czy niskobudżetowa, głupia czy poważna, kolorowa czy nie,
krótka czy długa... Najważniejsze, że będzie śmieszna.
Widziałeś
ostatnio jakąś reklamę, która Cię szczerze rozbawiła? Jeśli
tak, zapewne jesteś w stanie łatwo przywołać ją z pamięci.
Poczucie humoru i umiejętność rozbawienia odbiorcy do zdecydowany
klucz do sukcesu. Tomasz Witkowski w swojej książce „Psychologia
kłamstwa” opisywał grę dominacji, w jaką grają ludzie
(najczęściej mężczyźni), która polega właśnie na byciu
zabawniejszym i posiadaniu umiejętności rozbawienia towarzystwa.
Myślę, że w reklamie jest podobnie. Te, które potrafią wzbudzić
w nas śmiech, na pewno zostaną w naszej pamięci razem z
pozytywnymi uczuciami względem niej (i domyślnie względem
produktu).
Jedną
z reklam, która zapewne została zapamiętana przez każdego, kto ją
zobaczył, była reklama Volvo z udziałem „muskułów z Brukseli”,
Jeanem-Claude Van Dammem o nazwie „Epic Split”. Krótki spot miał
w sobie wszystko: rozpoznawalną gwiazdę, motywacyjny tekst, dobrze
wyeksponowany produkt i klasyczną muzykę. Wszystko razem tworzy
mieszankę tak absurdalną, że mogła wyjść z tego albo kompletna
porażka albo co fenomenalnego. Na szczęście dla Volvo, „Epicki
szpagat” jest naprawdę epicki.
Aby
pozytywnie odebrać niektóre reklamy trzeba umieć też śmiać się
z samego siebie. Przykładem może by firma, która postanowiła
zareklamować jeansy czarnym plakatem z białą strzałką, która
wskazuje na tekst pisany bardzo małym druczkiem. Kiedy już się
schylisz, możesz przeczytać: „W tej chwili Twój tyłek jest
całkowicie odsłonięty. Gdyby był odziany w seksowną parę
jeansów, przyciągałbyś uwagę wszystkich, przez cały czas.”
Cóż, patrząc na takie zdjęcie, ciężko nie przyznać racji.
Kolejną
nieszablonową kampanią reklamową była kampania mBanku promująca
ubezpieczenia OC i AC. Dlaczego nieszablonową? Bo opatrzona została
odważnym, jak na firmę z branży ubezpieczeniowej, hasłem: „Nie
daj się rąbać na OC i AC”. W pierwszej odsłonie kampanii w 2009
roku mogliśmy oglądać spot reklamowy, który ukazywał kierowcę
przerażonego obecnością w jego samochodzie czterech drwali,
symbolizujących fakt, że obecny ubezpieczyciel „rąbie”
kierowcę na ubezpieczeniu. Oprócz spotu telewizyjnego mBank
przyszykował także odpowiednie bilbordy, a także specjalnie
udekorował niektóre szlabany. To się nazywa dobrze wybrać
miejsce.
Żartem
zagrała również Biedronka wypuszczając kilkadziesiąt krótki
spotów reklamowych pod hasłem „Produkty z Biedronki polecają się
na...”. Krótkie i zabawne dialogi polegające na zabawie słowami
wystarczyły by zdobyć sympatię widzów. Podobną koncepcję
przyjęło również Orange, której reklamy Serca i Rozumu zostały
przyjęte wyjątkowo entuzjastycznie.
Jak widać, żartem i poczuciem humoru można ugrać bardzo dużo, jeśli do tego w parze idzie nietuzinkowy pomysł, nie ma szans, żeby reklama się nie udała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz