czwartek, 26 maja 2011

Reklama alkoholu w Polsce przed 2001 r.


Reklama alkoholu jest w Polsce zakazana. Dozwolona jest jedynie reklama piwa, ale oczywiście z pewnymi obostrzeniami, takimi jak określone godziny emisji spotów reklamujących niskoprocentowy trunek, czy wymagania dotyczące treści owych przekazów. Jednakże nie zawsze sytuacja przedstawiała się właśnie tak.
Do 2001 roku zakaz reklamowania alkoholu wysokoprocentowego, czyli na przykład wódki, interpretowany był dosyć luźno. Działo się ze względu na treść prawa, które już obecnie zostało inaczej sformułowane i dokładniej sprecyzowane. Reklamodawcy powoływali się wtedy między innymi na art. 6 Konstytucji, który traktował o swobodzie w podejmowaniu i prowadzeniu działalności gospodarczej oraz równości wszystkich podmiotów wobec prawa. Na tej podstawie stwierdzono, iż zakaz znajdujący się w artykule 13 ustawy o wychowaniu w trzeźwości nie odnosi się do posługiwania się znakami towarowymi, które mogą wywoływać skojarzenia z napojami alkoholowymi. Przepis dot. reklamy napojów wyskokowych interpretowano jako taki, który dotyczył wyłącznie reklamy bezpośredniej – ale pośrednia już nie była zakazana. Dlatego właśnie powstały liczne kampanie, które faktycznie reklamowały alkohol. Jedną z najpopularniejszych i tych najbardziej zapamiętanych przez odbiorców była reklama „łódki Bols”, z kapitanem Baranowskim na czele. W reklamach ani razy nie była widoczna reklama wódki. Jednak widoczny był symbol alkoholu, który zdobił maszt łodzi, gdy ta przemierzała lodowate fale morza. Sama reklama kojarzyła się z orzeźwieniem, silnymi emocjami. Każdy odbiorca wiedział, że pokazywane emblematy niedołącznie związane były z alkoholem. Nie wiadomo czy ktokolwiek zainteresował się skorzystaniem z oferty i dołączniem do załogi Bolsa. Chyba, że w przenośni..




zdjęcie pochodzi ze strony: demotywatory.pl



Kolejnym przykładem takiej reklamy może być na „Festiwal w Żytniej”, gdzie zapewne głównym punktem wydarzenia było degustowanie wódki Żytniej. Reklamowano także „kolekcję Martini”.
Jeśli chodzi o kryptoreklamę, w czasach gdy reklama piwa w Polsce również była niedozwolona, w kampaniach reklamowych posługiowano się całkiem ciekawym rozwiązaniem – ukrywaniem nazwy piwa w sloganie reklamowym. Idealnym przykładem będzie tutaj bilboard z napisem „Mariola o kocim spojrzeniu”, gdzie sprytnie ukryto markę Okocim. Można także przytoczyć hasło „Niczego mi już nie brok”, które używając zabiegu wprowadzenia gwary do sloganu, zgrabnie wtłoczyło nazwę Brok. Pomimo że skojarzenia wywołane tymi kampaniami były co najmniej jednoznaczne, postanowiono jeszcze bardziej przybliżyć się do zakazanego produktu. Zaczęto produkować piwo bezalkoholowe (a właściwie o śladowej ilości alkoholu). To pozwoliło na rozpoczęcie o wiele większych akcji promujących, gdzie faktycznie reklamowano specjalne piwo, które jednak miało współne logo z resztą browaru, który zajmował się przede wszystkim piwem alkoholowym. Jedyne co odróżniało jednen rodzaj trunku od drugiego, to mały napis „piwo bezalkoholowe” z boku etykiety.




Bibliografia:
K. Grzybczyk, Prawo reklamy, Kraków 2004.
B. Nierenberg, Wybrane problemy badania skuteczności reklamy, Opole 2000.

1 komentarz:

Aleksandra Wojtaś pisze...

Takie trunki to warto reklamować na całym świecie. Słyszałam, że agencja Nakatomi zajmuje się promocją usług i produktów w rozmaitych krajach. Jak będę miała swoją firmę to z pewnością rozpocznę z nimi współpracę. Moi znajomi osiągnęli z nimi sukces.