Niemiłe zaskoczenie
Przed seansem
filmowym w kinie standardowo emitowane są reklamy. Do tego jesteśmy już na tyle
przyzwyczajeni, że nie spieszymy się z wejściem na
salę kinową. Dopiero po 15 - 20 minutach rozpocznie się film, na który
kupiliśmy bilety. Nie ma już w tym nic dziwnego, ale twórcy reklam postanowili
pójść o krok dalej. Bardziej od reklam jesteśmy zainteresowani zwiastunami
nowych filmów - wtedy nasz wzrok skierowany jest na ekran. I to właśnie,
wykorzystali innowacyjni kreatorzy reklam. Podczas zwiastuna nowego filmu,
który jest ekranizacją bestsellerowej książki (czyt. – dużo osób chce obejrzeć
zwiastun) ekran zostaje podzielony na dwie części. Po lewej stronie znajduje
się reklama, a po prawej zwiastun. Mało tego – dźwięk reklamy jest głośniejszy
od dźwięku filmu. Na sali kinowej słychać było pomruki oburzenia, ponieważ do
tej pory nie zdarzyło się coś takiego.
Oczywiście każdy z widzów obecnych na sali kinowej był wyraźnie zainteresowany
zwiastunem. Jak daleko mogą się posunąć twórcy
reklam?
I co dalej?
Byłam świadkiem
tego zdarzenia. Momentalnie przypomniał mi się kadr filmu – Idiokracja.
Człowiek w 2505 roku oglądając jakikolwiek
kanał telewizyjny ma zmniejszony ekran, a dookoła niego jest ramka złożona z
samych reklam.
Jak sam tytuł
mówi, człowiek ten żył w Idiokracji – demokracji, rządzonej przez idiotów. Czyżby do takiej degeneracji zdążał człowiek? Do takiej
degeneracji podąża nasze społeczeństwo. Choć to był film science-fiction, to
widząc otaczające nas coraz mniej inteligentne społeczeństwo – niedługo taka
czeka nas przyszłość. Wracając do reklamy – gdzie się już pojawiła, chociaż nie
zwróciliśmy na to uwagi?
Toaleta – Czy to w centrum handlowym, czy w pubie, klubie – tam
nawet w kabinie jest umieszczony plakat z miejscem na reklamę. Ta chwila
zaspokojenia potrzeby fizjologicznej została odkryta przez kreatorów reklamy i
wykorzystana, aby zwrócić naszą uwagę – czy skutecznie? Tego nikt nie wie.
Reklamy na budynkach – Tutaj sprzeciw mieszkańców był i jest
natychmiastowy. Po wielu protestach, zabroniono umieszczania reklam na
budynkach w rynku miasta. Niszczy w ten sposób poziom estetyczny pejzażu
miejskiego. A poza nim? Nadal, jeśli jest remont elewacji (albo i nie)
kilkunastometrowa reklama nie może nie zwrócić naszej uwagi.
Środki komunikacji miejskiej – Plakat? Telebim? Mała reklama na uchwytach? To już wszystko jest. Jak
jeszcze można wykorzystać tramwaj czy autobus miejski do promowania produktu?
Ktoś kierując się maksymą „Think outside the box” – „Myśl poza pudełkiem”,
wziął ją dosłownie. Autobus stał się pudełkiem, w którym już jest reklama, a na zewnątrz, na lakierze autobusu jest
niewykorzystana przestrzeń tego pudełka. Przecież można obkleić cały autobus
czy tramwaj reklamą – dlaczego nie?
Wlepki – Kiedyś - przejaw wandalizmu, teraz – akcja promocyjna.
Wlepki naklejane są dosłownie wszędzie – na poręczach, znakach, budynkach,
płotach, murach, ławkach, koszach na śmieci, itd. Przyznajcie sami – jeśli są
wszędzie to nie da się ich nie zauważyć.
Bilety – Nie dotyczy to biletów na wydarzenia
sponsorowane. Jest to logiczne, że sponsor musi pokazać swoja obecność
umieszczając logotyp swojej firmy na bilecie. Kiedy są to bilety autobusowe,
czy tramwajowe i na ich odwrocie widzimy reklamę, jesteśmy nieco zdegustowani.
Jedynym
miejscem, na którego wpływ nie ma reklama to miejsca sakralne. Na kościołach,
bazylikach czy meczetach nie znajdziecie reklamy. Religie odcinają się od
takich nowinek komunikacji masowej. Można by rzec, że jedynie w tej dziedzinie
życia postęp technologiczny ma najmniejszy jak dotąd wpływ. Jak na razie… Na jakie jeszcze inne
pomysły mogą wpaść twórcy reklam? Niedługo pewnie się o tym dowiemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz