sobota, 10 maja 2014

Azjata, czyli kura znosząca złote jajka

W sporcie, a szczególnie w piłce nożnej pieniądze odgrywają kluczową rolę i pozwalają osiągać sukcesy oraz zabezpieczają przyszłość. Jak więc najłatwiej zgarnąć wielkie pieniądze nie wysilając się przy tym? Zatrudnić Azjatę! Wiele klubów piłkarskich decyduje się na taki krok niekoniecznie mając na uwadze sportowe aspekty, ale ze względu na potencjalne zyski finansowe.

W ostatniej dekadzie byliśmy świadkami kilku ciekawych transferów z udziałem zawodnika z Azji. Pierwszym moim przykładem będzie były reprezentant Japonii w piłce nożnej, Hidetoshi Nakata, który w 2004 roku trafił z FC Parmy do ACF Fiorentiny na zasadzie wolnego transferu. Ta operacja pozwoliła Fiorentinie pozyskać nie tylko zawodnika, ale przy okazji bogatego sponsora, gdyż po zaledwie kilku dniach na koszulkach klubu pojawiła się reklama Toyoty, która za sezon płaciła klubowi 6,5 mln euro. Umowa podpisana była na okres kilku lat, dlatego też suma jaka uzbierała się za reklamę robi wrażenie, zwłaszcza w obliczu, że Fiorentina była wówczas beniaminkiem Serie A.


Nie tylko Fiorentina podążyła tą drogą, gdyż podobnie zachował się Arsenal, gdy w 2011 roku podpisał umowę z reprezentantem Korei Południowej, Park Chu-Young'iem. Koreański napastnik kosztował Kanonierów 5,5 mln funtów, jednak po kilku tygodniach wydatki na pozyskanie zawodnika zwróciły się kilkukrotnie za sprawą tygodniowego wyjazdu do Azji, gdzie Arsenal rozegrał kilka meczów towarzyskich. W tym czasie Arsenal nie tylko przygotował się do sezonu, ale również otrzymał pieniądze z tytułu praw telewizyjnych, gdyż mecze z ich udziałem transmitowane były w niemalże całej Azji. Na koniec warto wspomnieć o gadżetach klubowych, które sprzedawały się niczym ciepłe bułeczki, dlatego inwestycja Arsenalu nie tylko pomogła zarobić dodatkowe fundusze, ale również rozreklamować swoją markę w Azji.





Ostatnim zawodnikiem, o którym wspomnę jest Sunil Chhetri. O tym piłkarzu nie słyszał chyba nikt w Europie, może dlatego, że Chhetri nigdy nie był nawet przeciętnym zawodnikiem. Mimo to w 2012 roku 28-letni wówczas napastnik trafił do Sportingu Lizbona. 73-krotny reprezentant Indii, który nigdy nie występował na starym kontynencie dostał kapitalną okazję, aby zaistnieć w poważnej piłce. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, gdyż Chhetri nie zdołał wystąpić choćby przez minutę na portugalskich boiskach, a z jego przenosin do Portugalii skorzystał jedynie Sporting, który marketingowo i finansowo zyskał ogromnie. Zaledwie tydzień po transferze zawodnika do Sportingu w jego kraju ludzie zabijali się o koszulki Sportingu. Również telewizja dała się nabrać i nabyła prawa do transmisji Ligi ZON Sagres.




Podane wyżej przykłady pokazują, że w dzisiejszym świecie nie ma miejsca na sentymenty i kluby wykorzystają każdą okazję, aby móc zarobić dodatkowe pieniądze. Mentalność i potencjał finansowy krajów azjatyckich podsycają tylko działania europejskich klubów piłkarskich, które bezlitośnie wyciągają im pieniądze z portfela. Z punktu widzenia rozwoju futbolu jest to dobra i skuteczna metoda.

Brak komentarzy: