wtorek, 31 maja 2011

Czy reklamy diodowe LED nam szkodzą?

W ostatnim czasie wyjasnieniem tej sprawy zajęli się Poznańscy urzędnicy. Będą oni sprawdzać luksomierzem świetlne reklamy zawieszone w tym mieście. Te, których jasnosć przekroczy normy zostaną zdemontowane.


Tablica LED, zwana również diodową zbudowana jest z tysięcy jasno świecących diod. sterowanych elektronicznie, umozliwiających prezentację każdej wybranej treści.



Tego typu reklamy wyrastają przy ruchliwych trasach i w miastach jak grzyby po deszczu. Ich intensywne swiatło przeszkadza przede wszystkim kierowcom, ale także i przechodniom oraz mieszkańcom okolicznych domów.




Chorzów



Urzędnicy z Poznania znaleźli na to sposób. Postanowili zbadać, czy przynajmniej część legalnie wiszących ekranów nie łamie prawa, emitując zbyt jasne swiatło. Zajęli się tym
naukowcy z Politechniki Poznańskiej. Okazało się, że po przebadaniu połowy rozmieszczonych w mieście reklam większosć z nich świeciła zbyt jasno. Minimalny poziom tzw. luminacji, która może w nocy oddziaływać na kierowców, to wg naukowców 400 kandeli na kw. (strumień światła mierzony w kącie widzenia). Tymczasem reklamy emitowały światło o wartościach 2 tys. a w skrajnych przypadkach nawet 8 tys. kandeli.
Poznańscy urzędnicy sami zajmą się teraz systematyczną kontrolą jasności reklamowych ekranów. Problem napewno jest ogólnopolski, więc warto zająć się tą sprawą w całej Polsce.

źródło: www.moto.onet.pl

Brak komentarzy: