czwartek, 26 maja 2011

Skąd jeszcze zaatakuje nas reklama?

Z biegiem czasu coraz to nowe miejsca i przedmioty stają się nośnikami reklamy. Kiedyś był tylko klasyczny plakat, reklama telewizyjna, radiowa... później internet, billboardy, reklama wielkopowierzchniowa na budynkach, oklejone reklamami pojazdy komunikacji miejskiej, przyczepy reklamowe, a obecnie ekrany LCD w autobusach i LED na ulicach oraz wiele, wiele innych. Inwencja twórców reklamy wydaję się nie mieć końca, a im forma i miejsce umieszczenia przekazu reklamowego są dziwniejsze, bardziej zaskakujące i kontrowersyjne, tym ich siła oddziaływania większa. Z biegiem czasu kurczy się też liczba miejsc, w których reklama była nieobecna. Takich miejsc w przestrzeni publicznej zostało już naprawdę niewiele. Tym razem skoncentruję się na reklamie w miejscach, które do niedawna kojarzyły nam się z intymnością i chwilą odosobnienia.

Początkowo reklama w publicznych toaletach nie była zbyt natarczywa – ot, zwykłe ramki z wymiennymi plakatami gdzieś na ścianie lub drzwiach wejściowych.


Głębiej się nad tym zastanawiając można było dojść do wniosku, że ma to sens – niedoinwestowane i z powodu braku środków wiecznie brudne, zaniedbane i przestarzałe toalety na dworcach czy miejskie szalety mogły dzięki takim reklamom pozyskiwać środki na remonty i modernizacje czy utrzymanie wyższego standardu czystości. Z czasem jednak okazało się, że publiczna toaleta to świetne źródło dochodów ze sprzedaży powierzchni reklamowej. I tym sposobem dobrnęliśmy do stanu obecnego, kiedy to reklama stoi nam przed oczami kiedy korzystamy z umywalki czy pisuaru, a po wejściu do kabiny widzimy ją niezależnie od sposobu korzystania z niej – nad spłuczką lub wprost przed oczami, kiedy usiądziemy na sedesie. Będąc tam, gdzie nawet król chadza piechotą, możemy wysłuchać również reklamy płynącej z głośników w suficie, bądź też obejrzeć reklamowy film na wyświetlaczu wbudowanym w pisuar (na poniższym zdjęciu widzimy pisuary z wyświetlaczami LCD, które kilka tygodni temu zainstalowano w wyremontowanych toaletach na dworcu kolejowym w Gdańsku).


To jednak nie wszystko – niektóre firmy, choć chyba jeszcze nie w Polsce – oferują reklamę na... papierze toaletowym! Reklama nie omija także wnętrza muszli klozetowych i pisuarów – poniżej „wewnątrzpisuarowa” reklama konsoli do gier.


Jak wszędzie, tak i w tym szczególnym segmencie rynku jest miejsce dla reklamy nietypowej i intrygującej – tu przykładem może być np. „podglądające oko” AXE.


Osobny wątek to kampanie społeczne, dla których, ze względu na specyfikę niektórych problemów, takie miejsca są wręcz wymarzone. Szczególnie toalety w klubach, pubach, dyskotekach i innych miejscach rozrywki wydaja się być idealnym miejscem dla kampanii społecznych o następującej tematyce:
  • przeciwdziałanie zjawisku prowadzenia pojazdów po spożyciu alkoholu
  • zapobieganie narkomanii i alkoholizmowi
  • profilaktyka AIDS i antykoncepcja, promowanie odpowiedzialnych kontaktów seksualnych.
Poniżej przykłady reklam w ramach kampanii społecznych realizowanych w toaletach.



Jakie zatem wyjątkowe zalety dla reklamodawcy ma ta szczególna część przestrzeni publicznej?
  • możliwość bardzo dokładnego targetowania – niemal 100% trafności w kryterium płci, bardzo duża trafność w przypadku reklamy w lokalach (określony profil klienteli danego lokalu czy sieci), na stacjach benzynowych (kierowcy) czy w firmach (określona branża, a często również specyficzny status finansowy grupy odbiorców)
  • wyłączność – komunikat przekazywany w strefie niejakiej intymności rzadko bywa zakłócany przez inne komunikaty w tle, mała ilość czynników rozpraszających uwagę
  • nieuniknioność – nie można takiej reklamy wyłączyć czy też przełączyć na inny kanał, jak w telewizji
  • czas przekazu – czynności fizjologiczne trwają określoną ilość czasu i fizycznie niemożliwe jest ich skrócenie, co zapewnia możliwość przekazania stosunkowo długiego komunikatu
  • relatywnie niskie koszty
  • ciągle jeszcze dość wysoka niekonwencjonalność, skutkująca lepszym przyswajaniem i zapamiętywaniem przekazu.
Czy jednak istnieje gdzieś w tym wszystkim granica dobrego smaku? Patrząc na poniższe zdjęcie – skądinąd bardzo pomysłowej reklamy – odpowiedzcie sobie na to pytanie sami.





Zdjęcia:
http://galeria.trojmiasto.pl/org.php?id_cimg=225717
http://mmp.gadu-gadu.pl/ip?ft=u:http://files.gadu-gadu.pl/42e6140998b5fff8b2906f8e0ef2c46b7b6395d6.jpg&ff=jpg&fs=300x0
http://www.blog.mediafun.pl/foto/2006-10/niepij.jpg
http://www.hatalska.com/wp-content/uploads/2008/02/axepeephole.jpg
http://www.hatalska.com/wp-content/uploads/2008/02/urinalplaystation.jpg
http://www.hatalska.com/wp-content/uploads/2008/02/arrivealive1.jpg
http://www.rightresults4u.com/photos/toiletad-724295.jpg

Brak komentarzy: