czwartek, 26 maja 2011

Nieczyste zagrania marketingowe cz.2


Palenie jest zdrowe

Nie jest to jednak pierwszy przypadek, kiedy to firmy zaprzeczały ubocznym skutkom palenia papierosów. Firma Camel zapewniała że „lekarze palą więcej Cameli, niż jakiejkolwiek innej marki papierosów”. Teza ta została stwierdzona w oparciu o ankietę zamówioną przez Camel, próba marketingowa przeprowadzona została na 100 tyś lekarzy. Inna reklama tej firmy zachęcała do wyrobienia w sobie nawyku palenia, twierdziła że nie należy się zniechęcać, potrzeba jedynie trochę czasu na przywyknięcia do smaku papierosów „Prawdziwy test każdego papierosa polega na jego ciągłym paleniu. Pal przez następne 30 dni wyłącznie Camele i zobacz, jak z każdą paczką stają się coraz bardziej łagodne, jak dobrze harmonizują się z twoim gardłem, gdy stale je palisz. Sprawdź, a przekonasz się że Camel będzie dla ciebie najprzyjemniejszym papierosem, jaki kiedykolwiek paliłeś”. Inne z haseł reklamowych koncernów tytoniowych brzmiały następująco „W samochodzie pełnym ludzi nikt nawet nie zakaszle”, ”Nie ma ani jednego przypadku podrażnienia gardła od palenia Cameli”, ”Nie powoduje chorób”. W ten o to sposób firmy tytoniowe prowadziły skuteczną grę, która przyczyniła się do zwiększenia zachorowań na raka płuc.

Zaróbmy na śmierci Diany

Wykorzystanie śmierci znanej i lubianej osoby do celów promowania marki to chwyt stary niemalże jak świat. Przykładem może być tu śmierć księżny Diany określana czasami „księżniczką ludu”. Przeciwstawiała się sztywnej dworskiej etykiecie, starając się przez to być bardziej ludzka, gotowa rozmawiać z wszystkimi. Dzięki swojej popularność i zjednaniu sobie rzesz ludzkich serc stała się przez to cennym obiektem dla wszelkiej maści paparazzich czyhających i tropiących ją dla bardzo dobrze płatnych zdjęć. 31 sierpnia 1997r. Diana zginęła właśnie przez te swoiste hieny zdolne zaszczuć każdego byle tylko zarobić trochę grosza.

Śmierć Diany wielu speców od reklamy potraktowało jako szansę na zarobienie fortuny, trzeba było tylko wpaść na odpowiedni pomysł. 6 miesięcy po śmierci ulubienicy narodu brytyjskiego, firmy handlujące pamiątkami po zmarłej księżniczce zanotowały przychód wysokości 100 mln funtów.

Po śmierci księżnej powołano do życia Fundację Diany, Princess of Wales Memorial, zarejestrowano oficjalne logo Diany, dzięki temu wizerunek zmarłej był niezwykle dobrze chroniony, logo obejmowało trzy istotne instrumenty marketingowe: podpis osobisty Diany, ulubiony kolor Diany – fioletowy oraz „oficjalne” zatwierdzenie przy pomocy podpisu „Princess of Wales Memorial Found”

Nie trzeba było czekać na pierwszych chętnych, gotowych słono zapłacić tylko po to aby na swym produkcie widniało logo Diany. Pierwszą firmą, która oficjalnie wykorzystała logo była firma produkująca margarynę Flora. Wykorzystanie wcześniej wspomnianych atrybutów w reklamie sprawiało że reklamowane nimi produkty postrzegane były niezwykle przychylnie przez społeczeństwo.

Żerowanie na śmierci nie miało końca, kilka tygodni po śmierci Diany media podały iż koraliki rzekomo zerwane z jej sukni przerabiane były na kolczyki i sprzedawane po 1000 dolarów za parę. Sklepy z pamiątkami sprzedawały wszystko od kubków po łyżeczki byłe tylko widniało na nich coś powiązanego z tragicznie zmarłą księżną. W Republice Togo zaczęto nawet sprzedawać znaczki z podobizną Diany, cena ich wynosiła równowartość dwóch średnich pensji. Rok po śmierci Diany jej brat książę Spencer wraz z synem zmarłej księciem Williamem wygłosili mocne oświadczenie nawołujące do zamknięcia komisji Princess of Wales Memorial Comunitte, dzięki temu posunięciu przestano sygnować produktu logiem Diany.

Brak komentarzy: