wtorek, 24 maja 2011

W roli głównej – Product Placement

Nie bez przyczyny, ulubiony bohater naszego filmu pali papierosy marki Marlboro i pije Martini, wstrząśnięte, nie mieszane. Działanie mające na celu umieszczanie znanych marek produktów w filmach, które oglądamy to również product placement. Film jest lepszy niż reklamy w telewizji i w gazetach, bo widzowie są całkowicie nieświadomi oddziaływania na nich mechanizmów marketingowych.

Sam termin product placement w polskim prawie nie istnieje. Uważa się, ze w przypadku braku odpowiednich szczegółowych uwarunkowań prawnych wykorzystania tego instrumentu, odpowiednią konstrukcją prawną regulującą jego użycie jest ukryta reklama – bezpośrednio opisana w ustawie o radiofonii i telewizji, a pośrednio – w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Można się jednak spotkać również z opinią, że wobec braku bezpośredniej konstrukcji prawnej, product placement jest normowany przez normy prawne związane ze sponsoringiem1

Tymczasem za granicą zabieg ten kwitnie.Jednym z pierwszych sukcesów product placement był film Stevena Spielberga- E.T.Firmy płacą, by ich produkty zostały wykorzystane w mediach bo to się po prostu opłaca. W zeszłym roku ten rynek wart był aż 7,6 miliarda dolarów.
Zostały umieszczone w nich marka ciasteczek Reese's Pieces. Dzięki temu ich sprzedaż wzrosła o 65%.

Rekord product placementu ustanowił film "Śmierć nadejdzie jutro" czyli nowa wersja Bonda.Agent 007, powszechnie znany i uwielbiany nie tylko przez kobiety ale i przez mężczyzn to niezwykle gorący motyw. Nic więc dziwnego, że firmy zapłaciły aż 70 milionów dolarów. By marki ich firm mogły mieć swoje 5 min. Dotyczyło to m.in zegarków Omega, jak i samochodów Astona Martina.


Usługa product placement jest bardzo powszechna w USA, ale zakazana na przykład w Wielkiej Brytanii. W Polsce też zagościł już na dobre.



"Następnym razem zgłoś się do mnie. Jestem konsultantką Avonu". Tak Kasia (Jolanta Fraszyńska) mówi do Piotra (Artur Żmijewski), wdychając zapach perfum, których on używa. Potem gdy jest na niego zła, psika mu w oczy dezodorantem, a na ramieniu ma torbę z wielkim napisem "Avon".

To kadry z "Ławeczki" (2004) Macieja Żaka

Przykładów podobnych sukcesów można podać wiele, m.in. w Kilerze Juliusza Machulskiego samochody firmy Nissan pojawiają się łącznie aż przez 15 minut. Już dzień po premierze dealer tej marki odnotował znaczny wzrost sprzedaży aut.



Realizowane przez MarekTEAM badania w polskich filmach z 2005 pokazały, że ilość reklamowanych w jednym obrazie marek przekracza często 20, a liczba ekspozycji dochodzi nawet do 50.




1.A.Czarnecki, T.Nabakowski, Etyczne i prawne aspekty product placement, Marketing i Rynek 4/2002).
www.filmweb.pl
tabele- Bartłomiej Kurzyk
www.wikipedia.pl

Brak komentarzy: