sobota, 17 maja 2014

Humor kluczem do sukcesu

Są reklamy, których nawet nie zauważymy i są takie, na które będziemy patrzeć z zachwytem. Przyciągną wzrok, wywołają uśmiech, a może nawet ciche „wow”. Są reklamy, które po prostu wykonują swoją pracę i są małe dzieła sztuki, na które patrzymy z zachwytem. Podstawowym wyróżnikiem jednych od drugich jest kreatywność artysty i oryginalność dzieła. Jest jednak jeden typ reklamy, która zawsze będzie dobra. Nie ważne czy będzie wysoko czy niskobudżetowa, głupia czy poważna, kolorowa czy nie, krótka czy długa... Najważniejsze, że będzie śmieszna.

Widziałeś ostatnio jakąś reklamę, która Cię szczerze rozbawiła? Jeśli tak, zapewne jesteś w stanie łatwo przywołać ją z pamięci. Poczucie humoru i umiejętność rozbawienia odbiorcy do zdecydowany klucz do sukcesu. Tomasz Witkowski w swojej książce „Psychologia kłamstwa” opisywał grę dominacji, w jaką grają ludzie (najczęściej mężczyźni), która polega właśnie na byciu zabawniejszym i posiadaniu umiejętności rozbawienia towarzystwa. Myślę, że w reklamie jest podobnie. Te, które potrafią wzbudzić w nas śmiech, na pewno zostaną w naszej pamięci razem z pozytywnymi uczuciami względem niej (i domyślnie względem produktu).

Jedną z reklam, która zapewne została zapamiętana przez każdego, kto ją zobaczył, była reklama Volvo z udziałem „muskułów z Brukseli”, Jeanem-Claude Van Dammem o nazwie „Epic Split”. Krótki spot miał w sobie wszystko: rozpoznawalną gwiazdę, motywacyjny tekst, dobrze wyeksponowany produkt i klasyczną muzykę. Wszystko razem tworzy mieszankę tak absurdalną, że mogła wyjść z tego albo kompletna porażka albo co fenomenalnego. Na szczęście dla Volvo, „Epicki szpagat” jest naprawdę epicki.



Aby pozytywnie odebrać niektóre reklamy trzeba umieć też śmiać się z samego siebie. Przykładem może by firma, która postanowiła zareklamować jeansy czarnym plakatem z białą strzałką, która wskazuje na tekst pisany bardzo małym druczkiem. Kiedy już się schylisz, możesz przeczytać: „W tej chwili Twój tyłek jest całkowicie odsłonięty. Gdyby był odziany w seksowną parę jeansów, przyciągałbyś uwagę wszystkich, przez cały czas.” Cóż, patrząc na takie zdjęcie, ciężko nie przyznać racji.


Kolejną nieszablonową kampanią reklamową była kampania mBanku promująca ubezpieczenia OC i AC. Dlaczego nieszablonową? Bo opatrzona została odważnym, jak na firmę z branży ubezpieczeniowej, hasłem: „Nie daj się rąbać na OC i AC”. W pierwszej odsłonie kampanii w 2009 roku mogliśmy oglądać spot reklamowy, który ukazywał kierowcę przerażonego obecnością w jego samochodzie czterech drwali, symbolizujących fakt, że obecny ubezpieczyciel „rąbie” kierowcę na ubezpieczeniu. Oprócz spotu telewizyjnego mBank przyszykował także odpowiednie bilbordy, a także specjalnie udekorował niektóre szlabany. To się nazywa dobrze wybrać miejsce.





Żartem zagrała również Biedronka wypuszczając kilkadziesiąt krótki spotów reklamowych pod hasłem „Produkty z Biedronki polecają się na...”. Krótkie i zabawne dialogi polegające na zabawie słowami wystarczyły by zdobyć sympatię widzów. Podobną koncepcję przyjęło również Orange, której reklamy Serca i Rozumu zostały przyjęte wyjątkowo entuzjastycznie.



Jak widać, żartem i poczuciem humoru można ugrać bardzo dużo, jeśli do tego w parze idzie nietuzinkowy pomysł, nie ma szans, żeby reklama się nie udała.





Brak komentarzy: