Zacznę od QR kodów, których pełno w ekskluzywnych czasopismach, nietypowych miejscach a jednak- rzeszy fanów nie mają. Cytując za Janem Rybczyńskim z "Czy QR kody przyjmą się w Polsce?" :
Kod QR w przeciwieństwie do jednowymiarowego kodu kreskowego, jest dwuwymiarowy. Pozwala zakodować znacznie więcej informacji. Zależnie od rodzaju kodu oraz zastosowanego mechanizmu korekcji błędów, na takim kwadratowym obszarze można zapisać nawet 7089 znaków numerycznych, 4296 alfanumerycznych albo 2953 ośmiobitowych danych binarnych (bajtów).Niewielki format a ile możliwości! W Polsce coraz więcej sprzedaje się smartfonów, co chwila tworzone są aplikacje potrzebne do ich odczytania. Problemem fotokodów jest to, że rzadko kiedy ktoś ma dobry pomysł na niego. Faktycznie zdarza się tak, że są umieszczane w nieodpowiednich miejscach albo prowadzą do banalnych treści. Nietrudno więc rozczarować potencjalnego klienta, gdy po zeskanowaniu otrzymuje 2 linijki tekstu, niezbyt interesującego. A kreatywne zastosowanie ich niesie ogromny reklamowy potencjał. Rzućmy okiem na przykład:
A papier można ożywić nie tylko w ten sposób! Im sprytniejsi twórcy reklam, idący z duchem czasu i miłością do technologii, tym większe zainteresowanie. Kolejna odsłona zakodowanych informacji w papierze:
Z chęcią zobaczyłabym takie reklamy w gazetach. Podejrzewam, że dzięki temu zabiegowi czasopisma mogły zatrzymać się jeszcze przy życiu, a tzw. wirtual zrobiłby krok milowy w polski real. Pytanie tak na prawdę czy świadomość takich możliwości dociera do agencji r. czy może uważają, że jest to zbędny zabieg i w Polsce się nie przyda?
M. Kurowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz