KRRiT stwierdziła, że "Zakazane reklamy" to program „nakłaniający do porno biznesu, seksu oralnego, a co najbardziej zaskakujące do seksu z partnerami różnej płci”.
Emisja została zawieszona. Pomimo tego, że cieszyła się sporym zainteresowaniem. W przedziale wiekowym 16-39 lat odnotowano prawie 2 miliony widzów. I mimo tego, że większość europejskich krajów przyjęła taką formułę entuzjastycznie i całkowicie bezproblemowo.
Każdy odcinek rozpoczynał spot wegetariańskiej organizacji Vegetarian society.
Trochę ryżu, surowego ciasta i warzyw. Niby nie pozornie, ale co by nie powiedzieć, tak zaprezentowany groszek nie nadawałyby się do wiersza Brzechwy "Na straganie"
http://www.youtube.com/user/theVegetarianSociety#p/u/2/hWsAL3sBX6I
Po zakończeniu transmisji "Zakazanych reklam" w ramówce Polsatu pojawił się program zastępczy- "Nie zakazane reklamy". Z tym samym prowadzącym (Arkadiusz Jakubik) i z takim samym założeniem: rozśmieszyć. Chyba jednak poprzednia formuła, pomimo protestów, bardziej utkwiła w pamięci.
I to właśnie skłania do zastanowienia: czy reklama naprawdę zabawna, zapadająca choć na trochę w pamięć, musi zawierać erotykę? Czy też nie musi, ale powinna jeśli chce przyciągnąć uwagę widza, a nie ma innego skutecznego sposobu?
Oto przykład jednej z reklam, która była emitowana w "Zakazanych reklamach"
Przykładów reklam z seksem w tle nie trzeba daleko szukać. Tego typu reklamy same nas znajdują, coraz częściej i posługują się przy tym coraz dobitniejszymi "sugestiami". Oto kilka reklam, które nie jednokrotnie nazywano "niesmacznymi" czy też"seksistowskimi".
Zacznę od reklamy, która bardzo zbulwersowała feministki. Gładź gipsowa "Megaron" posłużyła się nagim ciałem kobiety, żeby zareklamować swój produkt, no a hasło "gładź gładź gładź" mówi samo za siebie.
Reakcję feministek na tą reklamę najlepiej odzwierciedla jej przeróbka:
"Przeróbka reklamy gładzi gipsowej podkreślająca uprzedmiotowienie, któremu uległa na niej kobieta. Kraków, al. Słowackiego."- tak brzmiał podpis pod tym zdjęciem w artykule Magdaleny Środy i Kamila Sipowicza o dyskryminacji kobiet (Gazeta Wyborcza)
Billboardów, uznawanych za seksistowskie jest do wyboru do koloru. Wyjątkowo dużo można ich znaleźć w reklamach branży budowlanej, blacharskiej, remontowej. Nie rzadko wychodzi się z założenia, że wyzywająco ubrane (lub niemal nie ubrane) kobiety są w stanie sprzedać wszystko. W szczególności, gdy odbiorcami reklam mają być mężczyźni z nie wysokim wykształceniem.
To co łączy obie reklamy widać już na pierwszy rzut oka. Stwierdzenie "robić dobrze" jest dla reklam z podtekstem prawie, że uniwersalne. Przesłanie jasne, a sam zwrot może się odnosić niemal do wszystkiego. Reklama "Zrobię Ci dobrze...reklamę" doczekała się nawet nominacji do tytułu najgorszej reklamy roku 2010 w konkursie "Chamlety".
Nie małe zamieszanie wywołała także reklama Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Lublinie. W reklamie basenu również posilono się na "grę w skojarzenia", co jednak wywołało protest organizacji "Homo Faber", działającą w obszarze praw człowieka. Zniesmaczenie zostało uzasadnione tym, że doszło do promowania w sposób "ordynarny, seksistowski", a klientami basenów nie są tylko "nabuzowani testosteronem" prymitywi.
Rekordem wśród reklam, pod względem ilości skarg, "cieszy się" jednak marka "House". Aż 50 skarg o obrazę uczuć religijnych (czyli więcej niż połowa wszystkich protestów) napłynęło właśnie w oburzeniu na kampanię "Virginity". Promowaną przez wizerunek rozmodlonej dziewczyny z różańcem, która na innych plakatach chwali się, że zna "69 sposobów na czystą miłość".
O szokując0- niestosownych reklamach warto też przeczytać artykuł:
http://kobieta.dziennik.pl/artykuly/142172,szokujace-reklamy-z-seksem-w-tle.html
Na koniec porcja reklam "bogatych w sugestie":
http://www.zajawkowo.pl/film/2442/reklamy-z-seksem-w-tle/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz