W polskim kinie nie dzieje się dobrze. Nie dość, że dobrych
filmów jest naprawdę mało, to inspiracje odnośnie fabuły, czy też plakaty
promujące je, pochodzą od naszych zachodnich sąsiadów. Łatwa, szybka i tania reklama.
Bo po co wymyślać coś nowego skoro można się wzorować na czymś, co przyniosło
już ogromny zysk.
Zapewne każdy zna produkcje o szalonych imprezach młodych
kawalerów, którzy balują do upadłego, po czym budząc się następnego dnia, nic
nie pamiętają. Tak, mowa tutaj o głośnych filmach z serii Kac Vegas, które odniosły zarówno sukces kasowy, jak i artystyczny. W obsadzie filmu
znaleźli się znani aktorzy tacy jak: Bradley Cooper, Phil Wenneck, Ed Helms
oraz Zach Galifianakis, a żadnego z nich chyba nie trzeba przedstawiać. Polska
zamarzyła sobie wielkiej produkcji zaczerpniętej wprost z Hollywood, nagrywając
polski odpowiednik - Kac Wawa. Chcąc
nie chcąc film został zaadaptowany do "polskich realiów", bo
przecież nie mamy u siebie takich warunków do kręcenia scen
podobnych do tych z Vegas. Główny zamiar scenarzystów i reżysera był taki, że
skoro w Stanach film odniósł sukces to i u nas też tak będzie. Reklama niby
była już gotowa, tytuł podobny do pierwowzoru, natomiast obsada nieco gorsza. Znane
nazwiska takie jak: Borys Szyc, Sonia Bohosiewicz i Antoni Pawlicki miały przyciągnąć
grono widzów do kin, zapewnić prestiż, tak się jednak nie stało. Kolejny film z
udziałem Szyca zniechęca do obejrzenia. Filmu „Kac Wawa” prawie nikt nie obejrzał,
w weekend otwarcia kino odwiedziło tylko 70 tysięcy widzów. Nie jest to dużym zaskoczeniem, bo i tak ponad
połowa Polaków deklaruje, że na polskie komedie od czasów „Testosteronu” nie
chodzi.
Już się przyjęło że polskie kino jest słabe,
a szczególnie komedie, ale nie wolno nam zapomnieć o tych filmach które bez
kontrowersyjnych zapowiedzi, znanych nazwisk czy reklamy zyskały sympatię
widza. Wystarczyła historia, którą każdy z nas zna, bohater, który w oczach
ludzi jest ceniony, a do kin uderzały tłumy. Najbardziej lubiane wydają się jednak
dramaty. 2013 rok był rokiem polskiego kina, widać uderzający przełom w
kinematografii. Pojawili się młodzi, wyjątkowo utalentowani twórcy, których
doceniono nie tylko w kraju, ale również za granicą, a starzy mistrzowie
pokazali, że mają jeszcze dużo do powiedzenia.
Przykładami tego są filmy: ,,Wałęsa. Człowiek z nadziei” ,,W imię...” ,,Chce się żyć”
Z kolei, już nie polskie filmy ,,Karol - człowiek, który został papieżem" (2005) oraz „Karol. Papież, który pozostał człowiekiem”(2006) cieszyły się i nadal cieszą ogromną popularnością i są chętnie oglądane. Główną rolę zagrał w nich polski aktor Piotr Adamczyk.
Jak się da
zauważyć, nie potrzeba wiele, by przyciągnąć uwagę widza. Polscy filmowcy
powinni dobrze wiedzieć, że to co ,,nasze’’ jest naprawdę dobre, a film sam się
obroni, bez dodatkowych reklam i ,,zapożyczonych” pomysłów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz