poniedziałek, 19 maja 2014

Zamiast reklamy, smycz i kubek!

To jeszcze w zestawie kubek!

Reklama przechodziła wszelakie przemiany i transformacje poprzez wieki. Od słabej jakości plakatów nawołujących do na przykład picia piwa po pracy do ukrytych przekazów reklamowych w dzisiejszych serialach. Czy reklamodawcy mają jeszcze pomysły, gdzie umieszczać reklamę, by nie przejadła się ona?

Nie chcę, ale wezmę!

Otóż pewnie każdy z nas spotkała się z tak zwanymi gratisami, podczas kampanii wyborczych, przy zakładaniu konta w banku, w cukierni. Co te miejsca mają wspólnego zapytacie? Mianowicie, każde z tych miejsc posiada swoje logo i osobistą reklamę. Przy zakładaniu wspomnianego wcześniej konta bankowego często w „nagrodę” otrzymujemy długopisy czy notesiki z logiem banku. Nie jest to tylko miły gest ze strony pracujących tam osób(wiadomo długopisy się przydają), jest to tez rozpropagowanie produktu do nowych odbiorców, albo już tych co znają ten produkt/ firmę od dawna. Długopisik miła rzecz, pewnie będziemy go używać, a co za tym idzie, będziemy na niego spoglądać, czasem z nudów przeczytamy po raz kolejny co jest na nim napisane. I oto daliśmy się złapać na haczyk. Poprzez takie nieświadome czytanie zapamiętujemy logo produktu, jego przekaz i zapewne adres, który tez jest tam podany. Z pewnością w przyszłości będziemy mówić o tym produkcie, albo chociaż wspominać, bo go poznaliśmy i możemy zabłysnąć wśród kolegów, że mamy jakąś wiedzę nawet szczątkową na dany temat. Nie tylko długopisy wchodzą w grę, obecnie możemy się spotkać z kubkami, koszulkami, smyczami, parasolkami i mogłabym tak wymieniać jeszcze bardzo długo.

obraz z grafika.google.pl


Dorzućmy coś więcej

Małe gadżety codziennego użytku to haczyk nie tylko na nas, lecz także dla osób, które dzięki nam zobaczą z czym się obnosimy. Działanie to można porównać do kuli śniegowej, jedna osoba załóżmy, iż początek całego procesu miał na zebraniu, które miało na celu wyłonienie pomysłów na rozpropagowanie firmy, następnie przedsiębiorcy i PR-owcy wpadli na genialny pomysł stworzenia gadżetów promocyjnych. Rzeczy te zostały przekazane do biura/ korporacji/ cukierni etc. osoby tam zatrudnione bez nadmiernego nadęcia wręczają te rzeczy klientom. I kula toczy się dalej klient dostaje, obnosi się z tym produktem, a osoby trzecie chcąc czy nie chcąc zauważą nawet mimochodem logo danego produktu. I może to ich zachęci, w przypływie emocji i myśli „mogę spróbować, też chcę to mieć”, pójdą do banku, lodziarni etc. i historia zatoczy zwięzłe koło. Co ciekawe zazwyczaj firmy proponują nam różne przedmioty zależnie od potrzeb klientów lub w zależności od tego co obecnie produkują. Czasem są to rzeczy w ogóle nie przydatne, kurzą się na półkach i tylko przestawiamy je z miejsca na miejsce. Jednakże są i takie, które przydają się lub są niezbędne w codziennym życiu. I siła rzeczy stykamy się z nimi. Firmy produkujące takie przedmioty prześcigają się w tworzeniu czegoś innowacyjnego, czego jeszcze nie miała inna konkurencyjna firma. Efekt może być różny, nasz innowacyjny pomysł może spalić na panewce, gdyż na przykład był zbytnio przesadzony, klient nie wie co z nim dokładnie zrobić lub po prostu go nie potrzebuje. Ważnym też jest, by klient przez te materiały promocyjne poczuł się wyjątkowy, dlatego tez często personalizuje się niektóre przedmioty na potrzeby lepszej promocji.
obraz z grafika.google.pl



Firmy, które chcą rozpropagować swój produkt zdają sobie sprawę z tego, iż potencjalny klient nie chce kolejnej, do niczego nieprzydatnej ulotki, firmy te wiedzą tez, że większość z odbiorców jest już przesycona do granic możliwości treściami reklamowymi, że kolejny blok reklamowy przyprawi odbiorców o zdenerwowanie i mdłości tym samym „wciskaniem czegoś czego nie chcą”. Dlatego materiały promocyjne mają odwrócić uwagę od nachalnej reklamy, mają swoim wyglądem zachęcić, uspokoić i dać do zrozumienia, że jednak dobrze byłoby mieć produkt danej marki, bo przecież ta firma jest inna niż wszystkie.

Brak komentarzy: