Jeśli reklama ma się udać, najlepiej, żeby oparta była na czymś powszechnie znanym, na grze słów lub też na... stereotypie. W taki właśnie sposób było promowane otwarcie największej IKEI w Polsce. Grupą docelową byli przede wszystkim mieszkańcy województwa łódzkiego i samej Łodzi. Nic więc dziwnego, że wszystkim łodzianom przypadła do gustu kampania potwierdzająca osąd, że Łódź w odwiecznej rywalizacji z Warszawą wygrywa. Bo jak głosi hasło kampanii „Największa IKEA w Polsce w Warszawie się nie mieści”.
I tu mamy do czynienia z przewrotnością słów i samych desygnatów. Wystarczy spojrzeć reklamę outdoorową, na której przede wszystkim skupiła się kampania.
A oto i on:
oraz
Widzimy na nim samochód Warszawa, który wziął swoją nazwę od miasta produkcji, czyli stolicy Polski. Na dachu pojazdu próbowano przymocować charakterystyczne dla IKEI płaskie opakowania, w których transportowane są produkty pochodzące właśnie z tego marketu. Jak widzimy, nie mieszczą się one w samochodzie. Kilka z nich „odpada”. Wniosek? Produkty z największej IKEI w Polsce nie mieszczą się właśnie w… Warszawie. Tę część kampanii wspierał inny plakat, który „zapakował” kilka łódzkich budynków, oznajmiając, że Warszawa jest za mała…
Grę słów wspierał także inny plakat, który już ewidentnie obrazuje to, że Warszawa jest za Łodzią.
Widzimy Warszawę holowaną przez…łódkę. I wszystko staje się już jasne. Tak, czy inaczej Łódź jest lepsza.
Jest to jedna z najlepszych kampanii opierających się na grze słów i wyraźnym stereotypie i nieoficjalnej rywalizacji dwóch największych miast z centralnej Polski.
Kampania trwała ponad miesiąc i odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Sam pomysł był nagradzany na wielu festiwalach i konkursach reklamowych. Jedynymi osobami, którym reklama się nie spodobała, byli sami warszawiacy.
Grzegorz Bargieła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz