Idziesz
rano do łazienki – Colgate, Garnier, Listerine, Nivea, Gillette,
Maybelline. Wracasz do pokoju, odpalasz swojego Samsunga, siadasz z
czerwonym kubkiem z napisem Nescafe i czekając aż załaduje się
YouTube, uderzasz długopisem Bic w biurko. Potem wychodzisz na
zajęcia, wpadasz do Starbucks, może do Subway po jakąś kanapkę i
modlisz się, żeby ten wielki Mercedes nie wjechał w kałużę
przed Tobą.
Nawet
jeżeli sądzisz, że nie zwracasz uwagi na reklamy, to one już
dawno zwróciły uwagę na Ciebie i wdarły się nieproszone nie
tylko do Twojego domu, ale też życia. Coś tak z pozoru niewinnego
jak logo, mieszka z Tobą odkąd się urodziłeś – było na
pampersach, na lalkach i klockach, a z czasem pojawiło się na
jeansach, piwie i papierosach.
Logorama to krótkometrażowy laureat Oscara z 2010 roku autorstwa François'a Alaux'a, Hervé de Crécy i Ludovica Houplaina. Opowiada historię z pozoru typową dla amerykańskiego kina akcji – są pościgi, wybuchy strzelaniny. Są dobrzy stróże prawa i złoczyńca, którego muszą ścigać. Problem w tym, że świat wykreowany w Logoramieto świat logo. Policjanci zatem to ludziki Michellin opychające się pączkami z Randy's Donuts, a zły bohater to nie kto inny jak sam Ronald McDonald - maskotka firmy, która wywołuje dreszcze u obrońców praw zwierząt czy ważących ponad sto kilogramów nastolatków z USA.
Oglądając
tę trwającą niespełna 15 minut animację, jednak w szczątkowy
sposób zwracamy uwagę na akcję. Co nas zajmuje bardziej? Otóż
rozpoznawanie kolejnych logo, które się pojawiają. W ZOO są
pingwiny Linuxa, lew MGM i pandy WWF, ale kim jest ten wielki,
zielony w przykrótkiej spódniczce? W pewnym momencie zalew
kolejnych znaków towarowych jest tak wielki, że chciałoby się
znaleźć choć jedno „czyste” miejsce, nie będące powierzchnią
reklamową.
Animacja
bardzo sugestywnie pokazuje, że te symbole opanowały nasz świat i
chcąc nie chcąc, dajemy reklamie zabrać ostatnie pola naszej
„prywatności”. Nie są to wyłącznie logo produktów –
pojawiają się symbole niemieckiej grupy terrorystycznej RAF, oraz
pochodzące z popkultury znaki zespołów Sex Pistols czy Pink Floyd.
Co ciekawe, logo w animacji to nie tylko logo, ale zazwyczaj staje
się samym produktem lub nawet bohaterem. Być może autorzy pokazują
nam w ten sposób, że czasem wybierając się na zakupy, sugerujemy
się przede wszystkim marką.
W
filmie wykorzystano ponad 2500 logo różnych korporacji. A z iloma
my mamy do czynienia na co dzień? Na pewno mówimy o ilości
mierzonej nie w setkach, lecz w tysiącach. Nie możemy się od nich
opędzić – są proste, sugestywne i łatwe do zapamiętania, a
przez to silne. Logo przywiązują do siebie swoich odbiorców i
błyskawicznie przypominają o firmie lub produkcie, o czym pamiętamy
idąc po zakupy czy coś zjeść.
Zaciekawionych
animacją zapraszam pod
http://www.movieweb.com/movie/logorama/short-film,
gdzie można zobaczyć go w całości za darmo (zupełnie legalnie
:).
Magda Kuberska
Magda Kuberska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz