To
jeszcze w zestawie kubek!
Reklama
przechodziła wszelakie przemiany i transformacje poprzez wieki. Od
słabej jakości plakatów nawołujących do na przykład picia piwa
po pracy do ukrytych przekazów reklamowych w dzisiejszych serialach.
Czy reklamodawcy mają jeszcze pomysły, gdzie umieszczać reklamę,
by nie przejadła się ona?
Nie
chcę, ale wezmę!
Otóż
pewnie każdy z nas spotkała się z tak zwanymi gratisami, podczas
kampanii wyborczych, przy zakładaniu konta w banku, w cukierni. Co
te miejsca mają wspólnego zapytacie? Mianowicie, każde z tych
miejsc posiada swoje logo i osobistą reklamę. Przy zakładaniu
wspomnianego wcześniej konta bankowego często w „nagrodę”
otrzymujemy długopisy czy notesiki z logiem banku. Nie jest to tylko
miły gest ze strony pracujących tam osób(wiadomo długopisy się
przydają), jest to tez rozpropagowanie produktu do nowych odbiorców,
albo już tych co znają ten produkt/ firmę od dawna. Długopisik
miła rzecz, pewnie będziemy go używać, a co za tym idzie,
będziemy na niego spoglądać, czasem z nudów przeczytamy po raz
kolejny co jest na nim napisane. I oto daliśmy się złapać na
haczyk. Poprzez takie nieświadome czytanie zapamiętujemy logo
produktu, jego przekaz i zapewne adres, który tez jest tam podany. Z
pewnością w przyszłości będziemy mówić o tym produkcie, albo
chociaż wspominać, bo go poznaliśmy i możemy zabłysnąć wśród
kolegów, że mamy jakąś wiedzę nawet szczątkową na dany temat.
Nie tylko długopisy wchodzą w grę, obecnie możemy się spotkać z
kubkami, koszulkami, smyczami, parasolkami i mogłabym tak wymieniać
jeszcze bardzo długo.
obraz z grafika.google.pl
Dorzućmy
coś więcej
Małe
gadżety codziennego użytku to haczyk nie tylko na nas, lecz także
dla osób, które dzięki nam zobaczą z czym się obnosimy.
Działanie to można porównać do kuli śniegowej, jedna osoba
załóżmy, iż początek całego procesu miał na zebraniu, które
miało na celu wyłonienie pomysłów na rozpropagowanie firmy,
następnie przedsiębiorcy i PR-owcy wpadli na genialny pomysł
stworzenia gadżetów promocyjnych. Rzeczy te zostały przekazane do
biura/ korporacji/ cukierni etc. osoby tam zatrudnione bez
nadmiernego nadęcia wręczają te rzeczy klientom. I kula toczy się
dalej klient dostaje, obnosi się z tym produktem, a osoby trzecie
chcąc czy nie chcąc zauważą nawet mimochodem logo danego
produktu. I może to ich zachęci, w przypływie emocji i myśli
„mogę spróbować, też chcę to mieć”, pójdą do banku,
lodziarni etc. i historia zatoczy zwięzłe koło. Co ciekawe
zazwyczaj firmy proponują nam różne przedmioty zależnie od
potrzeb klientów lub w zależności od tego co obecnie produkują.
Czasem są to rzeczy w ogóle nie przydatne, kurzą się na półkach
i tylko przestawiamy je z miejsca na miejsce. Jednakże są i takie,
które przydają się lub są niezbędne w codziennym życiu. I siła
rzeczy stykamy się z nimi. Firmy produkujące takie przedmioty
prześcigają się w tworzeniu czegoś innowacyjnego, czego jeszcze
nie miała inna konkurencyjna firma. Efekt może być różny, nasz
innowacyjny pomysł może spalić na panewce, gdyż na przykład był
zbytnio przesadzony, klient nie wie co z nim dokładnie zrobić lub
po prostu go nie potrzebuje. Ważnym też jest, by klient przez te
materiały promocyjne poczuł się wyjątkowy, dlatego tez często
personalizuje się niektóre przedmioty na potrzeby lepszej promocji.
obraz z grafika.google.pl
Firmy,
które chcą rozpropagować swój produkt zdają sobie sprawę z
tego, iż potencjalny klient nie chce kolejnej, do niczego
nieprzydatnej ulotki, firmy te wiedzą tez, że większość z
odbiorców jest już przesycona do granic możliwości treściami
reklamowymi, że kolejny blok reklamowy przyprawi odbiorców o
zdenerwowanie i mdłości tym samym „wciskaniem czegoś czego nie
chcą”. Dlatego materiały promocyjne mają odwrócić uwagę od
nachalnej reklamy, mają swoim wyglądem zachęcić, uspokoić i dać
do zrozumienia, że jednak dobrze byłoby mieć produkt danej marki,
bo przecież ta firma jest inna niż wszystkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz